Funkcjonariusz ABW oskarżony ws. śmierci Blidy

Funkcjonariusz ABW oskarżony ws. śmierci Blidy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych przedstawiła łódzka prokuratura funkcjonariuszowi katowickiej delegatury ABW, który kierował akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu. To pierwszy podejrzany w śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci b. posłanki SLD.

Oficer był w poniedziałek przesłuchiwany w prokuraturze przez ponad cztery godziny. Jak poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, Grzegorzowi S., funkcjonariuszowi wydziału postępowań karnych katowickiej ABW, grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Kopania nie chciał ujawnić - zasłaniając się dobrem postępowania - czy podejrzany przyznał się do stawianego zarzutu. Nie chciał też ujawnić treści składanych przez niego wyjaśnień.

Według prokuratury, 25 kwietnia ub.r. w Siemianowicach Śląskich Grzegorz S., kierując akcją zatrzymania i przymusowego doprowadzenia na polecenie katowickiej prokuratury Barbary Blidy oraz przeszukania jej domu, nie dopełnił ciążących na nim obowiązków "w zakresie zapewnienia prawidłowego i zgodnego z procedurami, a tym samym bezpiecznego ich przeprowadzenia".

"Grzegorz S. zaniechał wydania dwóm pozostałym funkcjonariuszom ABW polecenia dotyczącego przeszukania pani Barbary Blidy w celu sprawdzenia czy posiada ona broń palną i ewentualnego jej odebrania. Sam też nie podjął żadnych działań w tym zakresie" - powiedział Kopania.

Wobec podejrzanego prokuratura zastosowała środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia go w wykonywaniu czynności funkcjonariusza ABW.

"W sytuacji postawienia funkcjonariuszowi Agencji przez prokuraturę zarzutów, szef ABW związany jest przepisami art. 58 ustawy o ABW oraz AW, a także rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów o udzielaniu wyróżnień i przeprowadzaniu postępowań dyscyplinarnych wobec funkcjonariuszy ABW" - oświadczyła p.o. rzeczniczka ABW mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.

Artykuł 58 stanowi, że "funkcjonariusza zawiesza się, rozkazem personalnym, w czynnościach służbowych, na czas nie dłuższy niż 3 miesiące, w razie wszczęcia przeciwko niemu postępowania karnego w sprawie o przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego". Funkcjonariusza można też zawiesić w czynnościach, na czas nie dłuższy niż 3 miesiące, w razie wszczęcia przeciw niemu postępowania karnego o przestępstwo nieumyślne ścigane z oskarżenia publicznego - jeśli jest to celowe dla dobra postępowania lub dobra służby. W szczególnie uzasadnionych przypadkach okres zawieszenia można przedłużyć na dalszy czas oznaczony, nie dłuższy niż do dnia uprawomocnienia się orzeczenia w postępowaniu karnym.

Zawieszenie w czynnościach polega na odsunięciu funkcjonariusza od obowiązków służbowych. Jest on obowiązany niezwłocznie zdać broń i legitymację służbową oraz przedmioty związane z wykonywanymi zadaniami, w szczególności akta i dokumenty prowadzonych spraw oraz informować przełożonego o zamiarze opuszczenia miejsca zamieszkania na czas dłuższy niż 3 dni.

Łódzcy prokuratorzy nie udzielają informacji, czy zarzuty w tej sprawie usłyszą także inne osoby, w tym kolejni funkcjonariusze ABW.

W przesłuchaniu uczestniczyła jedna z pełnomocników rodziny Blidów, mec. Stanisława Mizdra oraz syn Barbary Blidy, Jacek. Przed przesłuchaniem pełnomocnik powiedziała dziennikarzom, że jej zdaniem funkcjonariusze ABW nie dopełnili obowiązków, ponieważ nie sprawdzili, czy Barbara Blida miała broń i pozostawili ją samą, bez kontroli w łazience. W jej ocenie, zarzuty powinna usłyszeć także funkcjonariuszka ABW, która miała właśnie tam pilnować Blidy.

Po przesłuchaniu mec. Mizdra przyznała, że podejrzany złożył bardzo obszerne wyjaśnienia i odpowiadał szczegółowo na pytania zarówno prokuratora, jak i zadawane przez nią. "W mojej ocenie w delegaturze ABW w Katowicach były bardzo poważne nieprawidłowości i to powinno być przedmiotem dalszych ustaleń śledztwa" - mówiła pełnomocnik Blidów. Jej zdaniem, zeznania Grzegorza S. "rzuciły nowe światło na nieprawidłowości w agencji". Podkreśliła, że nie było żadnych dowodów uzasadniających zatrzymanie Blidy.

