Paulina Socha-Jakubowska: W streamingu będzie można obejrzeć film „Nie jesteś sama”, dokument o działalności grupy Aborcyjny Dream Team, w której od lat pani działa. Obraz opowiada o latach walki o prawa kobiet, ale oglądając go można odnieść wrażenie, że mimo waszej walki – niewiele się zmieniło.
Natalia Broniarczyk, aktywistka: A ja sądzę, że jako ruch społeczny, jako kobiety i jako w ogóle społeczeństwo przez ostatnie lata naprawdę zrobiłyśmy wszystko, co się dało, żeby popchnąć tę sprawę do przodu. I myślę, że jako społeczeństwo jesteśmy w zupełnie innym miejscu, niż kilka lat temu. Film też jest tego dowodem.
Gdyby mnie pani zapytała kilka lat temu, czy wyobrażam sobie, że powstanie polski dokument o grupie, która pomaga w aborcjach, a w tym dokumencie pokazana zostanie prawdziwa scena, jak prawdziwa dziewczyna, w prawdziwej, niechcianej ciąży, w towarzystwie prawdziwej przyjaciółki, przechodzi farmakologiczną aborcję w domu... Powiedziałabym, że to się nie wydarzy.
A jednak się wydarzyło. I to jest dowód na to, jak wiele się zmieniło. Jak bardzo sprecyzowały się poglądy kobiet na temat aborcji.
Bo aborcja stała się nie tylko „jakimś” tematem, ale też realnym powodem do strachu o swoje życie, zdrowie.
Ale skoro mówi pani o tym, że „nic się nie zmieniło”, to jest pewna grupa, która nie tylko stoi w miejscu, ale też cofnęła się do czasów pierwszego rządu PO, kiedy społeczeństwo działało sobie, a władza sobie.
Mówi pani o politykach.
Już wtedy byłam aktywistką i pamiętam, że dla poprzedniego rządu Platformy Obywatelskiej ruchy kobiece nie były szczególnie ciekawym partnerem do rozmów. I mam wrażenie, że niestety za sprawą decyzji rządzących, czy braku decyzji, znowu do tego wracamy.
Ale dla nas to tylko kolejny dowód na to, że trzeba robić swoje, kręcić filmy, dokumentować to, co się dzieje.
Pani naprawdę wierzyła, że po wygranej KO coś się w temacie zmieni?
Dokładnie pamiętam 15.10.2023, kiedy wieczorem ogłoszono sondażowy wyniki wyborów. Miałam delikatną nadzieję, że może tym razem chociaż dojdziemy do dekryminalizacji, czyli usunięcia przestępstwa pomocy w aborcji z kodeksu karnego. Wydawało mi się, że to jest najprostsze i że przecież większość ludzi nie chce karać innych za to, że sobie pomagają w aborcjach. Zwłaszcza teraz, kiedy ta pomoc jest po prostu przekazaniem komuś tabletek, które być może nawet nie zostaną połknięte.
Wydawało mi się, że ludzie to zrozumieją, że politycy nawet konserwatywni machną na to ręką i pomyślą sobie, „nie no, bez sensu jest to przestępstwo”. Ale raptem dzień później Władysław Kosiniak-Kamysz udzielił wywiadu, w którym sam, niepytany, powiedział, że jego stronnictwo nie będzie na pewno za legalną aborcją.
Moja nadzieja trwała jakieś 12 godzin.
Ale to posunięcie lidera PSL było do przewidzenia.
Tak. Dlatego bardziej rozczarowana jestem tym, że wśród polityków i polityczek są nasi znajomi, którzy razem z nami przez 8 lat walczyli na ulicach, którzy do nas dzwonili, kiedy czegoś potrzebowali albo my do nich dzwoniłyśmy, kiedy czegoś potrzebowałyśmy. Mówię tutaj i o dziewczynach, i chłopakach, którzy dostali się do Sejmu z ruchu społecznego, z ulicy, z tej walki.
Czyli jakby nie było, mamy w Sejmie trochę swoich ludzi, ale okazuje się, że stara jak świat polityka opiera się po prostu na twardym liderze, który albo coś zdecyduje, albo nie zdecyduje i wtedy możemy mieć problemy.
Ci nasi znajomi, ci ludzie, mają serca po dobrej stronie i chcą zmian, ale jak lider nie pokaże, że „można”, to „nie można”. Tym jestem rozczarowana, bo myślałam, że polityka też trochę się będzie zmieniać, że jednak politycy będą bardziej otwarci na trudne rozmowy, na krytykę. Ale okazuje się, że jest to dalej bardzo hierarchiczna struktura, która rządzi się swoimi prawami.
Dla mnie to jest też lekcja o tym, że więcej jesteśmy w stanie zrobić, tak realnie komuś pomóc, poza polityką.
Czyli nie wywieszacie białej flagi?
Na pewno nie. Często ludzie nas pytają, czy w Polsce aborcja będzie legalna. Ona może i będzie, ale ona musi być przede wszystkim dostępna, bo co z tego, że coś jest legalne, jeżeli nie jest dostępne?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.