Do upamiętnienia tego wydarzenia przyłączą się również Straż Pożarna i Straż Graniczna. To wyraz solidarności i szacunku dla funkcjonariusza, którego życie zakończyło się w wyniku tragicznego zdarzenia na warszawskiej Pradze.
Hołd dla zmarłego policjanta. W południe w całym kraju zawyją syreny
Do tragicznego wypadku doszło w ostatnią sobotę na ul. Inżynierskiej w Warszawie. Podczas interwencji dotyczącej agresywnego mężczyzny na miejsce przyjechały dwa patrole. Jeden z nich, tzw. wywiadowczy, dotarł na miejsce w cywilnych ubraniach. Nieumundurowanego kolegi nie rozpoznał jeden z młodszych funkcjonariuszy, oddając w jego kierunku śmiertelny strzał. Pomimo szybkiej pomocy medycznej funkcjonariusz zmarł w szpitalu.
Policjant, który oddał strzał, został oskarżony o przekroczenie uprawnień, nieuzasadnione użycie broni i spowodowanie śmierci. Sąd jednak nie przychylił się do wniosku prokuratury o areszt tymczasowy i zastosowano wobec niego dozór policyjny.
Asp. szt. Mateusz Biernacki, mający 34 lata, służył w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa VI od ośmiu lat. Specjalizował się w działalności wywiadowczej i często pracował w cywilu.
Jak zauważają policjanci, tragiczne wydarzenie podkreśla skalę problemów kadrowych w policji. Sprawca tragedii był młodym policjantem, który po raz pierwszy pojawił się na patrolu w stolicy.
„To pokazuje, jakie są braki w policji. Kierownik jeździ z żółtodziobem, który na początku powinien chodzić na patrole w prewencji, a pojechał na akcję, bo nie było komu” – ocenił jeden z funkcjonariuszy znający kulisy sprawy. Młody policjant to Bartosz Z., który na co dzień służył w Nowym Dworze Mazowieckim, a feralnego dnia po raz pierwszy był na dyżurze w Warszawie.
Czytaj też:
Tragiczna śmierć policjanta podczas interwencji. Formacja pożegna go z honoramiCzytaj też:
Tragiczna śmierć policjanta na Pradze. Są wyniki sekcji zwłok