Debata nad expose Tuska

Debata nad expose Tuska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski 
Rząd Donalda Tuska to wyjątkowa drużyna, bo występują w niej sami napastnicy - ocenił szef klubu PO Zbigniew Chlebowski podczas debaty nad expose premiera. Samego Tuska chwalił jako "silnego, wiarygodnego, kompetentnego i uczciwego polityka". Krytykował natomiast PiS.

Dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości Chlebowski porównał do "potężnej dziury, a nawet głębokiej wyrwy" w polskiej drodze awansu cywilizacyjnego i nadrabiania dystansu.

"Koalicyjny rząd PO-PSL musi szybko załatać tę wyrwę, aby Polska mogła wrócić na drogę mocnego, dynamicznie rozwijającego się kraju w UE, gdzie Polacy są dumni z własnej ojczyzny, nie będą emigrować, a ci którzy wyjechali chętnie tutaj wrócą" - oświadczył szef klubu Platformy.

Expose premiera i samemu szefowi rządu Chlebowski poświęcił dużo ciepłych słów: "Dzisiaj z wielką uwagą, skupieniem, nadzieją, życzliwością wysłuchaliśmy expose pana premiera. Spokojne, a jednocześnie stanowcze, wyważone i, co ważne, bardzo konkretne, nacechowane dobrymi projektami".

 

Chwalił Tuska: "Jest pan, panie premierze piłkarzem i, jak na kapitana zespołu przystało, zbudował pan dobrą, rządową drużynę. To wyjątkowa drużyna, dlatego, że występują w niej sami napastnicy. To dobrze przygotowani, kompetentni i doświadczeni politycy i eksperci, to daje gwarancję realizacji ambitnego planu, który przedstawił pan w swoim expose".

Nawiązał też do obietnicy premiera, że w 2008 roku wycofamy naszych żołnierzy z Iraku. "Taką decyzję mógł podjąć tylko prawdziwy mąż stanu" - ocenił Chlebowski.

Poseł PO przekonywał, że koalicja PO-PSL zbudowana jest na wzajemnym zaufaniu i partnerstwie. "Oparta na takich wartościach jak wolność, tolerancja, solidarność, dobro wspólne" - mówił Chlebowski.

Uznał, że Polacy obdarzyli zaufaniem PO i PSL z nadzieją na "przywrócenie w naszym kraju normalności, narodowej dumy, odbudowanie zaufania obywateli do władzy publicznej".

"Polacy zdecydowali - chcemy spokoju, a nie kłótni, bałaganu. Chcemy wysokiego, europejskiego poziomu życia, chcemy sprawnego, uczciwego państwa, demokratycznych standardów i przestrzegania podstawowych praw obywateli. Chcemy władzy przyzwoitej, uczciwej i skromnej" - opisywał Chlebowski.

I zadeklarował: "Wspólnie z godnością i honorem, przyjmujemy dzisiaj zaszczytną służbę naszej kochanej ojczyźnie, naszym rodakom".

"Wierzę panie premierze, że nie zawiedzie pan Polski i Polaków i dotrzyma złożonych obietnic" - oświadczył Chlebowski. Zapowiedział też głosowanie klubu PO za wotum zaufania dla rządu.

Nie szczędził natomiast krytyki rządzącemu, przez minione dwa lata, PiS.

"Wasza wizja państwa to ciągle wywoływane awantury" - zwracał się do posłów PiS. Jego zdaniem, cechy PiS to: "Dążenie do sytuacji kryzysowych i ostrej, nacechowanej agresją walki politycznej, to obsesyjna nieufność i kontrola nad wszystkimi". "Ten styl legł w gruzach" - stwierdził Chlebowski.

Wytykał partii Jarosława Kaczyńskiego niespełnienie zamierzeń. W tym kontekście wymienił m.in. zabiegi o osiągnięcie bezpieczeństwa energetycznego. Jego zdaniem, w tej kwestii "pomysły i projekty, które, choć słuszne i właściwe, pozostały tylko w fazie nie do końca przemyślanych koncepcji".

"Miały być ustawy, miały być reformy, a pozostawiacie w katastrofalnym stanie służbę zdrowia" - oskarżał Chlebowski.

