„Niedyskrecje”: Powódź nie zaszkodzi Tuskowi? „Dobry car” i „mocarstwowe zagranie”

„Niedyskrecje”: Powódź nie zaszkodzi Tuskowi? „Dobry car” i „mocarstwowe zagranie”

Premier Donald Tusk podczas narady sztabu kryzysowego we Wrocławiu
Premier Donald Tusk podczas narady sztabu kryzysowego we Wrocławiu Źródło: PAP / Maciej Kulczyński
Kto dostał zgodę od Donalda Tuska na zastąpienie w ratuszu Rafała Trzaskowskiego? Co stało za kulisami odsunięcia w czasie budowy elektrowni atomowej? Czy premier umocnił wizerunek dobrego cara w czasie powodzi? O tym i o innych sprawach piszemy w „Niedyskrecjach parlamentarnych”.

Premier Donald Tusk jest oskarżany przez opozycję, że jego pierwszy komunikat dotyczący stanu zagrożenie powodziowego był uspokajający, co sprawiło, że zdemobilizował mieszkańców i służby na terenach powodziowych. Nasz informator jest przekonany, że Tusk został wprowadzony w błąd przez służby.

– Ktoś mu powiedział, że nie ma zagrożenia, stąd uspokajający komunikat premiera. Jestem pewien, że ten ktoś wysunął się na czoło listy osób do ścięcia – śmieje się nasz rozmówca.

Jaki skutek miał ten uspokajający komunikat?

– Po początkowym zlekceważeniu sytuacji Tusk już nie miał wyjścia, musiał stać się wielkim obrońcą powodzian – niedomytym, z dwudniowym zarostem, a mam wrażenie, że jeszcze specjalnie wymazanym błotem. Krótko mówiąc, zobaczyliśmy spracowanego premiera, który nie spał przez tydzień, bo czuwał nad sytuacją powodziową, odwiedzał zalane tereny i mierzył się z gniewem ludzi – mówi nasz rozmówca związany z obozem rządzącym.

Artykuł został opublikowany w 40/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.