Porażka prokuratury w aferze gruntowej

Porażka prokuratury w aferze gruntowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do sądu trafią wkrótce akty oskarżenia dla Piotra R. i Andrzeja K., którzy są powiązani z aferą gruntową - donosi piątkowy "Dziennik". Według gazety, jest to "spektakularna porażka prokuratury i służb specjalnych", bo obaj panowie byli w sprawie tylko "pionkami".

Powołując się na wpływy w ministerstwie kierowanym przez Leppera obiecywali odrolnienie gruntów za łapówkę. Są oskarżeni o płatną protekcję.

"Dziennik" pisze, że wielomiesięczne śledztwo nie dało odpowiedzi na pytania, czy R. i K. byli w zmowie z Lepperem lub jego współpracownikami; tego prokuratura i służby nie zdołały ustalić. Prokuraturze nie udało się dowieść, że za ostrzeżeniem lidera Samoobrony stał ówczesny minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek, a w przecieku brali udział biznesmen Ryszard Krauze i poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz.

Według gazety, nie ma wątpliwości, że w kluczowym momencie afery na 40. piętrze hotelu Marriott doszło do spotkania Krauze - Kaczmarek. Prokuratorzy pytali bowiem o Kaczmarka wszystkich ówczesnych gości hotelowych zakwaterowanych na 40 piętrze. Wszyscy zeznali, że nie znają Kaczmarka i że nie wchodził on do ich apartamentów.

"Dziennik" twierdzi, że wiele wskazuje na to, iż Kaczmarek tuż po zdobyciu informacji o akcji CBA rozmawiał przez telefon z Krauzem. Choć połączenie z aparatem biznesmena zostało wykonane z anonimowego telefonu na kartę, to logowanie się tego aparattu ze stacjami przekaźnikowymi dokładnie zgadza się z marszrutą ministra: ministerstwo sprawiedliwości, Pałac Prezydencki, hotel Marriott.

Poszlaką wskazującą na bliską znajomość Kaczmarka i Krauzego są też zeznania byłego kierowcy ministra. Zeznał on, że często woził swego szefa do hotelu Marriott, w którym urzędował milioner.

ab, pap