Rozliczył też PiS z niespełnionych, jego zdaniem, zapowiedzi obsadzania spółek skarbu państwa fachowcami. "W rzeczywistości zawłaszczyliście instytucje publiczne. Spółki skarbu państwa obsadziliście partyjnymi kolesiami, bez kompetencji i doświadczenia" - punktował.

Zdaniem Chlebowskiego, obecny obraz polskiej gospodarki jest "tylko pozornie dobry". Jak przyznał, szybkiemu wzrostowi towarzyszy spadek bezrobocia i wzrost płac. W jego opinii, nie jest to jednak zasługa poprzedniego rządu, lecz "oddolnej inicjatywy Polaków i reform w polskich przedsiębiorstwach". A także wejścia do UE i dobrej koniunktury globalnej.

"Z powodu zaniechania reform, utrzymanie tak dobrych wskaźników makroekonomicznych w dłuższym okresie jest mało prawdopodobne. Już dzisiaj mamy do czynienia ze wzrostem inflacji i spowolnieniem wzrostu gospodarczego. Utrzymanie korzystnej sytuacji wiąże się więc z koniecznością odblokowania potencjału polskiej gospodarki, który jest dławiony wysokimi podatkami i pozapłacowymi kosztami pracy, wysokim długiem publicznym, złym i skomplikowanym prawem, złym stanem infrastruktury i zatrzymaniem prywatyzacji" - wyliczał Chlebowski.

Zadeklarował, że klub PO cieszy filozofia premiera zgodnie z którą, "liberalna polityka gospodarcza jest podstawą realizacji solidarnościowej polityki społecznej".

"Pacyfikacja, petryfikacja i restauracja" - tak program rządu Donalda Tuska podsumował były premier, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ocenił, że wraz z rządami koalicji PO-PSL "wracają lata 90". Zapowiedział, że posłowie PiS zagłosują przeciwko udzieleniu rządowi Tuska wotum zaufania.

Podczas piątkowej debaty w Sejmie nad expose szefa rządu J.Kaczyński przyznał, że w programie Tuska "jest bardzo dużo dobrych pomysłów, które mogą wyzwolić pewną społeczną energię", ale - jak dodał - "zamysł petryfikacyjny" powoduje, że mamy do czynienia z "restauracją przedrywinowskiego systemu".

"Jeżeli w paru słowach ująć - nie ten deklarowany, ale ten, który wynika z analizy - program rządu, będzie to pacyfikacja, petryfikacja i restauracja, PPR, a reszta jest cudem" - powiedział J.Kaczyński.

Przekonywał, że rządząca koalicja to w zasadzie "trójkąt", czyli koalicja także z LiD-em. "Wszystkie decyzje, które zapadały w Sejmie, wyraźnie to pokazują" - powiedział prezes PiS i dodał, że "nie ma co się z tego wykręcać".

Jest też prawdopodobne - mówił b.premier - że nowa koalicja to koalicja z "Gazetą Wyborczą". W jego ocenie, jest to jeden z elementów "powrotu do lat 90-tych".

J.Kaczyński - jak mówił - liczył, że w expose "znajdzie więcej elementów wynikających z obecności w koalicji PSL". Dodał, że wicepremiera, prezesa PSL Waldemara Pawlaka "zna jako człowieka, który ma dużą praktyczną wiedzę o gospodarce", ale - jego zdaniem -  nie przełożyło się to na expose.

Według Kaczyńskiego, Tusk to "jedyny znaczący polityk, który swego czasu, 16 lat temu, był gotów publicznie stwierdzić, że jest gotów poświęcić wartości demokratyczne na rzecz transformacji".

"Ktoś może powiedzieć - błędy młodości, historia, do której nie warto wracać. Ale jeżeli zanalizować wszystko, co jest proponowane, to mamy do czynienia z próbą wzmocnienia procesów, które zaczęły się kilkanaście lat temu, a z drugiej strony z próbami, które co najmniej pod znakiem zapytania stawiają to, czy polska demokracja nie stanie się znów - jak to było dziesięć czy kilkanaście lat temu - wysoce ułomna" - mówił były premier.

