Dane z czarnej skrzynki najwcześniej za 5 dni

Dane z czarnej skrzynki najwcześniej za 5 dni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od 5 dni do 2 tygodni Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego może zająć analiza danych zapisanych w "czarnej skrzynce" samolotu CASA, który rozbił się w środę w pobliżu lotniska w Mirosławcu.
Taki czas analizy danych wynika z tego, że rejestrator przez długi czas był w "środowisku ognia i wysokiej temperatury" - poinformował przewodniczący komisji, ppłk Zbigniew Drozdowski podczas briefingu przed bramą 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu.

Zaapelował też do mediów w imieniu rodzin 20 ofiar katastrofy samolotu "o spokój i rozwagę" w podawaniu informacji dotyczących przyczyn tragedii. "Żeby właściwie odpowiedzieć na pytania zadane przez dziennikarzy, społeczeństwo i rodziny, co spowodowało tę katastrofę, komisja musi mieć spokój i dobre warunki do pracy" - powiedział.

"Badanie wypadków lotniczych jest procesem długofalowym, trwa od miesiąca do roku. (...) Komisja jest na etapie zbierania dowodów i faktów. W następnej kolejności będziemy dokonywać analiz i określać prawdopodobne przyczyny zaistnienia katastrofy. Następnym etapem będzie weryfikacja tych hipotez, w końcowej fazie dojdziemy do tych przyczyn, które rzeczywiście zaistniały" - mówił Drozdowski.

Zapewnił, że komisja "dokona wszystkiego, aby właściwie odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak się stało" i aby ta odpowiedź nie budziła wątpliwości i zastrzeżeń.

Wcześniej minister obrony Bogdan Klich, który wraz z dowódcą Sił Powietrznych, gen. Andrzejem Błasikiem spotkał się z pilotami i obsługą naziemną 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego i 8. Bazy Lotniczej w Krakowie-Balicach, gdzie stacjonują samoloty CASA, zapewnił że okoliczności katastrofy lotniczej w Mirosławcu zostaną wyjaśnione, a wyniki dochodzenia będą przekazane opinii publicznej. Dodał, że Polska nie może sobie pozwolić na to "aby były jakiekolwiek wątpliwości i niejasności".

Zdaniem Klicha, tragedię spowodował bardzo niefortunny zbieg różnych okoliczności. Twierdził, że warunki atmosferyczne panujące na lotnisku w Mirosławcu pozwalały na lądowanie takiego samolotu. Pułap chmur, choć bardzo niski, utrzymywał się 10 metrów powyżej obowiązującego minimum. CASA ma system antyoblodzeniowy.

Gen. Błasik przyznał, że w dniu katastrofy w Mirosławcu nie działał system naprowadzający ILS, który pomaga przy lądowaniu w złej widoczności, ponieważ nie został on jeszcze dopuszczony do eksploatacji na tym lotnisku. Zdaniem generała nie był on jednak niezbędny, bo "załoga, która wykonywała lot była przygotowana do lądowania na tym lotnisku przy warunkach takich, jakie tam panowały". Dodał, że zarówno przy pierwszym jak i drugim podejściu do lądowania załoga skorzystała z systemu tzw. precyzyjnego podejścia.

Szef Sił Powietrznych odniósł się też do doniesień o meldunku pilota, iż ten słabo widzi pas startowy. Generał powiedział, że oświetlenie lotniska było standardowo ustawione na 50-60 proc. jasności, kiedy samolot po raz pierwszy podchodził do lądowania, by - jak wyjaśnił, - zbyt jasne światła nie przeszkadzały pilotowi. Natomiast, jeśli pilot zgłosi taką potrzebę intensywność świecenia jest zwiększana.

Minister Klich ponowił apel o powstrzymanie się od spekulacji na temat przyczyn katastrofy. Zapewnił też, że rodziny żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie samolotu w Mirosławcu, otrzymają pomoc finansową pomoc" - powiedział.

pap, em