Dziennikarz i biznesmen Krzysztof Stanowski miał spory problem z zebraniem 100 tys. podpisów, koniecznych do zarejestrowania jego nazwiska na liście kandydatów. Niespodziewanie ogłosił jednak, że zebrał ich aż 4 miliony.
Stanowski chwali się 4 milionami podpisów
– Za chwilę zawieziemy 4 miliony podpisów do Państwowej Komisji Wyborczej – oznajmił założyciel Kanału Zero na YouTube. – 4 mln podpisów zebrane w rekordowym tempie, w zaledwie 4 dni. To jest rekord polskiej polityki – mówił, sugerując żartobliwy ton reszty wystąpienia.
– Nadchodzi czas cyfryzacji. Od następnych wyborów wprowadzimy nowe, cyfrowe podpisy poparcia. Nie będzie już musieli, drodzy konkurenci, fałszować podpisów – dodawał, sugerując, że pozostali kandydaci nie byli uczciwi przy zbieraniu dowodów poparcia, koniecznych do startu.
Stanowski otworzył worek z obietnicami
Następnie Stanowski zaczął przedstawiać swój program, czy raczej – swoje obietnice wyborcze. Jasne było, że zgłaszając nierealne postulaty, chce jedynie ośmieszyć konkurentów i uwydatnić absurdy kampanii.
– Urzędnik – reproduktor w każdym powiecie, który zajmie się dziećmi, żeby rodzice mieli czas na reprodukcję – zaczął dziennikarz. – Aby matki nie traciły swojego miejsca na rynku pracy, co się niestety zdarza, skrócimy czas ciąży z 9 do 7 miesięcy, współczesna medycyna na to pozwala. Inkubator w każdej gminie – zapowiadał.
– Temat gorący w tej kampanii, nie może zabraknąć go także dzisiaj – legalna aborcja do 14. roku życia. Dzięki temu rodzice będą mogli podjąć świadomą decyzję, czy są gotowi na trud rodzicielstwa, zarówno psychicznie, jak i finansowo. Wykształcone już zarodki 13- i 14-letnie nauczę się szacunku dla starszych – mówił dalej.
– Program „1 za 2”. Każda wprowadzona regulacja do polskiego prawa będzie wymagała dodania jeszcze 2 dodatkowych regulacji. Dzięki temu prostemu zabiegowi, liczba paragrafów, otaczających nas opieką wzrośnie – kontynuował.
– Spółki Skarbu Państwa dla każdego, a nie tylko polityków i ich rodzin. Każdy będzie mógł zatrudnić się na stacji benzynowej albo w kolekturze Lotto – obiecywał dalej Stanowski.
Obietnice bez pokrycia. Ten kandydat przebił wszystkich
– Nie możemy zapominać o rolnikach. Rolnicy to żywiciele narodu. Dlatego zostaną objęci programem „500 plus”. 500 zł na każdą świnię, lub osobę identyfikującą się jako świnia! Vamos! – krzyczał, wzbudzając aplauz zgromadzonych.
– All inclusive dla każdego. Osoby, których nie stać na ogrzanie swojego domu dostaną darmowe porady dla urzędnika, gdzie na świecie jest na tyle ciepło, że można spać pod gołym niebem – mówił, prezentując dwa kolejne postulaty.
– W polskich podręcznikach i atlasach zmienimy nazwę Oceanu Indyjskiego na Ocean Polski. Otoczymy opieką senioralną każdą osobę, która ukończy 100 lat. Takim osobom będzie przysługiwała zniżka 50 proc. na paintball – obiecywał. Zapowiadał też obniżenie cen prądu o 300 procent.
– Rozwiążemy problem paraliżu w polskim sądownictwie. Nie może być tak, że czekamy na wyrok latami. Rozwiązaniem konkurencyjność, każdy przedsiębiorca założy własny sąd. Każdy będzie mógł wydrukować sobie wyrok we własnym domu – mówił biznesmen.
Stanowski ogłasza: Hotel Marriott dla każdego!
– Każdy Polak w kryzysie bezdomności będzie mógł spać w hotelu z 30 proc. zniżką. Hotel Marriott dla każdego! – kpił dalej.
– Niektórzy zapytają, skąd na to pieniądze. Osobom, które przyjechały metrem, deklaruję – drastycznie podniesiemy ceny paliwa. Natomiast osobom, które przyjechały autem, deklaruję – drastycznie podniesiemy ceny transportu zbiorowego – żartował dziennikarz.
– Podatki zastąpimy daninami. Więzienia zostaną zamienione na escape-roomy, dlatego najsprytniejsi wrócą na rynek pracy – ogłaszał Stanowski. Każdy jego postulat spotykał się z entuzjastyczną reakcją zebranych. Po wszystkim kandydat na prezydenta odpowiadał jeszcze na pytania. Mogli zagadnąć go zarówno dziennikarze, jak i przechodnie, przecinający o tej porze plac przy stacji metra Centrum.
Czytaj też:
Zaskakujący transfer! Gwiazda Kanału Zero przeszła do RepublikiCzytaj też:
Nietypowy sondaż prezydencki. Z kim na bezludną wyspę, a z kim tylko na obiad?