Analizując skład nowego rządu prezes PiS pytał, czy szef MSWiA Grzegorz Schetyna "jest jak żona Cezara". Podkreślał przy tym, że są "takie miejsca w rządzie", gdzie minister powinien być właśnie "jak żona Cezara".

"Jeszcze Grzegorz Schetyna, działacz NZS, z ładną przeszłością (...) niech już pozostanie, ale otoczenie, wszyscy ludzie z AWS-u, z +tomaszewszczyzny+, którzy się tu pojawili, to jest niestety naprawdę poważny problem, to jest też zapowiedź czegoś skrajnie, ale to skrajnie niedobrego" - mówił.

"Trzeba będzie tu zadawać bardzo wiele pytań, także niektórym generałom, którzy wracają na kierownicze stanowiska" - dodał były premier.

"Jest także pytanie, czy pan minister Aleksander Grad, bądź co bądź biznesmen (...), czy jest rzeczywiście właściwą osobą, jeśli chodzi o ministerstwo skarbu państwa? (...) Czy jeśli chodzi o ministerstwo sportu, Euro2012, sława ministra Drzewieckiego (...) jest dobrą gwarancją dla wypełniania tej funkcji? - pytał.

Odnosząc się do osoby szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, J.Kaczyński podkreślił, że "jest coś takiego, co można określić jako semiotyka polityczna", a - jak zaznaczył - "semiotyka to nauka o znakach".

"Są ludzie-znaki. Nie chodzi o to, że profesor jest adwokatem (...), ale o to, że jest ekspertem, który stwierdził, że (Ryszard) Krauze jest niewinny, jest adwokatem (Henryka) Stokłosy, jest adwokatem w sprawie weksli, krótko mówiąc jest człowiekiem, który pozostaje w sytuacji konfliktu interesów" - mówił prezes PiS.

J.Kaczyński odniósł się też do osoby ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. "Pan minister, który już dziś w Brukseli idzie na różnego rodzaju ustępstwa, jest dobrym ministrem, pomijając te wszystkie zastrzeżenia, o których mówić już nie będę?" - pytał były premier.

Kaczyński zauważył, że - jak wynika z expose - sprawa planów budowy w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej ma być "w jakiejś mierze umiędzynarodowiona, że chcemy podjąć bezpośrednie rozmowy z Moskwą w sprawie mięsa, czyli nie chcemy, by dalej prowadziła to UE".

"Rozgrywka o mięso nie jest rozgrywką o ważny skądinąd element naszego eksportu, ale to jest rozgrywka o to, czy Polska z punktu widzenia Rosji ma być pełnoprawnym członkiem UE, czy też nie" - powiedział Kaczyński.

Jak mówił, choć w programie PO jest szereg pomysłów niekiedy dobrych, albo co najmniej godnych rozważenia, to są także sprawy, które wyraźnie niepokoją - m.in. brak rozwiązań, które dotyczyłyby dywersyfikacji dostaw energetycznych.

Były premier uważa także, że nowy rząd zamierza "pod hasłami neutralności" podporządkować media publiczne korporacjom. Jeśli tak się stanie - ocenił J.Kaczyński - "pluralizm w mediach spadnie praktycznie do poziomu zerowego".

Lider PiS przestrzegał ponadto przed umocnieniem korporacjonizmu i zaapelował do PO o odrzucenie "raz na zawsze" polityki transakcyjnej. "Nie można stosować metody mieszania spraw o ekonomicznych, biznesowych ze sprawami o charakterze publicznym, politycznym" - mówił.

 

Zarzucił Tuskowi stosowanie groźby karalnej wobec historyków, którzy zamierzają wydać książkę - według J.Kaczyńskiego - najwyraźniej dla Tuska "niewygodną" oraz godzenie w zasadę wolności słowa i nauki. Jak mówił lider PiS, Tusk stosuje "dyferencjację uprawnień obywatelskich" i używa języka "czysto PRL- owskiego".

W debacie J.Kaczyński ocenił ponadto - odnosząc się do kontrowersji wokół łączenia przez posła PiS Jana Ołdakowskiego mandatu z funkcją dyrektora Muzeum Warszawskiego - że PO dokonała "próby przejęcia Muzeum Powstania Warszawskiego".

