Spór o "Donald marzy"

Spór o "Donald marzy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krakowski Kabaret pod Wyrwigroszem złoży do sądu pozew przeciwko PiS o naruszenie dóbr osobistych. Decyzja zapadła podczas poniedziałkowego spotkania z prawnikami - powiedział w poniedziałek Łukasz Rybarski z Kabaretu pod Wyrwigroszem.

Zdaniem artystów, PiS naruszył ich dobra osobiste, wiążąc wizerunek kabaretu z partią. Stało się to poprzez wykorzystanie podczas sobotniej konwencji PiS słynnej piosenki "Jożin z bażin" Ivana Mladka, wykonywanej przez Kabaret pod Wyrwigroszem z polskim tekstem "Donald marzy".

Pozew ma trafić do sądu w ciągu najbliższych kilku dni. Jako zadośćuczynienie Kabaret będzie się domagał, by PiS "pomógł Donaldowi marzyć", finansując jedno z zapowiadanych przez Tuska 2012 boisk sportowych.

"Trzy razy odmówiliśmy PiS-owi udostępnienia piosenki, do tekstu której mamy prawa autorskie, a mimo to związano nasz wizerunek z partią. To zabójstwo dla kabaretu" - powiedział PAP w poniedziałek Łukasz Rybarski z Kabaretu pod Wyrwigroszem.

Tuż przed rozpoczęciem sobotniej konwencji PiS z głośników rozbrzmiała piosenka Mladka w wersji przygotowanej przez polski kabaret pt. "Donald marzy". "Miała być druga Irlandia, a jest czeski film" - tymi słowami rozpoczął sobotnią konwencję poseł PiS Tomasz Dudziński.

Na stronie internetowej kabaretu pojawiło się oświadczenie: "Kochani! To jest nasza konferencja prasowa, której nie możemy zwołać, bo nie wiemy, gdzie się zwołuje. W każdym razie oświadczamy, że piosenka +Donald marzy+ nie była napisana na zlecenie PiS-u, ani żadnego innego ugrupowania. Na konwencji Prawa i Sprawiedliwości użyta została bez naszej wiedzy, zgody i akceptacji. I mimo naszego sprzeciwu. Mamy nadzieję, że to rozumiecie. Protestujemy w kwestii łączenia nas z jakąkolwiek partią polityczną".

Jak tłumaczył w niedzielę dla RMF Przemysław Gosiewski, PiS działał "zgodnie z prawem". "Zgodnie z polskim prawem, materiały, które są materiałami upublicznionymi, są powszechnie dostępne, jeżeli się wpłaci stosowne kwoty na ZAiKS. PiS dopełnił wszystkich procedur i przepisów, które są związane z wykorzystaniem materiałów muzycznych i filmowych" - tłumaczył Gosiewski.

Również według rzecznika prasowego PiS Adama Bielana, "utwór został z całą pewnością odtworzony zgodnie z obowiązującym prawem na podstawie umowy licencyjnej producenta konwencji i Stowarzyszenia Autorów ZAIKS, która zezwala producentowi na publiczne odtwarzanie utworów słownych, słowno-muzycznych i muzycznych, pod warunkiem dostarczania szczegółowego wykazu utworów i uiszczenia stosowanej opłaty licencyjnej".

Inaczej sprawę widzą twórcy Kabaretu. "Tu nie chodzi o prawa autorskie, ale o naruszenie dóbr osobistych" - podkreślił. "Chodzi o związanie naszego wizerunku z PiS, co dla kabaretu jest samobójstwem" - powiedział Rybarski.

"PiS dobrze wiedział, że nie zgadzamy się na wykorzystanie naszego wizerunku. Zwracał się do nas trzy razy i trzy razy odmówiliśmy - najpierw chcieli od nas plik wideo - odmówiliśmy, potem plik audio - też odmówiliśmy, w końcu zaprosili nas, żebyśmy przyjechali - i również odmówiliśmy" - powiedział PAP Łukasz Rybarski.

"My nic do PiS-u nie mamy. Od lat atakujemy wszystkich, kto robi głupoty. Sama piosenka też nie jest przeciwko Donaldowi Tuskowi, tylko przeciwko bałaganowi, który panuje w Polsce, i wszystkim się w niej dostaje" - zastrzegł Rybarski.

Jak dodał, sprawa wykorzystania piosenki w wykonaniu kabaretu na konwencji PiS wywołała duże poruszenie internautów. Na adres kabaretu w poniedziałek masowo zaczęły napływać maile zarówno zwolenników PiS, jak i przeciwników. "Nie zdawałem sobie sprawy, że co drugi człowiek mnie nienawidzi, bo rzekomo związałem się z PiS, a co drugi mnie kocha z tego samego powodu. Żeby sprawy nie jątrzyć, tylko wykorzystać dla wspólnego dobra, postanowiliśmy, że w ramach zadośćuczynienia będziemy chcieli, by PiS wybudował boisko dla jednej gminy" - powiedział Rybarski.

ab, ss, pap