Prezydent i władze w Trybunale Konstytucyjnym

Prezydent i władze w Trybunale Konstytucyjnym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po raz pierwszy od dwóch lat z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz wszystkich najwyższych władz państwowych i sądowych odbyło się w środę w Warszawie zgromadzenie ogólne sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

"Dziękuję za tak eminentne przybycie. Tym się właśnie ono różniło od dwóch poprzednich" - mówił na koniec prezes TK Jerzy Stępień, który niebawem skończy swą 9-letnią kadencję sędziego. Nawiązał tym samym do spięć z ubiegłych lat między Trybunałem a prezydentem Lechem Kaczyńskim i premierem Jarosławem Kaczyńskim. Obaj byli nieobecni na zeszłorocznym zgromadzeniu, odbywającym się miesiąc przed majowym wyrokiem TK, który zakwestionował większą część prawa lustracyjnego.

W tym roku po raz pierwszy od tego czasu w Trybunale byli wszyscy przedstawiciele najwyższych władz: prezydent Kaczyński, premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i wicemarszałek Senatu Marek Ziółkowski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, prezesi Sądu Najwyższego i NSA Lech Gardocki i Janusz Trzciński, Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Stanisław Dąbrowski.

Takie coroczne zgromadzenia ogólne mają uroczysty charakter. Prezes TK przedstawia sprawozdanie z zeszłorocznej działalności orzeczniczej, następnie swe przesłania do sędziów wygłaszają przedstawiciele władz.

Według Stępnia, najważniejsze zeszłoroczne rozstrzygnięcia TK dotyczyły lustracji, asesorów sądowych, trybu uchylenia immunitetów sędziowskich oraz prawa mężczyzn do przejścia na wcześniejszą emeryturę.

Podkreślił on, że do dziś ponad sto orzeczeń TK nie doczekało się realizacji przez ustawodawcę - w formie nowelizacji wypełniającej lukę po uchylonych przez Trybunał przepisach prawa. Szczegółowy wykaz tych kwestii i najważniejszych wyroków zawiera prawie 250- stronicowe sprawozdanie, doręczane uczestnikom zgromadzenia. "Z pewnym niepokojem" Stępień odnotował, że w zeszłym roku sędziowie uznali za niekonstytucyjne około 2/3 spraw w TK, podczas gdy w poprzednich latach ta proporcja kształtowała się na poziomie 50:50.

Zauważył też, że przybywa spraw kierowanych do Trybunału i obecnie na rozpatrzenie czeka ich około 200. "Rozprawa przed Trybunałem jedynie wieńczy dzieło. Praca sędziów nad przygotowaniem sprawy do rozpatrzenia, analizy porównawcze i zbieranie wszystkich opinii, nie jest szerzej zauważane" - dodał.

Powiedział też, że Trybunał nierzadko był poddawany niemerytorycznej krytyce, na którą nie można nawet było odpowiedzieć w należyty, prawniczy sposób. "Musi budzić niepokój, gdy wyroki są krytykowane nie z pozycji jurydycznej, a politycznej, by wykorzystać to do bieżących sporów" - mówił prezes TK.

Niezależnie od tego, że wyroki TK mają przede wszystkim charakter prawny, to orzeczenie w sprawie prawa lustracyjnego - czy ktoś tego chce, czy nie - ma także znaczenie polityczne, bo dotyczy politycznej filozofii niepodległego państwa - mówił na to prezydent Kaczyński.

Jego zdaniem, władza wymiaru sprawiedliwości w Polsce jest olbrzymia. "Stopień odseparowania władz też przekracza to, co jest w licznych krajach europejskich standardem" - powiedział dodając, że "jeżeli władza ta jest tak wielka, to ponieważ jest to władza ludzka, a nie boska, to musi podlegać krytyce, nawet jeśli ta krytyka jest nieprzyjemna i niesprawiedliwa".

Prezydent zauważył, że sam jako polityk wie dobrze, czym jest krytyka i wyraził pogląd, że prawo do krytykowania różnych instytucji "powinno być podobne". Zapewnił przy tym, że nie zmniejsza to jego ogromnego szacunku dla instytucji TK oraz przekonania, że Trybunał to "niezbywalna część ustroju państwa demokratycznego".

Lech Kaczyński ma nadzieję, że do kwietnia uda się sformułować nowelizację przepisów rozwiązującą sprawę asesorów sędziowskich, którzy mocą wyroku Trybunału Konstytucyjnego - przestaną funkcjonować w 2009 r. Na razie - mówił prezydent w środę w TK - jest na ten temat spór z Krajową Radą Sądownictwa. Stępień przypominał, że do przyszłego roku trzeba rozwiązać problem, jaki wyniknie po tym, jak instytucja asesora przestanie obowiązywać - bo w przeciwnym razie sądownictwu grozi paraliż.

