Blokowanie Wisłostrady to przestępstwo? Siemoniak: To nie ma nic wspólnego z wolnością

Blokowanie Wisłostrady to przestępstwo? Siemoniak: To nie ma nic wspólnego z wolnością

Protest Ostatniego Pokolenia
Protest Ostatniego Pokolenia Źródło: Newspix.pl / Marek Antoni Iwanczuk/SOPA Images
Zdaniem Romana Giertycha działacze Ostatniego Pokolenia powinni być karani za przestępstwo, nie za wykroczenie. Do jego słów odniósł się szef MON, Tomasz Siemoniak.

Zgodnie z art. 3 ustawy o zgromadzeniach, zgromadzenia spontaniczne mogą mieć miejsce tylko w wyniku nagłego, niemożliwego do przewidzenia zdarzenia i muszą pozostawać w granicach prawa, nie narażając bezpieczeństwa uczestników ani osób trzecich.
W opinii Romana Giertycha blokowanie dróg przez aktywistów klimatycznych nie spełnia tej definicji. Jego zdaniem takie działania są wykroczeniem, a być może powinny być traktowane jako przestępstwo.

Siemoniak: To nie ma nic wspólnego z wolnością

Do słów Giertycha odniósł się Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej, który zauważył, że w przypadku podobnych protestów należy zwracać uwagę na szczegóły.

– Inną jest sytuacją – też nieakceptowalną przeze mnie – jeżeli ktoś blokuje przejście dla pieszych, kiedy przychodzą (po nim – przyp. red.) demonstranci godzinami i blokują ruch, a inną jest sytuacją, jeżeli na bardzo ruchliwej wielopasmowej drodze ktoś przychodzi, nie zgłasza (protestu – przyp. red.) nigdzie, tylko przykleja się do jezdni – mówił Siemoniak na antenie TOK FM, dodając, że taka forma protestu nie tylko utrudnia codzienne życie, ale również zmniejsza społeczne poparcie dla aktywistów. – To nie ma nic wspólnego z wolnością demonstrowania – podsumował.

Były szef MON przypomniał, że marszałkini Senatu, Małgorzata Kidawa-Błońska, zaproponowała otwartą dyskusję z aktywistami klimatycznymi, wskazując, że dialog jest lepszym narzędziem zmiany niż radykalne działania. Odpowiedzi ze strony aktywistów jednak nie było.

Reakcja mediów i polityków

W odpowiedzi na działania aktywistów klimatycznych Jakub Sito, pełniący obowiązki dyrektora TVP Warszawa, ogłosił, że nazwa organizacji „Ostatnie Pokolenie” nie będzie więcej promowana w mediach publicznych. Organizacja ma być przedstawiana wyłącznie w kontekście zagrożeń, jakie niesie dla bezpieczeństwa publicznego. W tym samym czasie Donald Tusk zaapelował o zdecydowaną reakcję służb wobec takich protestów.

Decyzja mediów publicznych spotkała się z mieszanymi reakcjami. Krytycy wskazują, że ignorowanie motywacji aktywistów nie rozwiązuje problemu, a jedynie pogłębia podziały. Z kolei zwolennicy argumentują, że działania blokujące ruch drogowy powinny być traktowane bardziej surowo, aby uniknąć eskalacji takich zdarzeń.

Społeczne konsekwencje blokad

Warto zwrócić uwagę na społeczne skutki takich protestów. Blokowanie dróg budzi obawy o zdrowie i życie uczestników ruchu drogowego. Jak zauważył Siemoniak, istnieje ryzyko, że karetka pogotowia nie dotrze na czas do potrzebujących, a osoby jadące na ważne spotkania zostaną sparaliżowane.

Policja podkreśla, że próby siłowego usuwania protestujących mogą prowadzić do eskalacji konfliktu, dlatego działania funkcjonariuszy muszą być proporcjonalne i zgodne z prawem. W 2024 roku, według danych Komendy Głównej Policji, w Polsce doszło do ponad 50 incydentów związanych z blokowaniem dróg w ramach protestów klimatycznych.

Czytaj też:
Babcia Kasia dołączyła do Ostatniego Pokolenia. Wspólnie blokują warszawskie ulice
Czytaj też:
Tusk kontra aktywiści z Ostatniego Pokolenia. „Stoi pan tam, gdzie stało ZOMO”