"To wszystko razem tworzy pewien nastrój, pewną sytuację, gdzie można mówić już nie tylko o powrocie do lat 90-tych, ale także o planach odnoszących się do warunku tego powrotu" - podkreślił J.Kaczyński.

Według niego, "warunkiem" tego powrotu jest "pacyfikacja - w dwóch tego słowa znaczeniach: po pierwsze odnosząca się do działań, które były wymierzone w ludzi z establishmentu, którzy złamali prawo; a po drugie odnosząca się do tych, którzy odważyli się na ten establishment podnieść rękę".

Według prezesa PiS, "odpowiedzialna opozycja powinna dobrze życzyć Polsce", a to oznacza, że również "w jakiejś mierze dobrze życzyć rządowi". Jednak przede wszystkim - mówił lider PiS - opozycja powinna zajmować "pozycję krytyczną".

"Chcemy być życzliwi wobec tego rządu, bo chcemy być życzliwi wobec Polski" - deklarował b.premier. Podkreślił, że opozycja w państwie demokratycznym jest potrzebna i "musi zajmować pozycję krytyczną".

J.Kaczyński powiedział też, że szczerze życzy Polsce, aby "cud" zapowiadany przez PO się ziścił.

Ocenił też, że "przesłanie" nowego rządu jest "w oczywisty sposób słuszne". Jak powiedział, jego partia przesłanie to przyjmuje i zgadza się z tym, że trzeba skończyć z wojną polityczną w Polsce.

Przewodniczący klubu Lewicy i Demokratów Wojciech Olejniczak powiedział podczas piątkowej debaty nad expose premiera Donalda Tuska, że Polska potrzebuje radykalnej polityki. Jak dodał, expose tego nie zapowiada i m.in. dlatego LiD nie udzieli wotum zaufania dla rządu koalicji PO-PSL.

"LiD uważa, że potrzebna jest radykalna zmiana polskiej polityki, a nie tylko kosmetyka polityczna, tymczasem expose w wielu przypadkach takiej zmiany nie zapowiada" - ocenił.

Olejniczak zarzucił premierowi Tuskowi, że w swoim wystąpieniu użył "za dużo marketingowego pudru" - "aby Polska rosła w siłę, a wszystkim żyło się dostatniej". "Za dużo było sprzecznych celów i za mało informacji, jak te cele pogodzić" - uważa. Jako przykład podał zapowiedź szefa rządu obniżania podatków, wzrostu płac i utrzymania niskiego deficytu budżetowego. "To festiwal obietnic" - stwierdził.

Lider centrolewicy przestrzegał, że nadmierne obietnice to groźba powrotu w Polsce demonów populizmu. "Nie chcielibyśmy, aby po kilku miesiącach okazało się, że premier Tusk uwiódł wyborców, tak jak jeden agent CBA posłankę PO, a potem porzucił w kłopotach" - ironizował.

Trzymając w rękach zbiór opublikowanych expose poprzednich polskich premierów po 1989 roku, Olejniczak podkreślił, że to "księga nadziei i rozczarowań".

 

Poseł LiD kilkakrotnie podkreślał, że rząd zamierza działać na "chłopski rozum". "Na tle rządu Jarosława Kaczyńskiego sztuką nie będzie być lepszym" - ocenił. Wymienił, że wystarczy przestać "grać teczkami", "zlikwidować przecieki jako sposób uprawniania polityki i wykańczania przeciwników".

Olejniczak ocenił, że poprzedni rząd kończył swoją misję w atmosferze skandalu korupcyjnego. Dlatego - jak mówił szef klubu LiD - potrzebne jest powstanie w Sejmie komisji śledczych do wyjaśnienia "patologii państwa i zatrutych przez PiS instytucji służb specjalnych".

 

Skrytykował Tuska za zapowiedź podtrzymania negatywnego stanowiska poprzedniego rządu w kwestii przyjęcia przez Polskę Karty Praw Podstawowych. "Domagamy się podpisania Karty Praw Podstawowych, żeby Polska była krajem nowoczesnym, a jej obywatele pod każdym względem wolni" - podkreślił polityk.

