Doktor G. jednak zabił?

Doktor G. jednak zabił?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Doktor Mirosław G. miał świadomość, że podjął błędną decyzję przeszczepiając serce jednemu z pacjentów, a także że odłączając go od aparatury, może zdecydować o jego życiu lub śmierci - twierdzi "Rzeczpospolita". Gazeta dotarła do stenogramów rozmów Mirosława G. z personelem.
Chodzi o przypadek pacjenta o nazwisku Gołąb. To właśnie jego miał na myśli ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, gdy w odniesieniu do doktora G. użył słów „nikt więcej przez tego pana pozbawiony życia nie będzie".

Według gazety z pierwszego stenogramu rozmowy telefonicznej Mirosława G. z personelem szpitala MSWiA, kiedy zapadła decyzja o odłączeniu Gołębia od urządzeń podtrzymujących życie, może wynikać, że jednym z głównych powodów odłączenia pacjenta od aparatury było to, aby koledzy z oddziału nie musieli spędzać na dyżurze całego weekendu. Lekarze zwracali uwagę doktora G., że odłączenie urządzeń oznaczać może natychmiastowy zgon.

W zapisie drugiej rozmowy doktor G. przyznaje, że z przeszczepem pacjenta Gołębia należało zaczekać i najpierw doprowadzi do poprawy jego stanu zdrowia.

Adwokat dr. G. Magdalena Bentkowska-Kiczor informację te ocenia jako nadużycie, które ma na celu obronę pozycji byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i i chęć podważenia korzystnej dla doktora G. ekspertyzy światowej sławy kardiochirurga prof. Rolanda Hetzera. Badał on dla prokuratury sprawę śmierci opisanego przez "Rzeczpospolitą" pacjenta, mając dostęp do wszelkiej dokumentacji. Prof. Hetzer uznał, że przeszczep serca był jedynym możliwym ratunkiem, a zakwalifikowanie pacjenta do przeszczepu było prawidłowe. Także w przebiegu operacji nie dopatrzył się błędu w sztuce, a decyzję o odłączeniu pacjenta od aparatury określono jako słuszną - przypomniała w rozmowie z Gazetą.pl mec. Bentkowska-Kiczor.

Do takiej oceny potrzebna jest przede wszystkim wiedza medyczna - dodała. Dlatego słowa użyte w artykule adwokat Bentkowska-Kiczor uważa za "bulwersujące".

Mirosław G. został zatrzymany 12 lutego przez funkcjonariuszy CBA. Jest podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą. Przedstawiono mu także ponad 40 zarzutów korupcyjnych.

Sąd, który podjął decyzję o wypuszczeniu go z aresztu, uznał, że nie zachodzi "duże prawdopodobieństwo", by G. umyślnie zabił pacjenta.

em, pap, rp.pl, gazeta.pl