Ziobro oczekuje przeprosin od Tuska

Ziobro oczekuje przeprosin od Tuska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Ziobro (PiS) oświadczył, że oczekuje, iż premier Donald Tusk i inni liderzy PO przeproszą krakowian oraz prokuratorów za - jak mówił - "fałszywe oskarżenia i zarzuty", że śledztwo dot. korupcji w krakowskim samorządzie było sprawą polityczną.

Chodzi o śledztwo dotyczące skorzystania przez władze Krakowa w 1999 r. z  prawa pierwokupu działek położonych w krakowskiej dzielnicy Chełm za kwotę 5 mln zł. Tymczasem grunty - według biegłych - były warte niespełna 1,4 mln zł. Decyzję w sprawie transakcji podjęli członkowie ówczesnego zarządu miasta.

We wtorek Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko pięciu byłym wiceprezydentom Krakowa, byłemu wojewodzie małopolskiemu i byłemu radnemu miejskiemu.

"Przez wiele miesięcy byłem publicznie atakowany i pomawiany przez polityków PO, którzy zarzucali mi, że prokuratura pod moim kierownictwem prowadzi polityczne śledztwo" - mówił podczas konferencji prasowej w Krakowie Ziobro.

"Skoro prokuratura pod rządami PO zdecydowała się wysłać akt oskarżenia, to  znaczy, że zarzuty pod moim adresem i pomówienia były kłamliwe i domagam się przeprosin, ale przeprosin przede wszystkim wobec prokuratorów, którzy byli fałszywie oskarżani przez tych ludzi" - mówił Ziobro.

"Mam nadzieję, że panu premierowi Donaldowi Tuskowi nie zabraknie odwagi, nie  okaże się tchórzem i przyzna publicznie, że fałszywie oskarżał prokuratorów, jak i kierownictwo prokuratur o prowadzenie politycznego śledztwa" - dodał.

Poseł PiS Andrzej Adamczyk powiedział, że krakowskie PiS domaga się od  liderów PO i SLD jasnego stanowiska tych partii, jakie kroki podjęto wobec uwikłanych w tę sprawę działaczy partyjnych oraz domaga się przeprosin pod  adresem byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Ziobro podkreślił, że w śledztwie dotyczącym m.in. byłych wiceprezydentów Krakowa "nie było polityki, tylko uczciwe postępowanie, ściganie przestępców". "A że przestępcy okazują się politykami, co prawda mają status oskarżonych, ale  prokurator miał podstawy formułować zarzuty i kierować akt oskarżenia, to nie jest wina prokuratury, tylko raczej partii Donalda Tuska, która toleruje takich ludzi w swoich szeregach" - powiedział Ziobro.

Jego zdaniem, PO ma "problem z korupcją swoich bardzo prominentnych działaczy, zwłaszcza w obszarze samorządu" i ze zdecydowaną reakcją na  informację o korupcyjnych aferach, a sytuacja ta budzi "frustrację" i "agresję" działaczy tej partii wobec tych, którzy korupcję ścigają.

"Dzisiaj PO chce brać odwet na ludziach, nie tylko na mnie jako prokuratorze generalnym, ale też na prokuratorach, którzy byli zaangażowani w te śledztwa, w  różny sposób ich szykanując" - twierdził poseł Ziobro. Zapowiedział, że z czasem będzie podawał przykłady szykanowania prokuratorów, którzy byli zaangażowani w  śledztwa ujawniające korupcję polityków PO czy SLD.

Ziobro uważa, że politycy PO na czele z Donaldem Tuskiem zamiast wesprzeć w  działaniach prokuraturę "tworzyli polityczną zasłonę i ochronę dla  skorumpowanych kolegów". Sprecyzował, że oczekuje, że premier przeprosi publicznie na konferencji prasowej.

Według prokuratury, w 1999 r. członkowie ówczesnego Zarządu Miasta Krakowa, wiceprezydenci: Tomasz Szczypiński, Paweł Z., Ewa K.-B., Teresa S. i Jerzy J. niezgodnie z przepisami podjęli decyzję o pierwokupie działek. Zarzuca się im  nadużycie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem gminy, przez co gmina miała stracić 3,6 mln zł. Akt oskarżenia obejmuje także byłego wojewodę małopolskiego Jerzego A. i byłego krakowskiego radnego Władysława W. Jerzemu A. prokuratura zarzuca płatną protekcję, przyjęcie 200 tys. zł łapówki, a następnie przekazanie znacznej części tej kwoty członkom zarządu miasta.

Byłemu wiceprezydentowi i byłemu posłowi PO Tomaszowi Szczypińskiemu prokuratura zarzuca także, że w lipcu 1999 r. przyjął od dwóch biznesmenów 120 tys. zł za korzystne dla nich załatwienie sprawy pierwokupu.

W marcu 2007 r. Tomasz Szczypiński zrzekł się immunitetu poselskiego, bo - jak mówił - liczył, że to pozwoli na szybkie zakończenie sprawy i  oczyszczenie go z zarzutów szkodzenia interesom miasta. Szczypiński wielokrotnie podkreślał, że pracę na stanowisku wiceprezydenta Krakowa (1998-2001) wykonywał rzetelnie, a śledztwo dotyczące sprzedaży działek, o którym głośno stało się w  2006 r. w kampanii przed wyborami samorządowymi uważał za sprawę wykorzystywaną w politycznie.

W październiku zeszłego roku, w ostatnich dniach kampanii wyborczej Donald Tusk mówił w Krakowie, że to krakowianie najlepiej ocenią, czy Szczypiński zasługuje na ich zaufanie i czy głosować na niego w wyborach do Sejmu. Tusk zagwarantował, że niezależnie od wyniku wyborów sprawa Szczypińskiego zostanie wyjaśniona do końca.

Szczypiński w środę poinformował, że do czasu wyjaśnienia sprawy i  oczyszczenia go z zarzutów przed sądem rezygnuje z członkostwa w PO.

Zbigniew Ziobro stwierdził, że rezygnacje honorowe stały się w PO "pewną modą". Nawiązał w ten sposób do rezygnacji z członkostwa w PO prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, którego biznesmen Sławomir Julke zarzuca, że założył mu propozycję korupcyjną. Sam Julke, również należący do PO, został z Platformy wykluczony. "Oto ten, który złożył doniesienie o korupcji (Julke) jest wyrzucany z hukiem, a podejrzani łaskawie składają rezygnacje, a nie są wyrzucani z PO" -  mówił poseł PiS.

nd, pap