Wyniki sekcji zwłok chłopców zamordowanych przez ojca

Wyniki sekcji zwłok chłopców zamordowanych przez ojca

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wyniki sekcji zwłok trzech chłopców w wieku 4, 12 i 15 lat, którzy zostali zamordowani przez własnego ojca w Kutnie (Łódzkie), wskazują, że najmłodsze z dzieci zostało utopione, a dwaj starsi chłopcy zginęli od ciosów zadanych nożem. Po dokonaniu zbrodni 40-letni mężczyzna popełnił samobójstwo.

W poniedziałek przeprowadzone zostały sądowo-lekarskie sekcje zwłok zamordowanych chłopców oraz ich ojca - 40-letniego Bogdana Ch.

"Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują, że do zgonu najmłodszego z chłopców doszło w następstwie gwałtownego uduszenia w mechanizmie utonięcia. U  pozostałych chłopców stwierdzono po sześć ran kłutych. Przyczyną zgonu był krwotok wewnętrzny i zewnętrzny będący następstwem spowodowanych obrażeń" -  powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

Według prokuratury śmiertelne ciosy zostały prawdopodobnie zadane nożem, który znaleziono w mieszkaniu.

Wstępne ustalenia sekcji zwłok mężczyzny potwierdzają, że popełnił on samobójstwo, a śmierć nastąpiła w wyniku uduszenia spowodowanego uciskiem pętli na szyi. Nie stwierdzono udziału osób trzecich w śmierci mężczyzny.

Śledczy dotąd nie przesłuchali matki dzieci, bowiem kobieta jest wciąż w  ciężkim stanie psychicznym.

Przesłuchani zostali sąsiedzi i znajomi, członkowie rodziny, a także koledzy z pracy zarówno mężczyzny, jak i matki dzieci.

Prokuratura nadal nie chce ujawniać treści listu pożegnalnego pozostawionego przez zabójcę.

"W mieszkaniu znaleziono zapiski sporządzone przez Bogdana Ch., ale  prokuratura nie będzie ujawniać ich treści. Mają one charakter bardzo osobisty i  będą one miały znaczenie dla ustalenia motywów działania mężczyzny" - podkreślił Kopania.

Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną tragedii były nieporozumienia pomiędzy małżonkami; prawdopodobnie kobieta chciała się rozwieść z mężem.

Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę w jednym z mieszkań w Kutnie. Makabrycznego odkrycia dokonała 36-letnia matka chłopców, która wróciła w sobotę do domu po kilkudniowej nieobecności. Ponieważ nikt z domowników nie otwierał, ani też nie odbierał telefonu, a kobieta nie miała kluczy od mieszkania, o pomoc poprosiła brata. Mężczyzna wyważył drzwi. W dwupokojowym mieszkaniu znaleziono zwłoki czterech osób - trójki synów kobiety oraz jej męża.

Zwłoki najstarszego 15-letniego syna znaleziono w łazience, na jego ciele było sześć ran kłutych. 4-letni chłopiec leżał w swoim łóżku, był ubrany w  piżamkę; dziecko nie miało żadnych obrażeń zewnętrznych. 12-latek leżał w  ostatnim pokoju; miał także sześć ran kłutych. Ciało ojca wisiało na klamce od  drzwi łazienki. Według policji mieszkanie było posprzątane, nie widać było śladów walki.

Jak ustalono, w dzień zabójstwa zaniepokojona rozmową telefoniczną z mężem matka dzieci poprosiła sąsiadkę, aby zajrzała do mieszkania. Kobieta była w nim ok. godz. 20 i nie zauważyła niepokojących sygnałów. Według nieoficjalnych informacji, najmłodsze dziecko miało już spać, a starsi chłopcy siedzieli przy komputerze. Do tragedii doszło prawdopodobnie dwie godziny później.

ND, PAP