 

Podkreślił, że Karta to "konstytucja praw obywatelskich". "Prawami obywatelskimi nie wolno handlować!" - przestrzegał. Przekonywał jednocześnie, że wbrew temu, co Tusk powiedział w expose, najważniejszy nie jest kapitał i własność, a człowiek, jego godność i równość.

"Panie premierze, czego nie chcecie poprzeć? Nie chcecie poprzeć Karty Praw Podstawowych. Czy z powodu jej pierwszego artykułu, który mówi: godność ludzka jest nienaruszalna i chroniona? A może z powodu artykułu szóstego i siódmego, które mówią o prawie do wolności, bezpieczeństwa osobistego, poszanowania życia rodzinnego i prywatnego?" - pytał.

 

Przypomniał, że o równości, wolności i sprawiedliwości i ludziach wykluczonych Tusk mówił w swoim expose. "Tym jednym zdaniem, że nie podpisze pan Karty Praw Podstawowych, wyrzucił pan te zapewnienia po prostu do kosza" - stwierdził.

Olejniczak zaproponował, by - jeśli w Sejmie nie powiedzie się ratyfikacja nowego traktatu unijnego - zorganizować w tej sprawie referendum.

 

Olejniczak odniósł się szczegółowo do niektórych zapowiedzi Tuska z jego expose. Wytknął niepodanie przez premiera żadnych szczegółów dotyczących dalszej prywatyzacji. "Mam nadzieję, że nie będą to przedsiębiorstwa strategiczne, na przykład Lasy Państwowe" - powiedział polityk LiD.

Zarzucił szefowi rządu, że zapowiadając podwyżki dla nauczycieli zadeklarował wyłącznie słowa, a nie fakty. Olejniczak przypomniał, że centrolewica złożyła już do laski marszałkowskiej propozycję zmian w Karcie Nauczyciela, gwarantującą realny wzrost nauczycielskich pensji o 30 proc.

Szef klubu LiD zwrócił uwagę, że premier Tusk zna ceny cebuli, ziemniaków. "Ale czy zna pan ceny kredytów mieszkaniowych?" - pytał krytykując premiera za to, że proponuje ludziom "budujcie sobie sami", a nie wspomina o tym, jak wysokie są kredyty mieszkaniowe, na których ludzi nie stać.

Zarzucił Tuskowi, że mówiąc o poprawie finansowania służby zdrowia ani słowem nie powiedział, ile będą zarabiać polskie pielęgniarki. "Co dla pana oznacza godna płaca pielęgniarki - 10 zł więcej, 20 zł, czy 300?" - pytał szef klubu LiD.

Skrytykował, że terminu swego expose premier nie skonsultował z prezydentem Lechem Kaczyńskim, tak aby głowa państwa nie miała pretekstu nieuczestniczenia w posiedzeniu Sejmu (prezydent przebywa z wizytą w Gruzji).

"To expose mogłoby się nigdy nie odbyć" - skomentował z sali Stefan Niesiołowski (PO).

Olejniczak zapowiedział, ze LiD będzie opozycją "obliczalną, której reakcje da się przewidzieć, aktywną, której nie da się kupić, wierną socjaldemokratycznym wartościom".

"Będzie to polityka równego dystansu do PO i PiS" - zadeklarował. Dodał, że LiD będzie popierał projekty ustaw zbieżne z jego wizją Polski. "Innych kryteriów nie będzie" - powiedział.

Rząd PO-PSL zmierzy się z wyzwaniem, jakim jest "wpisanie Polski na stałe w europejską strefę rozwoju" - mówił wiceszef PSL Jarosław Kalinowski w sejmowej debacie nad expose premiera Donalda Tuska.

"Przed nami wielkie wyzwanie - wykorzystać wielką szansę, jaką dała nam historia, wykorzystać tę szansę i wpisać Polskę, całe polskie społeczeństwo, na stałe w europejską strefę rozwoju" - podkreślał Kalinowski.

