Prokuratura bada śmierć w izbie wytrzeźwień

Prokuratura bada śmierć w izbie wytrzeźwień

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poznańska prokuratura bada sprawę śmierci bezdomnej kobiety w poznańskiej izbie wytrzeźwień. We wtorek decyzją wiceprezydenta Poznania pracę straciła szefowa placówki.

50-letnia, bezdomna kobieta przyjęta do izby wytrzeźwień na początku marca miała przebywać w pomieszczeniu, które było dezynfekowane silnie toksyczną substancją. Tam mogło dojść do zatrucia, które spowodowało jej śmierć.

W placówce miało też dochodzić do innych nieprawidłowości -m.in. "badania" nietrzeźwych osób pod nieobecność lekarza przez przypadkowych pracowników. Sprawę ujawniła we wtorek "Gazeta Wyborcza".

"W dniu dzisiejszym zostanie wszczęte postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Postępowanie ma wyjaśnić, co było bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety, a więc czy w placówce został rzeczywiście użyty niedozwolony środek chemiczny" - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, Magdalena Mazur-Prus.

"Śledztwo wyjaśni też wątek dokumentacji, która świadczy o tym, że wymieniony w artykule prasowym lekarz pracował równocześnie w izbie wytrzeźwień i pełnił dyżur w pogotowiu ratunkowym" - dodała Mazur-Prus.

Wiceprezydent Poznania Jerzy Stępień wyjaśnił, że umowę o pracę z dyrektor placówki rozwiązano w trybie natychmiastowym, ponieważ z kontroli, którą zlecił już wczoraj wynika, że "miało miejsce ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych". Dodał, że na najbliższe kilkanaście dni wyznaczona została osoba, która będzie zarządzała tą placówką .

Według Stępnia kontrola prowadzona w izbie wytrzeźwień wykaże czy konsekwencje dyscyplinarne poniosą także inni pracownicy placówki.

Wiceprezydent dodał, że w czerwcu będą gotowe propozycje dotyczące zmiany formy organizacyjnej izby wytrzeźwień. "Jest kilka koncepcji, być może zarządzanie izbą zostanie przekazane odpowiedniej organizacji pozarządowej. W grę wchodzi też możliwość połączenia izby z oddziałem detoksykacji poznańskiego szpitala im. Raszei. Nie wiadomo też, czy nie moglibyśmy zupełnie zaniechać prowadzenia takiej działalności w mieście" - wyjaśnił Stępień.

Jak podała we wtorek "Gazeta Wyborcza", 1 marca policjanci przywieźli do izby wytrzeźwień bezdomną, 50-letnią Teresę K. Po kilkunastu godzinach nieprzytomna kobieta trafiła do szpitala, gdzie zmarła. Według informacji gazety, do dezynfekcji i odwszawiania pomieszczeń w izbie stosowany był bardzo toksyczny specyfik, groźny dla ludzi i środowiska naturalnego.

Gazeta ustaliła również, że pracujący w izbie lekarz równocześnie z dyżurami w tej placówce miał dyżury w pogotowiu ratunkowym. Kiedy nie było go w izbie wytrzeźwień, nietrzeźwych badali przypadkowi pracownicy.

pap, ss, ab