MSWiA: stanowisko ws. marcowych emigrantów w przyszłym tygodniu

MSWiA: stanowisko ws. marcowych emigrantów w przyszłym tygodniu

Dodano:   /  Zmieniono: 
MSWIA zastanawia się nad rozwiązaniem problemu obywatelstwa osób, które wyemigrowały po marcu 1968 r. Oficjalne stanowisko zostanie przedstawione w przyszłym tygodniu - poinformowała rzeczniczka ministerstwa Wioletta Paprocka.

W liście do szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, o uporządkowanie sprawy obywatelstwa zmuszonych do emigracji w 1968 roku zwrócili się: przewodniczący zarządu Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP Piotr Kadlcik i szefowa Stowarzyszenia "Otwarta Rzeczpospolita" Paula Sawicka.

Chodzi o osoby, które po 1968 roku wyemigrowały do Izraela i otrzymały tamtejsze obywatelstwo, a przed wyjazdem z Polski składały wnioski o zmianę obywatelstwa - bo tylko te warunki łącznie, w świetle PRL-owskich przepisów, niosły za sobą utratę polskiego obywatelstwa.

Według prawa obywatelstwa polskiego nie można przywrócić; może je jedynie nadać prezydent na wniosek zainteresowanego. Możliwe jest jednak potwierdzenie, że obywatelstwo nigdy nie zostało utracone. Potwierdzenie takie wydają wojewodowie.

Piątkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że wojewodowie i MSWiA odmawiają potwierdzenia obywatelstwa polskiego osobom, które wyjechały do Izraela. Według gazety wojewodowie "uparli się, że nie ma czego potwierdzać, bo emigranci marcowi obywatelstwo stracili. I twierdzą, że jeśli któryś z emigrantów zechce, to może wnioskować do prezydenta".

Natomiast Naczelny Sąd Administracyjny i Sąd Najwyższy orzekają, że "marcowi emigranci nigdy nie utracili obywatelstwa, bo nie dostali od polskich władz decyzji o jego utracie". Zdaniem sądów zgoda na zmianę obywatelstwa musi być aktem indywidualnym, skierowanym do konkretnej osoby. O prawie marcowych emigrantów do polskiego obywatelstwa mówił również podczas wizyty w Izraelu w 2006 roku prezydent Lech Kaczyński.

Lech Kaczyński chciałby - zapowiedziała w rozmowie z podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Ewa Junczyk-Ziomecka - aby w 40. rocznicę marca 1968 w Pałacu Prezydenckim uroczyście zostały wręczone akty potwierdzające polskie obywatelstwo tym osobom, które zwróciły się o to do wojewody.

Według wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego, na Mazowszu 80 proc. tzw. emigrantów marcowych dostaje potwierdzenie obywatelstwa, natomiast 20 proc. - odmowę potwierdzenia. Kozłowski dodał, że w tej chwili w województwie mazowieckim jest 20 osób, które czekają na potwierdzenie obywatelstwa.

Jak wyjaśnił, odmowa jest wydawana w przypadku tych osób, w których aktach jest podpisany przez nie wniosek do Rady Państwa o zmianę obywatelstwa polskiego na izraelskie i informacja, kiedy nabyły one izraelskie obywatelstwo.

"Jeżeli jest pisemny wniosek o zrzeczenie się, zmianę obywatelstwa, ale nie ma nabycia obywatelstwa Izraela, bo na przykład te osoby znalazły się w innym państwie, wówczas można domniemywać, że oni robili to pod naciskiem, bo nie pojechali de facto do Izraela tylko gdzie indziej; i potwierdza się to obywatelstwo" - powiedział PAP Kozłowski.

W rozmowie z PAP Kadlcik dodał, że o miejscu emigracji osób wyjeżdżających po marcu 1968 roku decydowały "czasem powiązania rodzinne, często czynniki przypadkowe". "Wiele emigrujących osób nie chciało opuszczać Europy i trafiało np. do krajów skandynawskich" - mówił.

Według Kadlcika, problem powinien zostać uregulowany w najbliższym tygodniu. "Byłby to gest na zbliżającą się właśnie 40. rocznicę marca 1968 roku" - dodał.

Autorzy listu do szefa MSWiA podkreślają także, że "osoby, które zgodnie z ustawą o obywatelstwie polskim zwracają się do wojewodów o stwierdzenie posiadania przez nie obywatelstwa polskiego, muszą przejść przez długą drogę administracyjnych upokorzeń".

Podobnie ocenia to podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. "Ci ludzie już raz zostali upokorzeni w 1968 roku, a teraz wolna Polska przez niejednolitość przepisów i przez duży galimatias prawny właściwie naraża te osoby na tzw. +administracyjne upokorzenie+" - powiedziała PAP Ewa Junczyk-Ziomecka. Według niej, to gestii rządu leży w tej chwili, aby te sprawy uprościć i przyspieszyć.

Emigranci marcowi wyjeżdżali z tzw. dokumentem podróży, stwierdzającym, że nie są obywatelami polskimi. Po marcu 1968 r. - w wyniku antysemickiej nagonki oraz czystek w wojsku, MSW, aparacie PZPR, uczelniach i środkach przekazu - Polskę opuściło od 10 do 20 tys. osób pochodzenia żydowskiego.

Wielu z nich domagało się przywrócenia obywatelstwa polskiego i kierowało sprawy do sądów. Obecnie takie sprawy WSA ma na wokandzie niemal codziennie; są ich dziesiątki.

W październiku 2005 roku Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że osoby wyjeżdżające na stałe z Polski po Marcu '68 nie utraciły polskiego obywatelstwa. Uwzględnił skargę jednego z emigrantów, który domagał się potwierdzenia obywatelstwa polskiego przez Urząd ds. Cudzoziemców.

Poseł PiS Joachim Brudziński uważa, że osoby ewidentnie skrzywdzone w 1968 roku powinny mieć przywrócone obywatelstwo. Według polityka, nie można jednak czynić tego "automatycznie" i "bezrefleksyjnie". "Na bazie tych wszystkich złych wydarzeń, które miały miejsce w 1968 roku, z Polski wyjechały też osoby o dosyć skomplikowanej biografii i trudno byłoby gloryfikować takie osoby" - dodał Brudziński.

Wśród emigrantów z marca tylko absolutny margines stanowią osoby, które mogłyby odpowiadać za przestępstwa z okresu stalinowskiego jako byli sędziowie, prokuratorzy czy funkcjonariusze służb specjalnych - ocenia Antoni Dudek, historyk PRL i doradca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Jedną z nich jest mieszkająca dziś w Wlk. Brytanii Helena Wolińska - stalinowska prokurator wojskowa, podejrzana w Polsce o bezprawne aresztowanie 24 osób w latach 50.

Wypowiadając się o kwestii przywracania obywatelstwa osobom zmuszonym po 1968 r. do emigracji, Dudek powiedział, że generalnie powinno być ono przywrócone tym, którzy tego sami chcą. Jego zdaniem, osoby odpowiedzialne za zbrodnie stalinowskie i tak nie wystąpią o zwrot obywatelstwa, a jeśli nawet, to można byłoby to ustalić. Według Dudka, znaczna cześć takich osób wyjechała z Polski w latach 1956-1958. Przywołał przykład osób, które wywodziły się z MO i UB, a miały związek z porwaniem i zabójstwem Bohdana Piaseckiego - syna szefa "Paxu" i sprzymierzeńca komunistów, Bolesława.

pap, em