Nie możemy - powiedział - "zaprzepaścić tej szansy, wikłając się w polityczne spory w sprawach nie najistotniejszych i nie najważniejszych dla naszej przyszłości".

Wiceszef PSL przypomniał, że jego ugrupowanie akcentowało w kampanii wyborczej, iż Polsce jest potrzebna polityka pokoju i - jak mówił - przesłanie to stało się fundamentem programu rządowego koalicji PO-PSL.

Kalinowski stwierdził, że prawdziwej oceny przesłania jakie zawierało expose dokonają Polacy w najbliższych wyborach. "Wierzę jednak, że ta ocena będzie dobra, a rękojmią takich przewidywań jest partnerstwo, współpraca, wzajemne zaufanie, poczucie odpowiedzialności i pokory wobec społeczeństwa, ale także zdecydowanie wobec wyzwań, z którymi trzeba nam się zmierzyć" - powiedział polityk ludowców.

W dzisiejszej debacie - mówił - przynajmniej do tego momentu nie zauważył "zapiekłości, czy nienawiści, jaka towarzyszyła nam w zeszłej kadencji". "Ale pewnie moja radość jest zbyt wczesna" - ocenił Kalinowski.

Apelował, by dołożyć starań aby w tej kadencji dobre imię Sejmu nie było wystawiane na szwank. Jak powiedział, oznacza to nie tylko dbanie o wysokie standardy etyczne, ale także umiejętność współpracy koalicji z opozycją.

Kalinowski podkreślił, że wierzy, że koalicja PO-PSL to dobre rozwiązanie dla Polski. "Mamy już doświadczenia we wspólnej pracy w Sejmikach, wojewódzkich, w powiatach i gminach, gdzie samorządowcy Platformy i naszego Stronnictwa pracują wspólnie dla dobra swych małych ojczyzn" - powiedział.

Stwierdził, że rząd powinien działać na rzecz likwidacji głębokich różnic w poziomie rozwoju gospodarczego pomiędzy poszczególnymi regionami. "Samorządy powinny otrzymywać środki proporcjonalne do powierzonych im zadań" - podkreślił.

Kalinowski zauważył, że Polacy ufają dziś Tuskowi, co - jego zdaniem - jeszcze bardziej zobowiązuje go, by "tchnąć nowego ducha, nową nadzieję w serca i umysły rodaków".

Polityk PSL przypomniał oczekiwania Polaków w stosunku do rządu jakie wynikają z badań opinii publicznej. Jak mówił, Polacy oczekują rozwiązania problemu bezrobocia i zapewnienia pracownikom godziwych warunków pracy, zapewnienia bezpieczeństwa i sprawiedliwości oraz dobrej opieki zdrowotnej.

Te oczekiwania - jego zdaniem - są świadectwem dojrzałości polskiego społeczeństwa. "Zdaniem posłów PSL winniśmy się starać, by te oczekiwania spełnić, na ile będzie to możliwe, w ciągu czterech lat w tej kadencji Sejmu" - powiedział.

Wielkim wyzwaniem stojącym przed rządem nazwał zadania, które pozwolą zapewnić najlepsze warunki rozwoju dla polskiej przedsiębiorczości.

Kalinowski podkreślił, że aby opłacało się żyć i pracować na polskich wsiach rząd powinien nie tylko tworzyć lepsze prawo, ale też walczyć o jak najkorzystniejsze rozwiązania dotyczące wspólnej europejskiej polityki rolnej, dbać o sprawne funkcjonowanie agencji rolnych, o otwieranie nowych rynków zbytu i odblokowanie rynków wschodnich.

Podziękował Tuskowi za jednoznaczną deklarację, że rząd koalicyjny będzie walczyć o wspólną politykę rolną, o to, aby ta polityka funkcjonowała także po 2013 roku. "Cieszę się, że do historii odchodzi epizod sprzed roku kiedy to polski premier zaproponował w Brukseli aby dopłaty bezpośrednie zamienić na europejskie armaty" - powiedział.

