Przedłużenie śledztwa o nielegalny handel bronią w WSI

Przedłużenie śledztwa o nielegalny handel bronią w WSI

Dodano:   /  Zmieniono: 
Będzie ponowne przedłużenie tajnego śledztwa w sprawie związków kierownictwa Wojskowych Służb Informacyjnych z nielegalnym handlem bronią z lat 90. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wciąż bowiem czeka na tajne akta komisji weryfikacyjnej WSI w całej sprawie.

"Do dziś nie dostaliśmy tajnych materiałów komisji weryfikacyjnej, o które wystąpiliśmy" - powiedział ppłk Karol Kopczyk z wojskowej prokuratury. Obecnie akta komisji są w dyspozycji Służby Kontrwywiadu Wojskowego, która przejęła je po zakończeniu działalności komisji weryfikacyjnej wraz z końcem czerwca tego roku.

Śledczy chcą przedłużenia co najmniej do lutego 2009 r. Ostatni termin trwania śledztwa był oznaczony na 4 listopada.

Śledztwo dotyczy "niedopełnienia i przekroczenia obowiązków w latach 1993-96 w celu osiągnięcia korzyści majątkowych przez osoby z kierownictwa WSI". Początkowo umorzono je w 2000 r. Dwa lata później WPO podjęła je na nowo. Na  listopad 2005 r. WPO zapowiadała podjęcie "końcowej decyzji" w tym śledztwie, ale po rozmowie z ówczesnym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, naczelny prokurator wojskowy przedłużył. Potem postępowanie przedłużano jeszcze klika razy.

Jesienią 2006 r. zarzut korupcyjnego przekroczenia obowiązków służbowych postawiono dwóm byłym szefom wojskowego wywiadu i kontrwywiadu: gen. Konstantemu Malejczykowi - szefowi WSI w latach 1994-96 oraz kontradmirałowi Kazimierzowi Głowackiemu, który w latach 1996-1997 był jego następcą. Obu grozi do 10 lat więzienia.

Przed warszawskim sądem odpowiadają agenci WSI oskarżeni o sam nielegalny handel bronią.

Sprawę ujawniła w 2001 r. "Rzeczpospolita", opisując nielegalne akcje z lat 1992-1996 z udziałem oficerów i współpracowników WSI. Broń z polskich magazynów miała trafiać za pośrednictwem cywilnych firm do państw objętych embargiem ONZ -  Chorwacji, Somalii i Sudanu i do przestępców. Według "Rz", WSI nie tylko nie  ujawniły, że broń trafiała do terrorystów i gangsterów, ale wręcz przeciwnie -  same umożliwiły przestępstwo, pomagając należącej do ich współpracownika spółce Steo kupić broń z magazynów wojska. Aferę wykryli w 1996 r. celnicy w Estonii, przechwytując na granicy z Łotwą 1600 pistoletów.

Ujawniony w lutym 2007 r. raport z weryfikacji WSI potwierdzał, że WSI handlowały bronią z mafią z państw nadbałtyckich i arabskim terrorystą. Raport stwierdzał, że w latach 1992-96 z Polski "wyeksportowano" m.in. ponad 20 tys. pistoletów TT, kilkaset karabinków kałasznikow, kilka tysięcy innych karabinów, kilkaset granatników i amunicję.

Według raportu, oparciem w tym miały być firmy stworzone jeszcze przez służby wojska PRL przez ich agentów: Cenrex, Steo i Falcon. Zdaniem raportu, Steo założono dla tajnego współpracownika WSI Edwarda Ochnio ps. Tytus, firmą Cenrex kierował oficer WSI pod przykryciem, "Wirakocza" - płk Jerzy Dembowski. Transakcja miała dać WSI ok. 150-200 tys. dolarów. W raporcie stwierdzono, że  pistolety z Polski miały trafić do estońskiej grupy przestępczej, o czym Ochnio miał wiedzieć (on sam zaprzeczał, że wiedział).

Cywilna prokuratura oskarżyła sześć osób (w tym Ochnię i Dembowskiego), którym zarzucono fałszowanie dokumentów, nielegalne dostawy broni wartości ok. 4,5 mln dolarów do państw objętych embargiem ONZ oraz branie łapówek. Grozi im  do 12 lat więzienia. Ten tajny proces toczył się przez kilka lat w Gdańsku, w  2005 r. przeniesiono go do Warszawy.

Sprawą zajmowała się sejmowa komisja ds. służb specjalnych dwie kadencje temu, gdy jej szefem był Antoni Macierewicz. W 2006 r. Macierewicz przyznawał, że w sprawie handlu bronią istniał także wymiar "próby walki o kontrakty, która okazała się skuteczną".

ND, PAP