Prezydent wniósł projekt nowelizacji konstytucji i ustawy o sądach, wprowadzający instytucję "sędziego na próbę", ale - jak przyznał w środę - trwa jego spór z KRS na temat formuły zmiany przepisów. Kaczyński wyraził przekonanie, że "przy dobrej woli Sejmu i Senatu" uda się ten problem rozwiązać do końca roku.

Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Stanisław Dąbrowski zaproponował rozwiązanie tej sprawy polegające na utworzeniu nowej funkcji w wymiarze sprawiedliwości - sędziego grodzkiego. Sędzia taki miałby nominację od prezydenta i szansę - ale nie automatyczną - na wyższe funkcje w sądach rejonowych, okręgowych, apelacyjnych itd., na które musiałby aplikować, konkurując z adwokatami, prokuratorami czy notariuszami, którzy chcieliby zostać sędziami.

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i wicemarszałek Senatu Marek Ziółkowski dziękowali sędziom TK za ich pracę. Zdaniem Komorowskiego, przewodniczący i sędziowie Trybunału odznaczają się odwagą cywilną. "Jest sprawą istotną, aby wyroki Trybunału prowadziły do poprawy polskiego prawa" - podkreślił. Komorowski ocenił, że prace Trybunału "uczą szacunku do konstytucji i prawa", które "musi być koherentne, spójne, logiczne i służyć społeczeństwu".

Według Ziółkowskiego, Trybunał nauczył parlamentarzystów szacunku dla prawa oraz zbliżył "konstytucję do życia". Jak dodał, ostatni rok pracy Trybunału był owocny. "Wyroki Trybunału pokazały, że parlamentarzyści nie są nieomylni, że istnieją granice swobody ustawodawczej" - zaznaczył dodając, że Senat wziął na siebie pracę polegającą na przygotowywaniu nowelizacji przepisów, które Trybunał zakwestionował.

Nikt nie może i nie powinien umniejszać roli Trybunału Konstytucyjnego w naszym systemie demokratycznym - mówił premier Tusk. Nie wyobraża on sobie, "żeby ktokolwiek mógł dyskredytować niezawisłość Trybunału". Zaznaczył, że dyskusja na temat orzeczeń TK nie powinna łączyć się z kwestionowaniem jego pozycji konstytucyjnej, jak to czynią politycy, którzy - według Tuska - uważają się za nieomylnych. "Boże uchroń nas od nieomylnych polityków" - dodał.

Premier zapewnił, że ze strony rządu nie będą formułowane pod adresem TK żadne oczekiwania. "Poza jednym oczekiwaniem osobistym (...) a mianowicie, że dotychczasowa niezależność tej instytucji będzie kontynuowana, a powinność sędziowskiej niezawisłości pozostanie dla obecnych członków TK pierwszym sędziowskim przykazaniem" - dodał. W jego przekonaniu, każda władza wymaga kontroli konstytucyjnej. "Pozwala ona wierzyć obywatelom, że prawo jest ustanawiane i egzekwowane w ich interesie" - podkreślił Tusk.

Gardocki przypomniał sprawę wybranej przez Sejm w 2006 r. z rekomendacji Samoobrony sędzi TK Lidii Bagińskiej, która zrzekła się stanowiska z uwagi na podejrzenia pod jej adresem (ostatecznie wybrano do TK prof. Mirosława Granata). "To był happy end, ale gorzki, bo pokazał zagrożenia, jakie niesie ze sobą obecny tryb wyboru sędziów Trybunału, w których środowiska prawnicze nie grają żadnej roli" - ocenił I Prezes SN, gratulując zarazem sędziom Trybunału wyroku w sprawie lustracji, który jego zdaniem był "sukcesem Trybunału".

Zajęcie przez Trybunał Konstytucyjny stanowiska w sprawie przepisu o odpowiedzialności karnej za pomówienie narodu polskiego o udział w zbrodniach komunistycznych lub nazistowskich jest "niezwykle pożądane" - podkreślił Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski, który zaskarżył ten przepis rok temu. W środę Kochanowski przypomniał, że na rozpatrzenie w Trybunale czeka ponad 200 spraw, z czego wiele z wniosku RPO i wyraził nadzieję, że "tak znakomity skład Trybunału sukcesywnie usunie te zaległości".

pap, ss