Kończy się śledztwo ws. katastrofy hali MTK

Kończy się śledztwo ws. katastrofy hali MTK

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kończy się prokuratorskie śledztwo w sprawie największej katastrofy budowlanej w historii Polski - zawalenia się hali Międzynarodowych Targów Katowickich. Pod jej gruzami w styczniu 2006 r. zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych.

Jeżeli wnioski dowodowe podejrzanych nie przedłużą postępowania, w sobotę śledztwo zostanie zamknięte, a w ciągu dwóch tygodni do sądu trafi akt oskarżenia w tej sprawie.

Termin zakończenia prowadzonego od blisko 2,5 roku śledztwa kilkakrotnie przedłużano - obecny upływa w poniedziałek. Wszystko wskazuje na to, że będzie to ostateczny termin, a w ciągu 14 dni powstanie akt oskarżenia.

"Dzisiaj mija termin składania przez strony wniosków dowodowych - jak dotąd wpłynął jeden. Jeżeli wnioski będą rozpatrzone negatywnie, w sobotę śledztwo zostanie zamknięte; jeżeli będą uwzględnione, śledztwo musiałoby zostać przedłużone" - powiedziała prok. Marzena Matysik-Folga z  prowadzącej śledztwo Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Według wcześniejszych informacji, postępowanie w sprawie katastrofy hali MTK przedłużało się głównie dlatego, że konieczne było korzystanie z międzynarodowej pomocy prawnej w przesłuchiwaniu poszkodowanych cudzoziemców. Prokuratura kierowała wnioski o międzynarodową pomoc prawną m.in. do Niemiec, Belgii, Holandii, Czech, Słowacji, Węgier oraz USA.

Zarzuty w sprawie usłyszało 12 osób. Wśród podejrzanych są m.in. dyrektor techniczny MTK Adam H. oraz dwaj byli członkowie zarządu Targów - obywatel nowozelandzki Bruce R. i Ryszard Z. W pierwszej fazie śledztwa przebywali oni w  areszcie, podobnie jak czterej inni podejrzani. Wyszli po wpłaceniu kaucji.

Prokuratura zarzuciła b. szefom MTK umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy oraz nieumyślne doprowadzenie do niej. Zdaniem prowadzących śledztwo, nie dopełnili oni ciążących na nich obowiązków i nie wyłączyli z eksploatacji hali, mimo iż wiedzieli, że w 2002 r. jej dach został uszkodzony. Nie  zareagowali też w okresie przed katastrofą, kiedy na dachu zalegała gruba warstwa śniegu.

Umyślne sprowadzenie katastrofy prokuratura zarzuciła dwu projektantom hali Jackowi J. i Szczepanowi K. Według śledczych, opracowali oni projekt wykonawczy konstrukcji hali, odbiegający od projektu budowlanego i przyjęli w nim wiele wadliwych rozwiązań.

Zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy ciąży z kolei na Andrzeju W., niezależnym projektancie, który zaaprobował projekt autorstwa dwóch pozostałych podejrzanych, mimo znajdujących się tam niedociągnięć i  uchybień.

Inni podejrzani w sprawie to m.in. byli szefowie firmy "Przemysłobud", która była generalnym wykonawcą obiektu, mężczyzna odpowiedzialny za naprawę dachu hali MTK w 2002 r. i pracownik pionu technicznego Targów, który odpowie za to, że w dniu katastrofy drzwi ewakuacyjne hali były zamknięte. Zarzuty usłyszeli także kierownik budowy hali Adam J. i powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w  Chorzowie Maria K.

W śledztwie prokuratura przesłuchała blisko 1600 świadków, ok. 1200 osób uznała za pokrzywdzonych. Są wśród nich nie tylko ci, którzy byli w hali w  momencie zawalenia się dachu, ale także ci, którzy utracili pozostawione tam mienie.

nd, pap