Komorowski: złożyłem zeznania ws. płk. Aleksandra L.

Komorowski: złożyłem zeznania ws. płk. Aleksandra L.

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) potwierdził, że złożył zeznania przed prokuratorem w związku ze sprawą pułkownika Aleksandra L., współpodejrzanego razem z dziennikarzem Wojciechem S. o powoływanie się na wpływy w komisji weryfikacyjnej WSI.

W czwartek "Wprost" poinformował, że Komorowski został przesłuchany w ubiegłym tygodniu jako świadek w tej sprawie. O przesłuchanie marszałka wnioskował Roman Giertych - obrońca Wojciecha S.

"Prokuratura była u mnie. Składałem zeznania w związku z tym, że wcześniej informowałem opinię publiczną, że pan pułkownik L., człowiek jeszcze z dawnych służb PRL-owskich, był u mnie z taką dosyć dziwną ofertą, którą trudno nazwać korupcyjną, ale niewątpliwie sugerował możliwość uzyskania przeze mnie wglądu w  aneks do raportu o likwidacji WSI, o czym powiadomiłem odpowiednie służby" -  powiedział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w "Sygnałach Dnia".

Do spotkania Komorowskiego z L. doszło w listopadzie ubiegłego roku. Pułkownik miał zasugerować, że dzięki swoim znajomościom może zdobyć aneks do raportu z likwidacji WSI.

Komorowski nie chciał ujawnić szczegółów nt. swoich zeznań w prokuraturze. "Składałem zeznania w prokuraturze i niech te zeznania będą na razie własnością prokuratury, bo każde ujawnienie szczegółów tej dziwnej rozmowy z panem L. może mu pomóc w uniknięciu ewentualnej odpowiedzialności. Póki toczy się śledztwo, póki jest perspektywa procesu, niech ta wiedza będzie własnością prokuratorów -  powiedział marszałek Sejmu.

Pytany o to, jakie odpowiednie służby poinformował o propozycja pułkownika L. odpowiedział - "No właśnie to zostawmy na razie". Dodał też, że to, co się dzieje w otoczeniu wywiadu i kontrwywiadu polskiego, także w zakresie podejrzeń o korupcję wokół komisji weryfikującej WSI, "dotyka problemów bezpieczeństwa państwa i jako takie musi być w sposób powściągliwy komentowane i opiniowane" przynajmniej do czasu procesu.

Jak uważa Bronisław Komorowski, pułkownik L. przyszedł do niego, ponieważ sądził, że może być zainteresowany takimi informacjami, "bo jak pan Macierewicz publicznie mówił, moje nazwisko jest wymieniane w jego tajnym aneksie". "Po drugie, nastąpiła zmiana władzy, ja już byłem marszałkiem Sejmu, więc mógł sądzić, że się +przeflancuje+ na nowy układ sił politycznych. Wcześniej, jak odnoszę wrażenie, znakomicie funkcjonował w otoczeniu poprzedniej PiS-owskiej ekipy władzy i próbował się +przeflancować+ na druga stronę. Taka jest moja ocena, ale to już prokuratorzy badają" - ocenił marszałek Komorowski.

nd, pap