Ograniczyć prace SKW dla zminimalizowania strat

Ograniczyć prace SKW dla zminimalizowania strat

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak 
Sejmowa komisja ds. służb specjalnych rekomenduje ograniczenie działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego w związku z wyciekiem tajnych dokumentów z SKW. Ma to zminimalizować straty SKW - podał przewodniczący komisji Janusz Zemke (LiD).

Według komisji, która w czwartek omawiała m.in. sytuację w SKW, wobec wycieku najważniejszych informacji dotyczących służby, powinno się ograniczyć jej działalność do czasu ustalenia, gdzie trafiły te dokumenty.

Zemke po posiedzeniu komisji podkreślił, że w ocenie posłów sytuacja w SKW jest bardzo poważna. "Najpoważniejszą sprawą z punktu funkcjonowania służb i funkcjonowania państwa jest to, że stracono kontrolę nad niektórymi, bardzo ważnymi dokumentami" - poinformował Zemke.

Zemke podał, że w ub. tygodniu szef SKW w sprawie wycieku informacji wystąpił z doniesieniem do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Przewodniczący zapowiedział, że takich doniesień do prokuratury będzie w najbliższym czasie więcej. W jego ocenie w sprawie mogą zostać użyci świadkowie koronni.

Według Antoniego Macierewicza (PiS), b. szefa SKW, za jego czasów w Służbie nie doszło do żadnej sytuacji nielegalnego kopiowania, wynoszenia jakichkolwiek tajnych danych. Zatem każde zawiadomienie o takim przestępstwie jest nieprawdą - powiedział dziennikarzom Macierewicz.

W jego ocenie medialne działania powodowane przez obecne kierownictwo SKW i zamieszanie, wywoływane przez komisje, służy przykryciu działań obecnego szefa SKW płk. Grzegorza Reszki i nieprawidłowości, których on się dopuszcza.

Macierewicz zauważył, że gdyby zarzuty miały dotyczyć okresu kierowania przez niego SKW, komisja poprosiłaby go o złożenie wyjaśnień, a wysłuchiwała tylko płk. Reszki. Zaznaczył, że sam jest w stanie przedstawić komisji świadków i dowody na nielegalne działania obecnego kierownictwa SKW.

Zemke - któremu towarzyszyli trzej pozostali członkowie komisji - powiedział, że w ich ocenie "mamy do czynienia z utratą kontroli nad bardzo ważnymi dokumentami dla funkcjonowania służb". "Naszym zdaniem - i to rekomendujemy kierownictwu służby, ministrowi obrony narodowej i premierowi - być może w takiej sytuacji optymalnym wyjściem, byłoby maksymalne ograniczenie działań SKW, by ewentualne straty były jak najmniejsze" - powiedział.

"Wydaje się, że podejmowanie działań, gdy nie panuje się nad różnymi sprawami ewidencyjnymi, mogłoby prowadzić do strat, także ludzkich" - zaznaczył. "Pierwsza zasada, którą rekomendowalibyśmy, to maksymalne ograniczenie działań, podjęcie trudu ustalenia, gdzie są poszczególne dokumenty fundamentalne dla działalności służb specjalnych" - podkreślił.

Szef SKW, który udzielał informacji posłom, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Również sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, sekretarz kolegium ds. służb specjalnych Jacek Cichocki nic nie powiedział po wyjściu z posiedzenia.

W ocenie Zbigniewa Wassermanna (PiS), b. ministra-koordynatora służb specjalnych prokuratura powinna wyjaśnić, czy jest jakiekolwiek zagrożenie związane z wyciekiem dokumentów. "Rozumiem, że rząd nie panuje nad służbami i nie ma koncepcji zarządzania nimi. Myślałem, że komisja sejmowa, gdzie jest paru ludzi mających doświadczenie, potrafi zapanować nad sytuacją" - powiedział dziennikarzom Wassermann.

W jego ocenie prokuratura musi ocenić, czy wiarygodna jest obawa o wyciek informacji oraz co stało się z tymi dokumentami. "Czy informacje z kancelarii tajnej wynoszono do gabinetu szefa, do sekretariatu - tego się nie precyzuje. Na razie mamy do czynienia z grą służb, nad którymi nikt nie panuje - nierówność szans, kiedy pokazuje się, co się chce" - mówił Wassermann.

Według Wassermanna sygnał z komisji, że SKW powinna ograniczyć działania, jest kapitalny z punktu widzenia innych wywiadów, które godzą w interes Polski. "To sygnał, że te służby nie będą teraz w pełni wykonywały swoich zadań" - powiedział.

W ocenie Wassermanna "trzeba podejmować decyzje, które nie ograniczają działalności służb, a eliminują zagrożenie". W jego ocenie sprawa powinna trafić pod obrady Rady Gabinetowej.

Również w ocenie b. ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygło (PiS) to prokuratura powinna wyjaśnić czy doszło do złamania prawa. "Specjalista, jakim podobno jest pan pułkownik Reszka, nie powinien nic na ten temat mówić, do zakończenia działań przez prokuraturę, bo to osłabia nasze służby" - dodał Szczygło.

Przewodniczący komisji weryfikacyjnej WSI Jan Olszewski, który spotkał się z posłami, powiedział jedynie, że trudno być zadowolonym z efektów weryfikacji, "jeżeli ma się jeszcze dużo do zrobienia w tej sprawie".

Zemke powiedział, że po 15 miesiącach istnienia komisji weryfikacyjnej wobec 400 osób procedura jeszcze się nie zaczęła. "Po rozwiązaniu WSI prawie 2200 żołnierzy i pracowników WSI zadeklarowało chęć poddania się weryfikacji. Praca trwa już 15 miesięcy. Stan jest taki, że zakończono procedurę weryfikacyjną wobec 800 osób, procedura częściowa jest zaawansowana wobec 900 osób" - podał.

Zemke poinformował po spotkaniu z Olszewskim, że od kilku tygodni komisja weryfikacyjna praktycznie nie prowadzi żadnych działań. "Jest istotny spór pomiędzy komisją weryfikacyjną a SKW, dotyczący tego kto odpowiada za działalność kancelarii tajnej, istotnej dla działania komisji weryfikacyjnej" - powiedział.

Zaznaczył, że z wypowiedzi zarówno Olszewskiego, jak i Reszki wynika, że w najbliższym czasie może dojść do porozumienia w tej sprawie i prace komisji będą kontynuowane. Przypomniał, że datą zakończenia prac komisji weryfikacyjnej ma być 30 czerwca 2008 r.

Komisja pracuje bez posła PiS. Zasiada w niej dwóch posłów PO - Konstanty Miodowicz, Marek Biernacki; Stanisław Rakoczy z PSL i jej przewodniczący Zemke.

Warszawska prokuratura okręgowa prowadzi postępowanie sprawdzające ws. doniesienia płk. Reszki o podejrzeniu przestępstwa, polegającego na uniemożliwieniu SKW kontroli w komisji weryfikacyjnej WSI. Kontrola ta miała dotyczyć przestrzegania przepisów o ochronie informacji niejawnych. 22 stycznia szef SKW złożył zawiadomienie w tej sprawie.

Według "Gazety Wyborczej" szef SKW powiadomił prokuraturę także o nielegalnym kopiowaniu i wynoszeniu materiałów kontrwywiadu wojskowego. Zawiadomienie, według gazety, dotyczy popełnienia przestępstwa przez trzy osoby: byłą szefową biura ewidencji i archiwum (bezpośrednia podwładna b. szefa SKW Antoniego Macierewicza) oraz przez jej zastępcę i naczelnika biura.

pap, ss