Jan T. aresztowany

Jan T. aresztowany

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krakowski sąd aresztował na dwa miesiące dyrektora Zarządu Dróg i Transportu w Krakowie Jana T., któremu prokuratura postawiła kilkadziesiąt zarzutów, m.in. dotyczących korupcji, mobbingu, przekroczenia uprawnień oraz molestowania seksualnego.

Prezydent Krakowa zawiesił T. w funkcji dyrektora. Jego obowiązki będzie w tym czasie sprawować jego dotychczasowa zastępczyni.

Sąd przychylił się do wniosku prokuratury o aresztowanie podejrzanego. Uznał, że za aresztowaniem Jana T. przemawia uprawdopodobnienie popełnienia przez niego zarzucanych mu przestępstw, obawa matactwa i zagrożenie wysoką karą.

Zdaniem prokuratury, decyzja o aresztowaniu Jana T. będzie miała kluczowe znaczenie dla śledztwa.

Jan T. w prokuraturze nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy wyjaśnień. Przed sądem złożył jednak ponaddwugodzinne wyjaśnienia. Jego adwokat zapowiedział złożenie zażalenia na decyzję o aresztowaniu.

Po południu prezydent Krakowa Jacek Majchrowski poinformował, że zawiesił Jana T. w funkcji dyrektora ZDiT-u. Zapowiedział, że jeśli opuści on areszt, to zostanie skierowany na zaległy urlop (ma do wykorzystania 86 dni).

Majchrowski zaznaczył, że nie zna oficjalnie zarzutów, jakie zostały postawione T., ani linii obrony. Przypomniał sprawę sprzed trzech lat - aresztowania dyrektora jednego z wydziałów, uniewinnionego prawomocnym wyrokiem. "Nauczony tym doświadczeniem postępuję ostrożnie" - mówił prezydent Krakowa.

"Ja uważałem, że jako dyrektor ZDiT-u wykonuje dobrze swoje obowiązki, reprezentuje interesy miasta" - powiedział Majchrowski pytany, czy nie żałuje, że nie podjął decyzji już wcześniej, gdy pojawiały się kontrowersje wobec Jana T.

Prezydent Krakowa przyznał, że przedstawiciele związków zawodowych zgłaszali mu, jaka jest sytuacja w jednostce kierowanej przez T., ale - jego zdaniem - "konflikt między pracodawcą a związkami zawodowymi jest wpisany w strukturę i funkcjonowanie instytucji".

Majchrowski przypomniał, że ZDiT jest osobną jednostką, a nie częścią Urzędu Miasta Krakowa. Według niego, mobbing polegał na tym, że T. mógł powiedzieć komuś z podwładnych, że źle pracuje albo grozić zwolnieniem. "Tego typu rzeczy zdarzają się w bardzo wielu instytucjach, np. w Telewizji Polskiej ostatnio wiele było takich przypadków" - powiedział Majchrowski.

Pytany, co zrobił, by przerwać taką sytuację, Majchrowski powiedział, że odbył z dyrektorem ZDiT-u rozmowę i poprosił, żeby zachowywał się w stosunku do pracowników "w sposób odpowiedni".

Krakowska prokuratura postawiła Janowi T. 38 zarzutów. Zarzuty korupcyjne dotyczą przyjęcia przez Jana T., jako dyrektora Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie, kwot 950 zł i 285 zł, stanowiących równowartość jego pobytów w luksusowym ośrodku spa. Według ustaleń prokuratury - za pobyt dyrektora zapłacił prezes firmy remontującej siedzibę ZDiK-u w latach 2006 i 2007. Ponadto Jan T. -  według prokuratury - skorzystał z remontu o wartości 50 tys. zł, jaki w jego mieszkaniu przeprowadził Budostal 5, wygrywający przetargi i wykonujący prace na rzecz ZDiK.

Kilkanaście zarzutów dotyczy psychicznego znęcania się przez Jana T. nad podległymi mu pracownikami w okresie od 2003 do 2007 roku. Jak podała prokuratura, dotyczy to głównie znieważania pracowników, grożenia im zwolnieniem z pracy czy postępowaniem dyscyplinarnym. Tego samego okresu dotyczy kilkanaście innych zarzutów, mówiących o naruszaniu praw pracowniczych, np. poprzez odmawianie udzielenia urlopu, nierozliczanie nadgodzin, zmuszanie do pracy po godzinach czy w dni wolne, naruszanie godności osobistej.

Kolejne zarzuty przedstawione Janowi T. mówią o przekroczeniu uprawnień w 2006 i w 2007 roku. Jak podaje prokuratura, chodzi o nieprawidłowe gospodarowanie zakładowym funduszem świadczeń socjalnych oraz nieprawidłowości w czasie konkursu na stanowisko referenta w jednym z wydziałów podległego mu urzędu. Chodzi także o ukrycie dokumentów Zarządu Cmentarzy Komunalnych, w którym niegdyś kierował Jan T.

Ostatnie trzy zarzuty dotyczyły "popełnienia czynów nieobyczajnych" - poprzez doprowadzenie i usiłowanie doprowadzenia do poddania się "innej czynności seksualnej" pokrzywdzonych oraz zmuszanie pokrzywdzonej do nawiązania z nim kontaktów seksualnych.

Za zarzucone Janowi T. czyny grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Jan T. został zatrzymany we wtorek rano.

Pod koniec lutego krakowski sąd w nieprawomocnym wyroku uznał Jana T. winnym doprowadzenia do zimowego paraliżu Krakowa w styczniu 2005 roku. Ukarał go za to grzywną w wysokości 10 tys. zł. Sąd, z uwagi na fakt, iż wina Jana T. była nieumyślna, nie orzekał zakazu pełnienia funkcji publicznych.

Jan T. jest najbardziej krytykowanym urzędnikiem krakowskiego magistratu, nazywanym przez lokalne media "niezatapialnym".

ab, pap