Podkreślił, że obowiązkiem polskiego rządu jest dbałość o dobre relacje ze wszystkimi sąsiadami, co nie oznacza rezygnacji z polskich interesów. "Jesteśmy dużym europejskim krajem i polska dyplomacja powinna być skuteczna, bo tylko to jest miarą sukcesu - skuteczne zabieganie o interes Polski" -zaznaczył. Ocenił, że Polska na arenie międzynarodowej powinna być szanowana za spokój, umiar, ale - jeśli trzeba - także za stanowczość.

Kalinowski opowiedział się zwiększeniem środków na stypendia m.in. dla młodzieży wiejskiej - podkreślił, że sprawy nauki i kultury muszą mieć wysoki priorytet w pracach rządowych.

Zaznaczył, że cieszy się, iż zakończył się w Polsce okres "podważania niezawisłości władzy sądowniczej i naruszania praw obywatelskich, a zwłaszcza zasady domniemania niewinności". Pochwalił zapowiedź Tuska zahamowania tendencji centralizacyjnych kosztem samorządów i organizacji społecznych.

Oświadczył, że rząd koalicyjny ma dobry program i większość parlamentarną. "Oby dobrze służył Polsce" - powiedział. Zaznaczył, że klub PSL nie tylko będzie głosował za udzieleniem wotum zaufania gabinetowi Tuska, ale "będzie szczerze i solidnie pracować w Sejmie, aby tworzyć jak najlepsze zaplecze dla prac gabinetu".

Premier Donald Tusk podziękował za "ton i treść" wystąpień klubowych przedstawionych w trakcie debaty nad jego expose. "Jestem pod wrażeniem obniżenia temperatury (wystąpień), a podniesienia jakości debaty" - mówił Tusk.

Premier zabrał głos po przedstawieniu stanowisk przez przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych.

"Coś dobrego stało się na tej sali. Jestem pod wrażeniem obniżenia temperatury, a podniesienia jakości debaty, tego dnia, który mógł też wywołać spore emocje" - podkreślił szef rządu.

Odnosząc się do wystąpienia prezesa PiS, b. premiera Jarosława Kaczyńskiego, Tusk zapewniał, że nie jest "skłonny do pacyfikacji opozycji, a w szczególności PiS, nie ma zamiaru rozprawiać się ani z uczonymi, ani z politykami opozycji, ani z dziennikarzami".

"Być może będę mógł wyjaśnić to nieporozumienie w rozmowie w cztery oczy" - dodał Tusk.

 

Z kolei klubowi Lewicy i Demokratów Tusk dziękował za zapowiedź przekazania projektów ustaw - centrolewica złożyła w Sejmie m.in. propozycję zmian w Karcie Nauczyciela, gwarantującą realny wzrost nauczycielskich pensji o 30 proc.

"Przyjmę je z wielkim zaciekawieniem. Rząd skoncentruje swoją uwagę także na projektach klubowych" - zapewnił premier.

Skomentował także zarzuty LiD wobec misji wojskowych w Iraku i Afganistanie. "Moja formacja, wspólnie z PSL, doprowadzi skutecznie do zakończenia misji wojskowej, którą państwa formacja zaczęła" - zwrócił się Tusk do szefa klubu LiD Wojciecha Olejniczaka.

Zapewniał, że zapowiedź, iż 2008 rok będzie ostatnim rokiem pobytu polskich wojsk w Iraku jest "zapowiedzią najbardziej konkretną jaka jest możliwa". "Jeśli nie podaję żadnych (innych) informacji to wynika to z poczucia odpowiedzialności za powodzenie i chęć uniknięcia dodatkowych kosztów tej decyzji" - dodał szef rządu.

Odniósł się także do sprawy podpisania Karty Praw Podstawowych. Do podpisania tej Karty nakłaniał premiera w trakcie debaty Olejniczak.

"Nie możemy narażać ani Polski ani Europy na ryzyko nie ratyfikowania Traktatu Reformującego. Odczuwam wielką współodpowiedzialność za to, żeby tego wielkiego europejskiego projektu nie narażać bez żadnej potrzeby na ryzyko" - mówił Tusk.

Apelował, aby nie przekonywać Polaków, że podpisanie Karty Praw Podstawowych w formule protokołu brytyjskiego zagraża czyimkolwiek wolnościom i prawom obywatelskim.

 

 

ss, ab, pap