"MS nie interesowało się sprawą COS"

"MS nie interesowało się sprawą COS"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie było "szczególnego zainteresowania" kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości śledztwem w sprawie Centralnego Ośrodka Sportu - zeznała b. szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Marzena Kowalska przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków.
Kowalska potwierdziła przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków, że była "nieformalnie wyłączona" z nadzoru nad śledztwem w sprawie Centralnego Ośrodka Sportu.

Poseł Sebastian Karpiniuk (PO) pytał Kowalską czy jest prawdą, że - gdy zorientowała się, że jako prokurator nadrzędny nie ma możliwości pozyskania "fundamentalnej wiedzy" o postępowaniu Prokuratury Okręgowej w Warszawie - usłyszała, że "taki sposób procedowania narzucił minister sprawiedliwości". "Potwierdzam" - odparła Kowalska.

Uchyliła się od podania szczegółów, zasłaniając się tajemnicą - ma o tym zeznawać niejawnie, w późniejszym czasie, bo wtorkowe posiedzenie komisji było ostatnim przed sejmowymi wakacjami.

Karpiniuk dopytywał, czy jest też prawdą, że ówczesna szefowa prokuratury okręgowej Elżbieta Janicka mówiła jej, że "nie jest formalnie wyłączona". Kowalska powiedziała tylko, że nie otrzymała żadnego formalnego zarządzenia w tej sprawie.

Zarazem Kowalska podkreślała, że nie oznaczało to, by zatajano przed nią szczegóły sprawy COS, bo miała informacje m.in. od swego zastępcy Andrzeja Szeligi; zapoznała się też z planem śledztwa (nie pamiętała poszczególnych czynności wobec konkretnych osób). Zeznała, że nie rozmawiała na temat sprawy COS z Janicką. "Może była jedna pojedyncza rozmowa" - dodała.

Prokurator przyznała, że "słyszała" o konflikcie w prowadzeniu sprawy COS między CBA a prokuraturą okręgową. Nie chciała mówić o szczegółach. Pytana o "paraliż decyzyjny", który miał uniemożliwić zatrzymanie b. ministra sportu Tomasza Lipca przed wyborami, odparła, że zna jego "dwie przyczyny" - podane jej przez prokuratorów prokuratury okręgowej i Szeligę. Więcej powie na posiedzeniu niejawnym.

Pytana przez posła PiS Jacka Kurskiego, czy były naciski Janickiej na prokuratorów, by nie zatrzymywać Lipca przed wyborami, Kowalska odparła, że informacje od prokuratorów w tej sprawie przytoczyła w swym wniosku o odwołanie Janickiej, który - jak podkreśliła - Ziobro zaakceptował. "A co z naciskami?" - dociekał Kurski. Świadek odparła, że odpowie podczas niejawnych zeznań. "Nikt na mnie nie naciskał" - tak Kowalska odpowiedziała na pytanie Kurskiego, czy naciskał na nią w jakiejś sprawie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro lub premier Jarosław Kaczyński.

"Nie może istnieć personalny konflikt między przełożonym a podwładnym" - powiedziała Kowalska, pytana o konflikt z Janicką. Dodała, że dlatego w październiku 2007 r. skierowała wniosek o odwołanie Janickiej, ale nie chciała o tym mówić jawnie. Dodała, że słyszała, iż Janicka pomijała ją w swych kontaktach z "osobami stojącymi wyżej niż ona".

Pytana, czy przyczyną jej konfliktu z Janicką było to, że pomijała ją ona w informowaniu o sprawie COS, kontaktując się bezpośrednio z Prokuraturą Krajową i prokuratorem generalnym, odparła: "Jeżeli jakiś prokurator generalny chciał się widzieć z jakimś prokuratorem to jego suwerenna decyzja".

Kowalska ujawniła, że była z Janicką na "ty" (podczas zeznań mówiła o niej "ta pani"). Przyznała, że wcześniej wnosiła do Zbigniewa Ziobry o powołanie Janickiej na szefową prokuratury okręgowej. "Jeśli złożyłam taki wniosek, uważałam, że daje ona rękojmię należytego pełnienia funkcji" - powiedziała.

