Gilowska za Marcinkiewicza?

Gilowska za Marcinkiewicza?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak /Wprost
Z końcem kwietnia Kazimierz Marcinkiewicz niemal na pewno straci pracę w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, twierdzi "Dziennik". Zdaniem tej gazety misji nie przedłuży mu prezes NBP Sławomir Skrzypek. "Dziennik" pisze także, że Marcinkiewicz liczy na przejęcie fotela premiera, gdy Donaldowi Tuskowi uda się zostać prezydentem.

"Nie wykluczam, że kolejnym polskim dyrektorem w EBOiR będzie Zyta Gilowska", powiedział gazecie współpracownik Skrzypka, pozostający w ścisłym kontakcie z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Kiedy tydzień temu Gilowska rezygnowała ze względów zdrowotnych z mandatu poselskiego, Jarosław Kaczyński wprost zapowiedział, że jej doświadczenie będzie jeszcze przez PiS wykorzystywane. Nie jest tajemnicą, że placówka w Londynie to sprawa polityczna.

Według "Dziennika" PiS ma pretensje do Marcinkiewicza, że włączał się w życie polityczne, choć obiecał, że robić tego nie będzie.

Co, jeśli Skrzypek na majowej sesji rady gubernatorów EBOiR w Kijowie nie wskaże Marcinkiewicza? "Byłbym rozczarowany, ale mam warianty rezerwowe na wypadek, gdyby tak się stało" - zdradza były premier.

Według "Dziennika" pozostawanie przez kolejny rok poza Polską to element planu Marcinkiewicza. Planu, który wszyscy politycy pozostający z nim w kontakcie opisują tak: powrót do polityki w wielkim stylu, z wielkim kapitałem, najlepiej od razu dającym się przekuć w wyborczy sukces. A połowa 2009 roku to akurat wybory do Parlamentu Europejskiego. Czy właśnie o tym myśli Marcinkiewicz? Na co czeka? - "Kazimierz nie jest pewny, czy Platforma nie da mu jednak teki premiera, jak Donald Tusk wystartuje na prezydenta", opowiada jeden z jego politycznych przyjaciół.

Nieoficjalnie politycy PO przyznają, że mają kłopot z powrotem Marcinkiewicza do polityki. Chcą wykorzystać jego popularność, nie pozwalając, by stał się zagrożeniem dla Tuska. A przecież na Marcinkiewicza liczy też grupa konserwatystów w Platformie. Jarosław Gowin w rozmowie z "Dziennikiem" mówi, że wolałby, żeby Marcinkiewicz swoją zasłużoną rolę w polityce odgrywał na miejscu. "Ale start w eurowyborach z list PO to też byłby świetny plan", asekuruje się poseł z Krakowa.

ab, pap