Wkrótce decyzja w sprawie immunitetu Ziobry

Wkrótce decyzja w sprawie immunitetu Ziobry

Dodano:   /  Zmieniono: 
A.Jagielak/Wprost 
Płocka prokuratura przesłała do ministerstwa sprawiedliwości wniosek o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze (PiS). Według szefa resortu Zbigniewa Ćwiąkalskiego, decyzja ws. wniosku zapadnie najwcześniej we wtorek. Ziobro uważa, że cała sprawa to "zemsta za determinację w walce z korupcją".
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku Iwona Śmigielska- Kowalska powiedziała, że wniosek w sprawie immunitetu Ziobry zawiera jeden zarzut. Nie podała jednak, jaki. Dodała jedynie, że zarzut ten może naruszać kilka przepisów karnych.

Chodzi o wszczęte 27 marca przez płocką prokuraturę śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego poprzez rozpowszechnianie informacji z innego postępowania prokuratorskiego. Sprawa związana jest z postępowaniem dotyczącym mafii paliwowej, prowadzonym przez zespół prokuratorów w Krakowie; obejmuje okres od 29 grudnia 2005 roku do 24 stycznia 2006 roku.

Informacje z tego śledztwa zreferował prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu jeden z krakowskich prokuratorów, a w całej sprawie pośredniczył ówczesny minister sprawiedliwości - prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Jarosław Kaczyński miał także otrzymać kilkaset stron protokołów z przesłuchań nowych świadków w aferze paliwowej.

Poniedziałkowy "Dziennik" napisał, że na początku 2006 roku Zbigniew Ziobro udostępnił Jarosławowi Kaczyńskiemu akta ze sprawy mafii paliwowej. Według "Dz" Ziobro pokazał prezesowi PiS kilkaset stron protokołów przesłuchań, w tym Krzysztofa Baszniaka (biznesmena, byłego wiceministra pracy w rządzie Waldemara Pawlaka). Według gazety, Baszniak zeznał m.in., że 14 mln dolarów łapówki za kontrakt naftowy z Rosjanami miały podzielić między sobą "kamanda Kwaśniewskiego i kamanda Millera".

Ziobro powtórzył na poniedziałkowej konferencji prasowej, że decyzję o przekazaniu J.Kaczyńskiemu materiałów z postępowania ws. mafii paliwowej podjął "w trosce o bezpieczeństwo Polski i Polaków". Jego zdaniem o realności zagrożenia bezpieczeństwa państwa świadczy chociażby poniedziałkowa publikacja "Dziennika". Podkreślił też, że Jarosław Kaczyński to osoba, która wówczas miała realny wpływ na bezpieczeństwo kraju jako szef partii rządzącej i członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Były minister ocenił, że próba postawienia mu zarzutów to także "próba zamknięcia ust" na temat informacji, które zostały zebrane w śledztwie dotyczącym mafii paliwowej. Ziobro powiedział, że PiS domaga się "upublicznienia wszystkich informacji, które zostały zawarte w tych materiałach". Również Jarosław Kaczyński zapewniał podczas konferencji prasowej w Rybniku, że udostępnienie mu w okresie, kiedy nie był premierem, materiałów ze śledztwa w sprawie mafii paliwowej było zgodne z prawem.

"Miałem zgodnie z prawem dostęp do tajemnicy jako poseł, członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Minister sprawiedliwości - prokurator generalny i prokurator prowadzący mają prawo udostępnić materiały ze śledztwa - jeśli uznają to za stosowne - osobie postronnej, która nie jest w procesie zaangażowana i skorzystali z tego prawa" - przekonywał prezes PiS. W jego ocenie "robienie procesu" Ziobrze z powodu udostępnienia materiałów ze śledztwa opinia publiczna uznałaby za "polityczną zemstę".

"Wiadomo, że chodzi z jednej strony o zemstę polityczną, z drugiej strony, jak się nie ma żadnych argumentów, to się prowadzi politykę przy pomocy właśnie takich metod, z trzeciej obecny rząd stoi twardo na pozycjach roku 2003 - nic nie zmieniać z tych stosunków, które wtedy panowały. I trzeba wobec tego karać ludzi, którzy ośmielili się podnieść rękę na elity polityczne, elity zdemoralizowane, uwikłane w różne bardzo niedobre rzeczy, zresztą nie tylko elity polityczne, ale także elity biznesowe" - podkreślał J.Kaczyński.

"To jest bardzo charakterystyczne dla tego ministra sprawiedliwości, dla tego rządu, ale bardzo skrajnie szkodliwe dla naszego narodu, dla jego przyszłości" - zaznaczył. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski powiedział dziennikarzom, że decyzja w sprawie wniosków o uchylenie immunitetów poselskich Ziobrze oraz byłemu wiceministrowi zdrowia Krzysztofowi Grzegorkowi (PO) zapadanie najwcześniej we wtorek.

Grzegorek podał się do dymisji na początku czerwca, gdy media podały, że prokuratura podejrzewa, iż miał przyjąć łapówkę w wysokości 20 tys. zł łapówki za "ustawienie" przetargu, gdy kierował jednym z oddziałów szpitala w Skarżysku-Kamiennej. On sam twierdzi, że jest niewinny.

"Akurat zbiegły się dwa wnioski, jeden w sprawie byłego ministra sprawiedliwości, drugi w sprawie posła PO, z dwóch różnych prokuratur: w Płocku i Radomiu (...) ja działam wyłącznie merytorycznie i tylko to mnie interesuje" - dodał Ćwiąkalski.

Ziobro zapewnia, że nie zamierza chronić się za immunitetem. Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, Sejm może uchylić posłowi immunitet bezwzględną większością głosów ustawowej liczby posłów.

nd, pap, keb