Rzeczniczka wojewody lubelskiego Małgorzata Tatara powiedziała w poniedziałek PAP, że do urzędu wojewódzkiego w Lublinie wpłynęły stosowne dokumenty, potrzebne do potwierdzenia przez wojewodę polskiego obywatelstwa chłopczyka.
Jak dodała, ponieważ dziecko przebywa obecnie w szpitalu w Gdańsku, zajmie się tym wojewoda pomorski. "Dokumentacja została przesłana do tamtejszego urzędu" - zaznaczyła Tatara.
O uznaniu dziecka w USC powiedział PAP sam mężczyzna, który nie chce ujawnić swego nazwiska. Dodał, że zamierza zrzec się praw rodzicielskich, gdyż nie stać go na utrzymanie i leczenie tak chorego dziecka. W USC była także matka chłopca - Białorusinka, ponieważ prawo wymaga zgody matki przy takiej procedurze uznania dziecka.
Kierownik USC w Lublinie Andrzej Marciniak potwierdził jedynie PAP, że oboje byli w poniedziałek w urzędzie. "Nie mogę nic więcej ujawnić" - powiedział.
Lubelska prokuratura wystąpiła w piątek do Sądu Rejonowego w Lublinie z pozwem o ustalenie ojcostwa małego Białorusina. Zarządzone przez prokuraturę badania DNA potwierdziły, że ojcem chłopca jest Polak wskazany przez matkę dziecka.
Jak powiedział w poniedziałek PAP szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ Michał Blajerski, jeśli decyzja o uznaniu dziecka przez mężczyznę w USC "potwierdzi się w sposób udokumentowany", wtedy prokuratura wycofa pozew.
Uznanie dziecka przez ojca w trybie administracyjnym, w USC, lub prawomocny wyrok sądu ustalający ojcostwo dają możliwość uzyskania przez dziecko także obywatelstwa polskiego, oprócz posiadanego już - białoruskiego.
Sąd Rejonowy w Lublinie, na wniosek prokuratury, wstrzymał wykonanie orzeczenia o wydaniu dziecka Białorusi. Sąd wziął pod uwagę stan zdrowia dziecka oraz fakt, że została złożona przez prokuraturę apelacja od postanowienia tego sądu z 7 lutego o wydaniu chłopca Białorusi. Według prokuratora - zgodnie z ustawą o cudzoziemcach - o wydaleniu cudzoziemca, także małoletniego Białorusina, powinien decydować wojewoda, a nie sąd.
Ponadto w apelacji prokurator podnosi, że nie zostały wyjaśnione wszystkie okoliczności dotyczące obywatelstwa rodziców dziecka, a tym samym i obywatelstwa samego chłopca.
Matka dziecka zwróciła się do wojewody lubelskiego z prośbą o zalegalizowanie swojego pobytu w naszym kraju. W piśmie do wojewody napisała m.in., że w Polsce przebywa od 1996 r. Ma troje dzieci, z których dwójka urodziła się w Lublinie i zna tylko język polski, chodzi do lubelskich szkół. Kobieta nie chce wracać na Białoruś w obawie przed szykanami.
Chłopczyk - nazwany Jasiem (jego prawdziwe imię i nazwisko to Paweł Iwanow) - urodził się na początku kwietnia ub. roku w Lublinie. Jego matka zrzekła się dziecka tuż po jego urodzeniu.
Przez kilka miesięcy chłopczyk przebywał w jednym ze szpitali na Lubelszczyźnie. Lubelski sąd w październiku ub. roku umieścił go w rodzinie zastępczej, u młodej kobiety z Gdyni.
Zgodnie z polsko-białoruską umową władze Białorusi zostały o tym poinformowane. Niedługo potem Białoruś upomniała się o chłopca i zwróciła się do władz polskich o wydanie swojego obywatela, a sąd w Lublinie się na to zgodził.
Sąd w Polsce - według przepisów umowy - mógłby ustanowić opiekę dla chłopca jedynie wtedy, gdyby nie zrobiła tego strona białoruska. Jak tłumaczyła PAP przewodnicząca wydziału rodzinnego i nieletnich lubelskiego Sądu Rejonowego Wiesława Stelmaszczuk- Taracha, umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej było rozwiązaniem tymczasowym.
Polskie media opisujące historię dziecka wyrażały obawy, że chłopczyk na Białorusi nie będzie miał należytej, specjalnej opieki wymaganej przy jego chorobie.
Ambasada Białorusi w Polsce zapewniała, że po powrocie na Białoruś dziecko zostanie umieszczone "w specjalistycznym ośrodku opiekuńczo-medycznym w Grodnie, który specjalizuje się w leczeniu mukowiscydozy", jest wyposażony we wszelką niezbędną aparaturę i leki. Zapewniła także działania w celu znalezienia rodziny zastępczej dla chłopca.
Ambasada przypomniała, że postanowienia konwencji o ochronie dzieci i współpracy w dziedzinie przysposobienia międzynarodowego oraz przepisy umowy polsko-białoruskiej zawartej w 1994 r. przewidują, iż w sprawach opieki i kurateli decydują organy tego państwa, którego obywatelem jest osoba, dla której tę opiekę się ustanawia.
Na podstawie tej umowy decyzję o wydaniu dziecka Białorusi podjął Sąd Rejonowy w Lublinie.ab, ss, pap