PO i PSL chcą uchylić immunitet Dornowi

PO i PSL chcą uchylić immunitet Dornowi

Dodano:   /  Zmieniono: 
PO i prawdopodobnie PSL będą głosować za uchyleniem immunitetu Ludwikowi Dornowi w związku z procesami, jakie chce mu wytoczyć mec. Wojciech Brochwicz. Głosowanie przeciw wnioskowi zapowiada PiS, zaś LiD jeszcze nie podjął decyzji.
Według sobotniej "Rzeczpospolitej" na najbliższym posiedzeniu Sejmu Komisja Regulaminowa będzie rozpatrywać dwa wnioski o uchylenie immunitetu b. marszałkowi Sejmu Ludwikowi Dornowi. Na razie trudno na Wiejskiej znaleźć obrońców byłego marszałka, nawet posłowie PiS nie są pewni, czy ich partia będzie go chronić - czytamy w gazecie.

Wnioski o uchylenie immunitetu ówczesnemu marszałkowi trafiły do Sejmu we wrześniu ubiegłego roku. Mec. Brochwicz chce wytoczyć Dornowi procesy: karny - o zniesławienie i cywilny - o naruszenie dóbr osobistych za jego wypowiedź, że Brochwicz "uosabia patologie służb specjalnych".

"Będziemy głosować w obronie i przeciw uchyleniu immunitetu pana posła Ludwika Dorna" - zapowiedział szef klubu PiS Przemysław Gosiewski w niedzielę w programie "Siódmy dzień tygodnia" w Radiu ZET.

"Dlatego, że uważamy, że w dużym stopniu ma to charakter immunitetu materialnego - to jeżeli chodzi o stronę prawną. A jeżeli chodzi o sprawę faktyczną, rzeczywiście osoba pana Brochwicza budziła wiele wątpliwości i niepokoju, o czym mówią materiały w mediach" - zaznaczył Gosiewski. Dodał, że gdyby odebrano Dornowi immunitet, to byłaby to "decyzja skandaliczna".

Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zaznaczył: "My jesteśmy za likwidacją immunitetu w tej części formalnej. W tym przypadku wszystko wskazuje, że będziemy za uchyleniem. Dlatego, że jesteśmy generalnie przeciwko. Złożyliśmy stosowny projekt o zniesieniu immunitetu i będziemy konsekwentni".

W PSL nie podjęliśmy jeszcze decyzji, ale prawdopodobnie poprzemy wniosek - powiedział szef klubu ludowców Stanisław Żelichowski.

"Będziemy dyskutować na posiedzeniu klubu" - zapowiedział przewodniczący LiD Wojciech Olejniczak, pytany jak jego partia będzie głosować w tej sprawie.

"Brochwicz to ten pan, który przyczynił się do tego, że został fałszywie oskarżony pan Włodzimierz Cimoszewicz i następnie zrezygnował z kandydowania na urząd prezydenta - mówił lider lewicy. "To była sytuacja skandaliczna" - podkreślił Olejniczak.

W sierpniu 2005 r. Anna Jarucka - była asystentka Włodzimierza Cimoszewicza jako szefa MSZ w 2002 r. - przekazała komisji śledczej ds. PKN Orlen kserokopię rzekomego upoważnienia do zamiany oświadczenia majątkowego, jakie w 2002 r. miał jej wystawić Cimoszewicz. Cimoszewicz, w 2005 r. kandydat na prezydenta, wycofał się z wyborów z powodu nagonki na jego osobę po ujawnieniu sprawy.

Jarucka o sprawie rzekomej zmiany w oświadczeniu majątkowym Cimoszewicza rozmawiała właśnie z Brochwiczem, za którego pośrednictwem skontaktowała się z Konstantym Miodowiczem (PO), wówczas członkiem komisji ds. PKN Orlen.

Prokuratura uznała, że rzekome upoważnienie dla Jaruckiej zostało sfałszowane, a motywem działania b. asystentki była chęć zemsty. Kobieta wielokrotnie zwracała się bowiem do szefa MSZ, a później marszałka Sejmu, o "załatwienie" dla niej i jej męża placówki dyplomatycznej we Włoszech. Cimoszewicz jednak odmówił. Trwa proces karny Jaruckiej, obecnie zawieszony bo urodziła dziecko.

Brochwicz prowadzi obecnie kancelarię adwokacką. Wcześniej był wiceszefem MSWiA w rządzie Jerzego Buzka (1997-1999), a w pierwszej połowie lat 90. wiceszefem kontrwywiadu Urzędu Ochrony Państwa; wtedy uczestniczył w wyjeździe do Moskwy grupy oficerów UOP w sprawie materiałów dotyczących moskiewskiej pożyczki dla PZPR, osobiście zatrzymywał też oficera WP - niemieckiego szpiega w Polsce. Był ekspertem PO, członkiem Rady Programowej tej partii.

j/pap/rzeczpospolita