Nie ma umorzenia sprawy prezydenta Mysłowic

Nie ma umorzenia sprawy prezydenta Mysłowic

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Mysłowic Grzegorz Osyra odpowie jednak przed sądem za upozorowanie zamachu na samego siebie. Sosnowiecki sąd nie uwzględnił wniosku obrony, która domagała się umorzenia tej sprawy. Proces ma ruszyć "niezwłocznie".

O nieuwzględnieniu wniosku o umorzenie postępowania poinformowała wiceprezes sądu Ewa Kornacka-Kowalczyk. Uzasadnienie postanowienia ma być znane później.

"Nie ma jeszcze terminu pierwszej rozprawy. Proces na pewno rozpocznie się niezwłocznie, sędziowie zapoznali się już bowiem z aktami" - zapewniła wiceprezes.

Wcześniej sosnowiecki sąd nie chciał prowadzić tej sprawy, uznając, że proces powinien się toczyć przed sądem okręgowym. O tym, że sprawa będzie się toczyła przed sądem w Sosnowcu, zdecydował ostatecznie Sąd Apelacyjny w Katowicach. Sąd uznał, że choć sprawa jest dosyć skomplikowana, to jednak nie w takim stopniu, by uzasadniało to przeniesienie procesu do sądu okręgowego.

Akt oskarżenia przeciw Osyrze trafił do Sosnowca w listopadzie ub. roku. Prokuratura zarzuciła w nim prezydentowi, że złożył zawiadomienie o  niepopełnionym przestępstwie, a potem składał fałszywe zeznania. Zdaniem prokuratury, Osyra sam sfingował atak na siebie w czasie kampanii przed przyspieszonymi wyborami prezydenta Mysłowic w 2003 r.

Osyra został pchnięty nożem 22 stycznia 2003 r. Rzekomy nożownik miał napaść na niego, gdy na chwilę wyszedł z restauracji mieszczącej się pod Urzędem Miasta. Prezydent miał ciętą ranę w okolicach obojczyka. Przeszedł operację, ale  jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.

Według ustaleń śledztwa, Osyra uzgodnił ze znajomym lekarzem, Krzysztofem G., że ten ugodzi go nożem. Poza nimi na ławie oskarżonych zasiądzie też kierowca Osyry i były pracownik Urzędu Miasta Marek H. Osyra przez cały czas zapewniał, że został napadnięty; sugerował, że jest prześladowany przez organy wymiaru sprawiedliwości na tle politycznym. Osyra, mimo że jest bezpartyjny, deklaruje swe związki z lewicą.

Śledczy, którzy krótko po zranieniu Osyry usiłowali ustalić sprawców rzekomego napadu, najpierw umorzyli postępowanie z uwagi na niewykrycie sprawców, a później - kiedy doszli do przekonania, że prezydent sam sfingował napad - ze względu na brak znamion przestępstwa.

W czasie, gdy doszło do zranienia, Osyra pełnił obowiązki prezydenta miasta po samobójczej śmierci poprzednika. Wcześniej był wiceprezydentem. Prasa spekulowała, że mało znany kandydat chciał w ten sposób zjednać sobie wyborców. We wcześniejszych wyborach do rady miejskiej uzyskał znikome poparcie. Obecnie jest prezydentem miasta już drugą kadencję.

W ostatnich wyborach samorządowych Osyra startował z ramienia komitetu wyborczego Nowe Mysłowice, był rekomendowany przez Lewicę i Demokratów. Wygrał z  niewielką przewagą w drugiej turze. W poprzednich wyborach był kandydatem popieranym przez SLD.

Osyra zaczął pełnić obowiązki prezydenta Mysłowic w nietypowych okolicznościach. W wyborach w 2002 r. zwyciężył Stanisław Padlewski (SLD-UP), który osiem dni po objęciu stanowiska wypadł z okna swego mieszkania na 10. piętrze. Ustalono, że było to samobójstwo. Wówczas do pełnienia funkcji prezydenta premier Leszek Miller wyznaczył ówczesnego wiceprezydenta Osyrę, który w kolejnym roku zwyciężył we wcześniejszych wyborach.

ND, PAP