PiS-owi grozi rozłam?

PiS-owi grozi rozłam?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak /Wprost 
Poseł PiS Lucjan Karasiewicz zapowiedział, że będzie głosował za ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego, nawet jeśli zmiany proponowane przez PiS do ustawy ratyfikacyjnej nie zostaną uwzględnione przez Sejm.

Karasiewicz to - jak na razie - jedyny poseł PiS, który otwarcie deklaruje bezwarunkowe poparcie Traktatu. "Polska nie może być hamulcowym Europy" - mówi poseł.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewniał jednak w środę dziennikarzy, że w PiS nie dojdzie do rozłamu na tle Traktatu. "Pewni nasi koledzy mogą mieć jakieś wątpliwości, ale proszę być pewnym, że w momencie próby będziemy razem" - oświadczył.

W środę podaliśmy na stronach internetowych "Wprost", że w PiS jest kilku posłów, którzy "bez względu na los poprawek zgłoszonych przez prezydenta" zamierzają głosować za ustawą o ratyfikacji Traktatu. Wśród nich tygodnik wymienił Adama Hofmana, Adama Rogackiego, Dawida Jackiewicza, Mariusza Kamińskiego i Karasiewicza.

Hofman, Jackiewicz, Kamiński i Rogacki po opublikowaniu tej informacji wydali wspólne oświadczenie, które jednak nie daje jednoznacznej odpowiedzi, jak parlamentarzyści ci zachowają się w sejmowym głosowaniu nad Traktatem. Posłowie napisali, że liczą, że dojdzie do wypracowania kompromisu, "dzięki któremu będą mogli z czystym sumieniem oddać głos" za ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego.

Do przegłosowania ustawy ratyfikacyjnej potrzeba 307 głosów. PO, PSL, LiD i posłowie niezrzeszeni - to 301 posłów. Ustawa uzyskałaby zatem wymaganą większość, gdyby głosowałoby za nią - a więc za Traktatem - co najmniej 6 posłów PiS.

Głosowanie za Traktatem zapowiada pos. Karasiewicz, który podkreślił, że nie jest "w żadnej grupie" młodych posłów PiS, którzy buntują się przeciw klubowej dyscyplinie, a jego decyzja ws. Traktatu wynika z jego poglądów i przekonań.

Karasiewicz podkreślił, że Traktat został wynegocjowany przez prezydenta, który dał "polityczne zobowiązanie", że zostanie on przyjęty. "Polska nie może być hamulcowym Europy" - przekonuje poseł.

"Z prawnego punktu widzenia nie ma znaczenia, czy preambuła będzie czy nie będzie, bo zmiana czegokolwiek w Traktacie wymagałaby ponownego otwarcia Puszki Pandory w postaci negocjacji (nowego traktatu-PAP)" - podkreślił Karasiewicz.

Dodał, że "to nie jest tak, że Donald Tusk może się z czegoś dziś lub jutro wycofać, bo zgodnie z prawem międzynarodowym Traktat musiałby być od nowa ratyfikowany przez wszystkie państwa UE".

Poseł podkreślił, że "UE potrzebuje reformy", a Polska nie przyjmując Traktatu osłabi swoją pozycję w UE. W ocenie Karasiewicza, niedobrze się stało, że "Traktat stał się zakładnikiem partii politycznej, wewnętrznych rozgrywek", a ratyfikacji nie służy zarówno upór premiera, jak i zachowanie PiS.

 

Posłowie są przekonani, że "nie ma mowy o rozbiciu partii", a "w PiS jest miejsce dla polityków o różnych poglądach na Unię Europejską, w tym również dla grupy posłów o nastawieniu proeuopejskim".

Oświadczenie nie daje jednoznacznej odpowiedzi, jak czterej posłowie zachowają się w głosowaniu.

Szef PiS Jarosław Kaczyński, pytany w środę o zapowiedź Karasiewicza zapewnił, że jego partii nie grozi rozłam na tle ratyfikacji Traktatu.

J. Kaczyński zaznaczył, że "nie zna" wypowiedzi Karasiewicza. "Pewni nasi koledzy mogą mieć jakieś wątpliwości, ale proszę być pewnym, że w momencie próby będziemy razem" - podkreślił. Dodał, że już "we właściwym trybie" rozmawiał z posłami PiS, którzy mają wątpliwości. J.Kaczyński nie wyjaśnił, co ma na myśli, mówiąc o takim trybie.

"Zapewniam państwa, że jeśli liczycie na rozłam, to się zawiedziecie" - powiedział J.Kaczyński dziennikarzom po spotkaniu ze studentami na Uniwersytecie Warszawskim. Dodał, że jest pewien, iż w klubie PiS będzie dyscyplina w głosowaniu nad Traktatem.

"Proszę nie liczyć, że się cokolwiek stanie, co umożliwi uchwalenie tego Traktatu, a dokładnie ustawy upoważniającej do ratyfikacji, bez spełnienia naszych warunków. Jesteśmy ciągle otwarci na jakiś kompromis, na rozmowy, które doprowadzą do takiej sytuacji, że wszystkie strony będą mogły się zgodzić, bo te warunki są po prostu potrzebne Polsce" - powiedział J.Kaczyński.

Zanim posłowie Hofman, Kamiński, Rogacki i Jackiewicz wydali oświadczenie, o doniesienia na temat rozłamu w PiS na tle Traktatu był pytany szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. Ocenił, że jego młodsi koledzy "starają się trafić na pierwsze strony gazet".

Gosiewski podkreślił, że PiS jest "zjednoczone" co do głosowania za Traktatem. Jak powiedział, jeśli będę przepisy "chroniące interesy Polski", klub będzie głosował za ustawą ratyfikacyjną, jeśli takich przepisów nie będzie - przeciw.

Szef klubu PiS jest zdania, że posłowie zagłosują zgodnie z dyscypliną klubową. Dodał, że rozmawiał z posłami. "Sądzę, że to była bardziej chęć zaistnienia w mediach, niż poważny sygnał polityczny" - powiedział.

PiS domaga się tego, by w ustawie ratyfikacyjnej znalazł się zapis o konieczności uzyskania zgody prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od zapisów Traktatu Lizbońskiego, dotyczących kompromisu z Joaniny i protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych.

Taki zapis znajduje się w prezydenckim projekcie ustawy ratyfikacyjnej, skierowanej w tym tygodniu do Sejmu.

pap, em, ab