Umorzono sprawę fałszerstwa "lojalki" J. Kaczyńskiego

Umorzono sprawę fałszerstwa "lojalki" J. Kaczyńskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z powodu przedawnienia karalności przestępstwa, umorzono śledztwo w sprawie sfałszowania rzekomej "lojalki" Jarosława Kaczyńskiego ze stanu wojennego. Prokuratura uznała bezspornie, że "lojalkę" podrobiono w całości - co stało się "nie później" niż w czerwcu 1993 r.

Rzekome oświadczenie J. Kaczyńskiego z 17 grudnia 1981 r. głosiło, że "będzie przestrzegał przepisy stanu wojennego". Lider PiS - który zawiadomił prokuraturę o przestępstwie - wiele razy sugerował, że fałszerstwa mógł się dopuścić płk Urzędu Ochrony Państwa Jan Lesiak, w ramach inwigilacji prawicy przez UOP w latach 90.

O wydaniu 29 lutego postanowienia o umorzeniu śledztwa poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska. Nie jest ono prawomocne.

Śledztwo dotyczyło podrobienia "w bliżej nieustalonym czasie, nie później niż 3 czerwca 1993 r. w Warszawie dokumentu, znajdującego się w teczce osobowej b. SB - dotyczącej Jarosława Kaczyńskiego, przechowywanej w Instytucie Pamięci Narodowej - w postaci oświadczenia z dnia 17 grudnia 1981 r., z którego wynika, iż Jarosław Kaczyński +będzie przestrzegał przepisy stanu wojennego co oznacza, że nie będzie podejmował działalności przeciwko obowiązującemu porządkowi prawnemu w PRL+".

"Prokuratura informuje, że w toku przeprowadzonego śledztwa ustalono w sposób bezsporny i niebudzący wątpliwości, że oświadczenie, o którym mowa, zostało podrobione w całości" - dodała Szeska w komunikacie zamieszczonym w internecie.

Drugim wątkiem śledztwa było "poświadczenie nieprawdy, w czasie i miejscu jak wyżej, w notatkach służbowych funkcjonariuszy b. SB z 18 grudnia 1981 r. - znajdujących się w teczce dotyczącej J. Kaczyńskiego, przechowywanej w Instytucie Pamięci Narodowej - nieprawdy co do okoliczności mających znaczenie prawne, a dotyczących zatrzymania ww., przeprowadzonych z nim rozmów oraz zobowiązania się ww. do podjęcia współpracy z funkcjonariuszami ówczesnego MSW".

Oba wątki umorzono wobec przedawnienia karalności przestępstwa.

Kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności lub od 3 miesięcy do 5 lat więzienia dla tego, kto "w celu użycia za autentyczny", podrabia dokument. Karze od 3 miesięcy do 5 lat więzienia podlega zaś funkcjonariusz, który poświadcza nieprawdę.

Śledztwo w sprawie sfałszowania teczki, założonej J. Kaczyńskiemu przez SB, wszczęto w 2006 r. z zawiadomienia lidera PiS. Według stanowiska Ministerstwa Sprawiedliwości z 2006 r,, "istnieją dowody", że doszło do sfałszowania dokumentów J. Kaczyńskiego z teczki, założonej mu przez SB, a obecnie znajdującej się w IPN. Zdaniem resortu, nie budzi wątpliwości to, że "w ramach inwigilacji prawicy w latach 90. służby specjalne fałszowały dokumenty, m.in. w celu skompromitowania działaczy prawicy, a szczególnie braci Kaczyńskich".

W 1998 r. stołeczny sąd uznał już, że Kaczyński nie podpisywał w 1981 r. żadnej "lojalki". Tak zakończył się proces karny wytoczony przez J. Kaczyńskiego tygodnikowi "Nie" za opublikowanie w nim w 1993 r. sfałszowanej "lojalki". Marka Barańskiego z "Nie" skazano za to na karę grzywny (jeszcze przed wyrokiem przyznał, że "lojalka" była fałszywa, a on sam padł ofiarą "prowokacji UOP", za co przeprosił Kaczyńskiego).

Sąd uznał wtedy, że Kaczyński nie podpisał "lojalki" i że nie był współpracownikiem SB, bo notatki oficera SB są niewiarygodne, a zeznania Kaczyńskiego zasługują na wiarę. Zdaniem sądu, jednak brak jest podstaw do "jednoznacznego stwierdzenia", że "lojalkę" sfałszowano w UOP.

Ujawniając w 2006 r. swą teczkę, J. Kaczyński oświadczył, że są w niej dwa sfałszowane - jego zdaniem, prawdopodobnie w 1992 lub 1993 r. w UOP - dokumenty, opisujące rzekome podpisanie przez niego tzw. lojalki ze stanu wojennego. Pytany, dlaczego nie ujawnił teczki wcześniej, lider PiS odparł, że "są tam ślady działania pana Lesiaka".

Sam Lesiak mówił, że nie fałszował "lojalki"; zaprzeczał też, że to pracujące dla niego osoby dostarczyły "lojalkę" do "Nie". Lesiak stał na czele tajnego zespołu w UOP, który od 1992 r. prowadził operacje przeciw ugrupowaniom prawicowym, m.in. Porozumieniu Centrum - partii braci Kaczyńskich. W 2007 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Lesiak przekroczył uprawnienia, działając na rzecz dezintegracji legalnych ugrupowań, ale proces umorzył, uznając, że sprawa się przedawniła.

pap, ss