Jacek Blida ocenił, że prokuratorskie postępowanie "posunęło się delikatnie" do przodu. "To jest dopiero początek" - dodał. Jest on przekonany, że jego matka padła ofiarą nagonki. "Na pewno jedynej winy nie ponosi dzisiejszy podejrzany. Jest jeszcze kilka osób do przesłuchania po to, żeby mieć pełne światło na tę sprawę" - powiedział.

Zarówno pełnomocnik jak i syn posłanki nie chcieli ujawnić szczegółów przesłuchania, przypominając, że obowiązuje ich tajemnica śledztwa. "Jak ruszy komisja śledcza, pewne rzeczy ujrzą światło dzienne, będzie to bardziej jawne i wówczas reszta społeczeństwa się dowie, jak wyglądały kulisy sprawy" - uważa Jacek Blida. Jego zdaniem, wszyscy odpowiedzialni za tę tragedię powinni ponieść odpowiedzialność karną.

Przyznał, że wiedział, iż matka ma broń w domu, a policja cyklicznie sprawdzała, czy jest ona przechowywana w odpowiednich warunkach. "To nie była żadna tajemnica" - dodał.

25 kwietnia ub. roku b. posłanka SLD Barbara Blida popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom W Siemianowicach Śląskich i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.

Okoliczności planowanego zatrzymania oraz śmierci Blidy bada łódzka prokuratura okręgowa. Śledztwo ma ustalić, czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW i czy popełniono przestępstwo w tej sprawie.

Łódzcy śledczy zapowiadają przesłuchanie 18 stycznia w charakterze świadka szefa CBA Mariusza Kamińskiego. O jego przesłuchanie wnioskował pełnomocnik rodziny Blidów. Szef CBA, podobnie jak przesłuchani w ub. tygodniu b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek i b. szef policji Konrad Kornatowski, przed planowanym zatrzymaniem Blidy uczestniczyli w naradzie u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Dotyczyła on m.in. postępowań w sprawie mafii węglowej.

Kaczmarek powtórzył dziennikarzom, że mówił wówczas, iż "nie było podstaw do zatrzymania Blidy". Według niego, były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. "Jarosław Kaczyński wiedział o zatrzymaniu i doradzał, by b. posłanka SLD nie była wyprowadzana w kajdankach" - mówił dziennikarzom Kaczmarek.

Kornatowski powiedział, że w swoich zeznaniach powtórzył "wszelkie te informacje, które przekazał sejmowej komisji do spraw służb specjalnych". We wrześniu ub. roku po spotkaniu z Kornatowskim członkowie sejmowej komisji ds. służb specjalnych mówili, że potwierdził on część informacji Kaczmarka.

Według pełnomocnika rodziny Blidów mec. Leszka Piotrowskiego, zeznania, które złożył Kaczmarek, były bardzo ważne i jednoznaczne. Mówił on dziennikarzom, że "zeznania Kaczmarka mogą przyczynić się do postawienia przed Trybunałem Stanu pana Ziobro".

Prokuratura odmawia informacji, czy i kiedy ewentualnie zostaną przesłuchani w charakterze świadka b. premier Jarosław Kaczyński i b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. O ich przesłuchanie wnosił także mec. Piotrowski. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zapowiedział, że nie jest wykluczone, iż "w stosownym momencie" prokuratura przesłucha Jarosława Kaczyńskiego.

W śledztwie przesłuchano już m.in. ówczesnego naczelnego prokuratora wojskowego Janusza Szałka i b. szefa ABW Bogdana Święczkowskiego, którzy także uczestniczyli w naradzie u premiera. Prokuratura zapoznała się także z materiałami sejmowej komisji ds. służb specjalnych.

W sumie w śledztwie łódzcy prokuratorzy przesłuchali w charakterze świadków kilkadziesiąt osób, m.in. katowickich prokuratorów, funkcjonariuszy ABW z Katowic, pracowników pogotowia wezwanych do domu Blidy w dniu tragedii, policjantów, a także męża b. posłanki.

Prokuratura dysponuje również opinią policyjnych biegłych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego, którzy mieli zrekonstruować przebieg zdarzeń. Biegli oceniali m.in. hipotezy dotyczące przebiegu zdarzenia od momentu wejścia do domu funkcjonariuszy ABW do śmierci byłej posłanki SLD. Śledczy nie ujawniają treści opinii.

Sprawę śmierci Blidy bada też sejmowa komisja śledcza.

pap, em, ss