Sawicka nie trafi do aresztu

Sawicka nie trafi do aresztu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. J. Marczewski/Wprost
Była posłanka PO Beata Sawicka, podejrzana o przestępstwa korupcyjne, nie trafi do aresztu. W wyznaczonym przez sąd terminie została wpłacona zasądzona Sawickiej kaucja w wysokości 300 tys. zł. Pieniądze wyłożył obrońca podejrzanej.

Rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu Jarema Sawiński potwierdził w poniedziałek, że wszystkie procedury zostały dochowane, w poniedziałek po południu potwierdzenie wpłaty przywiózł do Poznania pełnomocnik podejrzanej.

"Zgodnie z decyzją sądu okręgowego sprzed tygodnia, wobec podejrzanej na obecnym etapie stosowany będzie środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego i nie będzie zastosowany środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania" - powiedział Sawiński.

Potwierdzenie wpłaty dostarczył do poznańskiego sądu okręgowego jeden z obrońców Sawickiej, Aleksander Pociej. Jak przyznał, w sytuacji, gdy b. posłanka nie była w stanie zebrać całej sumy, postanowił wyłożyć te pieniądze.

"To była suma nieadekwatna do możliwości Beaty Sawickiej. Powodowała, że Sawicka nie mogłaby występować z wolnej stopy. Doszedłem do wniosku, że interes tej sprawy i ważny interes społeczny nakazuje, żeby Beata Sawicka miała odwagę mówić to, co wie w tej sprawie i żeby nie było na nią żadnych nacisków. Ponieważ jestem obrońcą, który również występuje często w sprawach "pro bono", zdecydowałem sam wpłacić całą tę kwotę" - powiedział PAP Pociej.

Jak przyznał, wyłożone pieniądze nie są pożyczką. "Ta kwota nie jest w żadnym wypadku do dyspozycji Sawickiej. To są moje pieniądze i te pieniądze, kiedy sąd uzna, że nie ma potrzeby w taki sposób zabezpieczać postępowania, zostaną mi zwrócone".

"Nie byłbym dobrym obrońcą dla Beaty Sawickiej gdybym nie miał do niej pełnego zaufania. Próbowałem dwukrotnie przekonać sąd, że podejrzana nie będzie utrudniała postępowania, nie będzie mataczyła" - zaznaczył.

Sawiński powiedział, że "pieniądze pozostaną na koncie sum depozytowych sądu tak długo, aż sąd nie zmieni decyzji w sprawie zastosowanych środków zapobiegawczych, chyba że podejrzana będzie w jakikolwiek sposób utrudniała postępowanie karne".

Poniedziałek był ostatnim dniem, w którym Sawicka mogła wpłacić zasądzone 300 tysięcy zł kaucji. Przed tygodniem Sąd Okręgowy w Poznaniu zdecydował o zastosowaniu wobec b. posłanki aresztu, warunkiem jego uniknięcia było wpłacenie w ciągu 7 dni kaucji.

W ubiegłym tygodniu sąd okręgowy zmienił zaskarżone przez prokuraturę postanowienie sądu rejonowego w sprawie Beaty Sawickiej o niezastosowaniu aresztu. Wcześniej Sąd rejonowy uznał, że wystarczającymi środkami zapobiegawczymi zastosowanymi wobec Sawickiej będą zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny.

Sąd Okręgowy argumentował zmianę decyzji sądu niższej instancji obawą matactwa w przypadku ewentualnych nowych zarzutów stawianych podejrzanej, potwierdził wniosek prokuratury, że Beacie Sawickiej grozi realnie wysoka kara. Ponadto sąd uznał, że w sytuacji, gdy Polska w grudniu wchodzi do strefy Schengen, zakaz opuszczania kraju będzie środkiem iluzorycznym.

Beata Sawicka jest podejrzana o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia.

Sawicka została zatrzymana na początku listopada w jednym z hoteli na terenie Poznania przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Następnie została przewieziona do poznańskiej prokuratury, gdzie postawiono jej zarzuty.

Sąd Rejonowy uznał, że zatrzymanie b. posłanki było bezzasadne. Nie zdecydował również o zastosowaniu wobec niej aresztu.

Wcześniej Beata Sawicka była zatrzymana w październiku przez funkcjonariuszy CBA w momencie przyjmowania łapówki za "ustawienie" przetargu na zakup 2-hektarowej działki na Helu.

 

ab, ss, tvn24, pap