Jakubowska uniewinniona!

Jakubowska uniewinniona!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tylko Janina S., b. szefowa biura prawnego KRRiT, została w czwartek skazana za usunięcie z rządowego projektu ustawy o rtv słów "lub czasopisma". Sąd uniewinnił zaś Aleksandrę Jakubowską i dwoje oskarżonych z nią prawników.

Wyrok jest nieprawomocny. Już wiadomo, że będzie apelacja prokuratury i obrońcy skazanej Janiny S.

Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Jakubowska - wiceminister kultury w rządzie Leszka Millera - nie może karnie odpowiadać za przekroczenie uprawnień i bezprawne dokonanie w marcu 2002 r. zmian w ustawie w taki sposób, że prywatyzacja telewizji regionalnej byłaby niemożliwa (rząd - według prokuratury - dopuścił możliwość prywatyzacji Polskiej Telewizji Regionalnej SA za zgodą ministra skarbu). Sąd podkreślił, że - wbrew informacjom mediów - b. wiceminister nie była nigdy oskarżona o usunięcie słów "lub czasopisma" z projektu.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Ireneusz Szulewicz skrytykował prokuraturę, domagającą się skazania wszystkich na kary 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Według sądu, prokurator bezkrytycznie przyjął raport komisji śledczej badającej aferę Rywina (uznającą odpowiedzialność Jakubowskiej i pozostałych podsądnych za ten wątek sprawy) i "nie dokonał wszechstronnej analizy prawnej" postawionych tam zarzutów.

Słowa prokuratora Marka Suchockiego z jego wystąpienia końcowego, że szkodliwość czynu Jakubowskiej i pozostałych jest "ogromna", sąd uznał za "nie na miejscu". "Takie działanie sprawia wrażenie szukania paragrafu na człowieka" - powiedział sędzia Szulewicz.

Sąd podkreślił, że postawiony Jakubowskiej zarzut przekroczenia uprawnień według prawa oznacza świadomość jej działania. "Czy gdyby Aleksandra Jakubowska chciała bezprawnie dokonać zmian w projekcie, zostawiłaby po sobie ślad w formie podpisu? W czyim interesie miałaby tak postąpić? Najwyraźniej była przekonana, że na posiedzeniu rządu zdecydowano się na takie zmiany, jakie poleciła legislatorom wprowadzić do ustawy. Nie ma tu także mowy o realnej szkodzie, bo dokonana zmiana w projekcie odzwierciedla intencje i zamiary rządu co do sprawy zakazu prywatyzacji TV Regionalnej" - uznał sąd.

Janinie S. i Iwonie G. z KRRiT oraz Tomaszowi Ł. z resortu kultury prokurator zarzucił, że z projektu bezprawnie usunęli słowa "lub czasopisma". Ich brak miał - według prokuratury - oznaczać, że wydawcy czasopism mogliby kupić ogólnopolską telewizję, a wydawcy dzienników - nie. Oficjalnie przedstawiciele rządu twierdzili, że słowa wypadły z projektu w wyniku "błędu technicznego".

Sąd tymczasem doszedł do wniosku, że nie ma tu mowy o błędzie technicznym, analizując przebieg wydarzeń z 25 kwietnia 2002 r., gdy Janina S., a także jej zastępczyni w Biurze Prawnym KRRiT Iwona G. i prawnik z resortu kultury Tomasz Ł. pracowali nad projektem po posiedzeniu rządu. W pracach uczestniczyła też legislatorka z Rządowego Centrum Legislacyjnego Bożena Szumielewicz i jej przełożona.

"Na posiedzeniu rządu była tylko Janina S. i to ona powiedziała Szumielewicz oraz Iwonie G. i Tomaszowi Ł., że rząd uchwalił usunięcie z projektu słów +lub czasopisma+. Musiała wiedzieć, że żadnych zmian w tym zakresie rząd nie dokonał" - mówił sędzia Szulewicz, uzasadniając tym skazanie Janiny S. na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 3-letni zakaz sprawowania funkcji związanych z tworzeniem prawa. Sędzia Szulewicz podkreślił, że było to przekroczenie jej uprawnień, choć zarazem nie ustalono, kto i jaką korzyść odniósłby z takiej zmiany.

Tomasz Ł. był - według sądu - pracownikiem niższego szczebla, zaś Iwona G. jako zastępczyni Janiny S. miały prawo wierzyć jej, gdy mówiła, że słów "lub czasopisma" w projekcie już nie ma i dlatego oboje zostali uniewinnieni.

"Czuję ulgę" - mówiła Jakubowska wychodząc z sali rozpraw. Według niej, ten wyrok to "sygnał dla innych urzędników państwowych, że warto dbać o interes skarbu państwa", bo - jak twierdziła - właśnie za to, że dbała o ten interes, sprzeciwiając się prywatyzacji choćby części telewizji - postawiono jej zarzut. Pytana, czy wróci teraz do polityki, odparła jedynie: "Nigdy!".

Apelację od orzeczenia zapowiedział w czwartek po południu minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, który polecił oskarżycielom jej sporządzenie. W komunikacie wydziału informacji resortu stwierdzono zarazem, że "w chwili obecnej nie można ustosunkować się do wyroku, gdyż nie zostało jeszcze sporządzone pisemne uzasadnienie".

Od wyroku odwoła się też skazana Janina S. Jej obrońca mec. Krzysztof Borodej tuż po wyroku, na oczach mediów sporządził wniosek o pisemne uzasadnienie orzeczenia, które - jak mówił - nie przekonało go. Według adwokata, nie ma przekonujących dowodów winy jego klientki i o takie rozstrzygnięcie będzie wnosił w wyższej instancji.

pap, em, ab