Ojciec Olewnika: nie jestem usatysfakcjonowany

Ojciec Olewnika: nie jestem usatysfakcjonowany

Dodano:   /  Zmieniono: 
Część akt ze śledztwa w sprawie Krzysztofa Olewnika zostanie odtajniona - ustalono w podczas spotkania ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego z ojcem zamordowanego Włodzimierzem Olewnikiem. Ojciec zamordowanego nie był jednak zadowolony ze spotkania z ministrem. Jak mówił, nie otrzymał odpowiedzi na kluczowe pytania.

"Wyjaśniliśmy sobie wiele kwestii, zostały rozstrzygnięte sprawy dotyczące odtajnienia akt" - powiedział po spotkaniu Ćwiąkalski. Zaznaczył jednak, że najpierw akta trzeba przejrzeć. "Nie odtajnia się 57 tomów akt operacyjnych bez potrzeby, w pierwszej kolejności przejrzy je prokurator, będą mieli do nich dostęp w kancelarii tajnej pełnomocnicy rodziny, którzy będą musieli zdecydować, które konkretne strony zostaną odtajnione na potrzeby śledztwa" - wyjaśnił minister.

Pełnomocnik Olewników, Bogdan Borkowski poinformował, że domagano się odtajnienia wszystkich akt. "To znacznie utrudnia sprawę. Zastanowimy się, czy jednak nie zażądać odtajnienia całości, żeby nie było żadnych wątpliwości" - powiedział. 

 

Drugi z pełnomocników, mecenas Ireneusz Wilk, powiedział, że rodzina Olewników liczy na odtajnienie całości dokumentów operacyjnych ze śledztwa, co pozwoliłoby na zweryfikowanie niektórych czynności procesowych, podejmowanych w ramach tego postępowania. "To fundamentalna kwestia dla szczegółowego zbadania prawidłowości śledztwa. Dotychczas jednak dokumenty operacyjne nie zostały odtajnione. Ustalono jedynie, że 22 września Włodzimierz Olewnik otrzyma możliwość wglądu w te materiały" - powiedział mecenas Wilk. Przyznał, że zapewnienie o możliwości odtajnienia części materiałów operacyjnych, ale tylko w uzgodnieniu z prokuraturą, nie jest satysfakcjonujące.

"Chcielibyśmy dowiedzieć się między innymi w oparciu o jakie informacje operacyjne podejmowano czynności procesowe, kto i w jaki sposób je nadzorował i weryfikował w poszczególnych etapach, czy z informacjami operacyjnymi nie zapoznawały się osoby nieuprawnione, jaka była rola i rzetelność osobowych źródeł informacji" - wyjaśnił mecenas Wilk.

Podkreślił, iż wiedza na ten temat, po odtajnieniu dokumentów operacyjnych, pozwoliłaby na przykład na powoływanie świadków i ewentualną ich konfrontację w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy postępowaniu w sprawie uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika, które w maju zostało przeniesione z Olsztyna do Gdańska.

"Istotną kwestią jest też weryfikacja w oparciu o dokumenty operacyjne wersji o rzekomym samouprowadzeniu Krzysztofa Olewnika. Pojawiają się przecież pytania, z czego ta wersja wynikała, jak powstała, dlaczego tak długo była brana pod uwagę" - mówił mecenas Wilk.

Ojciec zamordowanego Włodzimierz Olewnik nie był zadowolony ze spotkania z ministrem Ćwiąkalskim. "Nie jestem usatysfakcjonowany, bo w dalszym ciągu na moje kluczowe pytania nie ma odpowiedzi. Uważam, że w tej sprawie wciąż brak konkretnych działań" - mówił. Pytał ministra m.in., dlaczego nie ma więcej zarzutów, a przestępcy, którzy uprowadzili jego syna, wciąż są na wolności, a także, dlaczego utajniono śledztwa dotyczące osób biorących udział w porwaniu.

Borkowski podkreślił, że pytania Olewnika były bardzo szczegółowe i dotyczyły konkretnych kwestii. "Pytania te po raz kolejny pozostały bez odpowiedzi" - powiedział. Dodał, że w śledztwie w ostatnim czasie nie pojawiło się nic nowego. Jego zdaniem jakikolwiek przełom w tej sprawie możliwy jest dopiero po odtajnieniu akt.

Minister Ćwiąkalski po spotkaniu podkreślił, że zależy mu na wyjaśnieniu sprawy Olewnika. "Nie muszę na tym zbijać kapitału politycznego. Chcę wyjaśnić tę sprawę jako człowiek i prawnik z dużym doświadczeniem" - zadeklarował.

Przypomniał, że śledztwo prowadzone jest bardzo intensywnie przez czterech prokuratorów i nie ma w nim wątków, które celowo nie byłyby podejmowane i wyjaśniane. Dodał, że nie ma groźby przedawnienia sprawy. Podkreślił też, że dotychczas prokuratorzy nie natrafili na żadne przesłanki mogące prowadzić do "kogoś wysoko postawionego". "Jest pełna wola wyjaśnienia sprawy przy zachowaniu reguł, które w takich przypadkach obowiązują. Nie ma żadnych ograniczeń dla rodziny - może wykorzystywać wszystkie swoje uprawnienia, a my ze swej strony będziemy to ułatwiać" - mówił.

Postępowanie, które ma wyjaśnić błędy śledczych po porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika, zostało wszczęte w czerwcu ub. roku przez olsztyńską prokuraturę, która wcześniej ustaliła porywaczy i zabójców Olewnika oraz odnalazła ciało zamordowanego. Śledztwo wszczęto po złożeniu zawiadomienia przez ojca zamordowanego. Wskazuje on, że w porwaniu, oprócz już skazanych, brały udział inne osoby, i że porwanie nastąpiło właśnie na zlecenie tych osób. W maju śledztwo zostało przeniesione do Gdańska.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy Krzysztof Olewnik został zamordowany. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa, w lesie w okolicach Różana nad Narwią.

pap, em