Ujawniła, że decyzję o złożeniu do Ziobry wniosku o odwołanie Janickiej podjęła 15 października 2007 r. "To dlaczego ten wniosek złożyła pani 29 października, czyli już po wyborach?" - pytał Kurski. "To nie ma znaczenia, bo to trudna decyzja, której nie podejmuje się pod wpływem chwili" - odparła Kowalska. "To trwało nie przez dzień i miesiąc" - dodała. Kurski spytał wtedy, czy praca komisji ma w takim razie sens. Szef komisji Andrzej Czuma (PO) uchylił to pytanie.

Kowalska przyznała, że prokuratorzy przychodzili do niej ze skargami na Janicką mówiąc o jej "skandalicznym" i "dyskwalifikującym" jako prokuratora zachowaniu. Dodała, że od sierpnia 2007 r. kilkakrotnie informowała o swoich wątpliwościach co do Janickiej ówczesnego wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga, który miał przeprowadzić "rozmowę dyscyplinującą" z Janicką.

Nie było "szczególnego zainteresowania" kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości śledztwem w sprawie COS - zeznała Kowalska. Zasłoniła się zaś tajemnicą, pytana przez Karpiniuka czy Engelking sugerował jej, by nie zajmowała się "aferą gruntową" i przeciekiem z niej. Dodała, że może o tym powiedzieć na tajnym posiedzeniu.

Karpiniuk pytał Kowalską, czy może odnieść się do słów Janickiej, że "coś kombinowała" w sprawie protokołów z zeznań Tadeusza Mamińskiego - jednego z podejrzanych w sprawie COS - dotyczących wyprowadzenia pieniędzy z tej instytucji (chodzi o 100 mln zł, które miały być rzekomo przekazane PiS - PAP). "Nie wiem, na czym taka kombinacja miałaby polegać" - odparła.

Karpiniuk ujawnił treść sms-a Kowalskiej do Janickiej z 9 sierpnia 2007 r.: "Elu, czy masz wszystko pod kontrolą? Wiesz co robisz i czy wszystko jest ok? Oglądam TVN i jestem przerażona. Działaj zgodnie z prawem". Także o tym Kowalska ma zeznawać niejawnie.

Komisja wyjaśnia doniesienia o "buncie" w prokuraturze okręgowej z października ub.r. Prokuratorzy opisali wtedy w notatce, jak Janicka hamowała działania zmierzające do zatrzymania Lipca - by nie stało się to przed wyborami. Według ich notatki, Janicka miała im powiedzieć: "Jeśli dojdzie do zatrzymania Lipca, to was puknę". Wobec Janickiej - która zaprzecza takiemu kontekstowi swej wypowiedzi - toczy się wyjaśniające postępowanie dyscyplinarne.

Prokuratorzy nie przedstawili uzasadnienia swojej rezygnacji - odparła Kowalska, pytana o jej wiedzę o "buncie". Przyznała, że na spotkaniu z częścią z nich, uzależniali wstrzymanie rezygnacji od odwołania Janickiej. Kowalska nie chciała interpretować słowa "puknąć", bo "jest ono wieloznaczne".

Kowalska przyznała, że z protokołu przesłuchań jednego z podejrzanych można wnioskować, że oprócz CBA, działania operacyjne w COS podejmowała też ABW. Jej zdaniem, prokurator nie musi wiedzieć, czy jakaś służba prowadzi własne działania operacyjne. Dodała, że z jej wiedzy wynika, że zdarzało się, iż ABW i CBA ze sobą konkurowały.

Pytana, czy miała specjalny telefon "antypodsłuchowy", Kowalska odparła, że miała tylko jeden służbowy telefon. "Nie wiem, czy był on specjalny" - dodała.

Najbliższe posiedzenie komisji odbędzie się po sejmowych wakacjach. Komisja wezwie wtedy prok. Włodzimierza Burkackiego, a dopiero później w trybie niejawnym Kowalską. Zostanie też podjęta decyzja co do wniosku PiS by komisja przesłuchała prokuratorów, którzy badają sprawę udostępnienia prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu - na wniosek Ziobry - akt śledztwa sprawy mafii paliwowej.

Komisja zdecydowała na wniosek PiS o ponownym przesłuchaniu w trybie jawnym wiceprokuratora generalnego Andrzeja Pogorzelskiego. Zakończenie przesłuchania Pogorzelskiego na początku lipca przez Czumę (PO), wywołało protest posłów PiS, którzy chcieli zadawać mu dalsze pytania. "Oszukaliście mnie trzykrotnie, zapowiadając zadanie pytania, a następnie wygłaszaliście przemówienia polityczne, dlatego zgodnie z regulaminem odebrałem wam głos" - replikował Czuma.

ab, pap