Poseł Sycz: nie popełniłem żadnego przestępstwa

Poseł Sycz: nie popełniłem żadnego przestępstwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł PO Miron Sycz, któremu zarzuca się nieprawidłowości przy przyznaniu dotacji przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie zapewniał w piątek, że nie popełnił żadnego przestępstwa.

Nagłośnienie sprawy przez posłankę PO Lidię Staroń, Sycz nazwał medialną nagonką.

Staroń zawiadomiła NIK o podejrzeniu popełnienia nieprawidłowości przy przyznaniu powiązanemu z Syczem stowarzyszeniu 40 tys. złotych dotacji przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie. Sycz zasiada w radzie nadzorczej Funduszu, a we władzach Stowarzyszenia - jego żona.

Dotacja przyznana została Stowarzyszeniu Środkowoeuropejskiemu Centrum Szkolenia Młodzieży, na budowę wiaty edukacyjnej, gdzie mają się odbywać zajęcia dla młodzieży i lokalnej społeczności.

W związku z tą sprawą Sycz został w czwartek zawieszony w prawach członka klubu PO. Wiceszef klubu Platformy Grzegorz Dolniak zapowiedział, że klub wykluczy Sycza, jeśli doniesienia medialne (o sprawie napisał tygodnik "Wprost") potwierdzą się i prokuratura zdecyduje się wszcząć postępowanie przeciwko posłowi.

Na piątkowej konferencji prasowej Sycz powiedział, że nie popełnił przestępstwa, ani wykroczenia w związku z budową wiaty, ani nie wpływał w jakikolwiek bezpośredni, czy pośredni sposób na udzielenie dofinansowania Stowarzyszeniu.

"Ani ja, ani nikt z mojej rodziny nie osiągnął najmniejszych korzyści majątkowych z tytułu przyznania dotacji Stowarzyszeniu. Medialna nagonka na mnie i moją rodzinę rozpętana została przez klubową koleżankę posłankę PO Lidię Staroń" - podkreślił Sycz.

Według niego, Staroń postanowiła za wszelką cenę doprowadzić do kryzysu w PO na Warmii i Mazurach i w ten sposób sam Sycz i jego rodzina - zdaniem posła - stali się "ofiarami nieposkromionych ambicji politycznych Staroń".

Staroń powiedziała, że "nie interesuje ją, czy poseł Sycz jest z PO, LiD-u czy PiS". "Dostałam na jego temat informacje i dokumenty, które wzbudziły moje podejrzenia co do tego, czy w prawidłowy sposób korzystał on z publicznych pieniędzy. Moje podejrzenia są bardzo poważne, dlatego 11 lutego oddałam sprawę do zbadania NIK" - powiedziała posłanka.

Dodała, że według niej, "jeśli zarzuty wobec posła Sycza się potwierdzą, to powinien on zostać usunięty z klubu PO".

Sprawę przekazania dotacji Centrum Szkolenia Młodzieży na budowę wiaty opisaliśmy w niedzielę na stronie internetowej "Wprost" i określiliśmy ją jako "pierwszą aferę w koalicji PO - PSL".

Według naszaych informacji, w sprawę zamieszany jest, oprócz Sycza, także poseł PSL Adam Krzyśków. Obaj zasiadają we władzach Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, gdzie prezesem jest Krzyśków, a Sycz zasiada w radzie nadzorczej. Żona Mirona Sycza jest z kolei w władzach Stowarzyszenia, które z WFOŚiGW otrzymało dotację.

W niedzielę Krzyśków powiedział, że w momencie rozliczenia dotacji Stowarzyszenie dysponowało wszystkimi niezbędnymi dokumentami i wszystko odbyło się zgodnie z prawem. W piątek powtórzył swoje stanowisko w tej sprawie.

na pisaliśmy, że ziemia, na której miała powstać wiata w momencie złożenia wniosku o dotację była prywatną działką Sycza a Stowarzysznie nie miało do niej żadnych praw. Również sama budowa była nielegalna, bo działka nie była budowlana i została odrolniona dopiero po zakończeniu budowy i podpisaniu umowy z WFOŚiGW.

Zasugerowaliśmy też, że wiata wybudowana z państwowych pieniędzy może w każdym momencie przejść na własność Sycza i może posłużyć do działalności rozrywkowo - gastronomicznej. Sycz przekazał Stowarzyszeniu działkę nie jako darowiznę, ale na zasadzie nieodpłatnego użyczenia. Taką umowę można rozwiązać z końcem każdego roku z warunkiem trzymiesięcznego wypowiedzenia.

Sycz to jeden z liderów mniejszości ukraińskiej na Warmii i Mazurach, przez wiele lat był dyrektorem zespołu szkół z językiem ukraińskim w Górowie Iławeckim. Sycz i Krzyśków zasiadali jako radni w sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego, gdy zostali posłami złożyli mandaty radnych.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Mieczysław Orzechowski powiedział, że po publikacji tygodnika "Wprost" prokuratura rejonowa Olsztyn-Południe wszczęła postępowanie sprawdzające, które ma potrwać do 29 lutego.

pap, ss