NIK przeciw koncepcji połączenia z CBA

NIK przeciw koncepcji połączenia z CBA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Połączenie NIK z CBA i powołanie w NIK pionu prokuratorskiego spowodowałoby m.in. przekształcenie Izby w instytucję, gdzie zatarłaby się różnica między władzą kontrolną a nadzorem - uważa kierownictwo Najwyższej Izby Kontroli.

NIK odniosła w ten sposób do koncepcji przekształcenia Izby, o jakiej sekretarz stanu w kancelarii premiera Julia Pitera mówiła w wywiadzie dla tygodnika "Polityka". Pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją odpowiadając na pytanie, "czy połączyłaby NIK z CBA" powiedziała, że "to by chyba było naturalne". "Trzeba by też wtedy powołać w NIK pion prokuratorski" - dodała.

W przesłanym PAP w poniedziałek oświadczeniu NIK napisała, że "w tym wywiadzie Julia Pitera już jako minister zgłasza koncepcje przekształcenia NIK (m.in. dodanie inicjatywy ustawodawczej, połączenie z CBA, powołanie pionu prokuratorskiego) w instytucję, w której zatarłaby się różnica pomiędzy władzą kontrolną a nadzorem, między władzą wykonawczą a najwyższym organem państwa".

"Dziwi mnie, że NIK tak nerwowo reaguje, na to co powiedziałam w wywiadzie" - skomentowała Pitera oświadczenie NIK w rozmowie z PAP. Zaznaczyła, że była to jedna z koncepcji, jakie przedstawiła.

NIK w oświadczeniu odniosła się też do poszczególnych zarzutów Pitery. Powiedziała ona m.in., że NIK nie była kontrolowana od 1989 roku, że ma "zespół 22 doradców z kilkunastotysięcznymi pensjami", a z wniosków pokontrolnych NIK "właściwie nic nie wynika".

"Od kilku lat w NIK przeprowadzany jest audyt według takich samych zasad i kryteriów jak we wszystkich ministerstwach i urzędach centralnych. Ponadto NIK przed wstąpieniem Polski do UE była kontrolowana przez SIGMA (Wspólną Organizację Współpracy Gospodarczej i Unii Europejskiej) oraz po wstąpieniu - przez Urząd Kontroli Państwowej Danii" - napisała NIK w oświadczeniu. Zaznaczono, że w NIK jest 17 doradców, a nie 22.

NIK w oświadczeniu napisała, że co roku zgłasza kilkadziesiąt wniosków de lege ferenda (o zmianę prawa). "Można też wymieniać ustawy znowelizowane w wyniku tych wniosków oraz wydane akty normatywne. Jeszcze dłuższa byłaby lista wniosków kierowanych bezpośrednio do kontrolowanych" - podano.

Zdaniem Pitery, audyt w NIK powinien być przeprowadzany przez firmy zewnętrzne. "Do ministerstwa może wejść NIK, a do NIK-u, kto?" - zapytała. "Ocena NIK może była niemiła, ale była obiektywna. Wszystko, co powiedziałam, było prawdą" - zaznaczyła Pitera. Dodała, że powoływała się na dane, przedstawione jej przez prezesa NIK Jacka Jezierskiego.

W oświadczeniu NIK odniesiono się także do wątpliwości, czy prezes NIK jest bezstronny i do zarzutu, że stara się o zwrot pałacu w Otwocku. "O zwrot pałacu starał się bowiem nie prezes, a jego ojciec; tytuł prawny panu Józefowi Jezierskiemu został przyznany wyrokiem sądu kilka lat temu, gdy Jacek Jezierski nie był prezesem NIK" - napisano.

"Ale przecież prezes Jezierski jest spadkobiercą swojego ojca" - powiedziała PAP Pitera.

W poniedziałek były prezes NIK, eurodeputowany Janusz Wojciechowski zwrócił się do premiera Donalda Tuska o odwołanie Julii Pitery (PO) z funkcji pełnomocnika rządu ds. walki z korupcją w związku z jej wypowiedziami o NIK.

pap, ss