Tusk: w fundamentalnych sprawach nie ustąpię

Tusk: w fundamentalnych sprawach nie ustąpię

Dodano:   /  Zmieniono: 
M.Stelmach/Wprost 
Premier Donald Tusk poinformował, że w składzie delegacji na szczyt UE w Brukseli jest on, szef MSZ i minister finansów. Tusk zapowiedział, że w czasie spotkania z prezydentem, dotyczącego zbliżającego się szczytu UE, będzie starał się przekonać Lecha Kaczyńskiego, żeby "nie narażał na szwank wizerunku Polski i polskiego interesu". Spotkanie prezydenta z premierem odbędzie się o godz. 21 w Pałacu Prezydenckim - potwierdził szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak.

"Poinformowaliśmy (prezydenta), że w związku z konstytucją i w związku z tym, jakimi sprawami zajmuje się Rada Europejska w tym tygodniu, w skład delegacji z  oczywistych względów wchodzi minister spraw zagranicznych, minister finansów i  premier polskiego rządu" - powiedział Tusk na konferencji prasowej w Warszawie.

[[mm_1]]

Jak zaznaczył, zgodnie z konstytucją i 14-letnią praktyką regułą jest, że na Radach Europejskich Polska jest reprezentowana przez szefa rządu.

Tusk poinformował, że spotkanie z prezydentem w sprawie szczytu odbędzie się wieczorem.

W niedzielnym programie TVN "Kawa na ławę" prezydent zaprosił szefa rządu na  rozmowę na poniedziałek "na godziny popołudniowe, nocne, które chce".

W "fundamentalnych dla Polski" sprawach nie ustąpię - powiedział premier na konferencji prasowej.

[[mm_2]]

"Spór, który państwo relacjonujecie, to spór o fundamentalne sprawy i  interesy Polski: poszanowanie konstytucji, stabilność finansową Polski w UE dziś i w przyszłości, ochrona polskiej energetyki i polskiego przemysłu od  negatywnych skutków przyjęcia złej wersji pakietu klimatyczno-energetycznego" -  podkreślił Tusk odnosząc się do sporu dotyczącego składu polskiej delegacji na  szczycie UE w Brukseli i udziału w niej prezydenta.

"Stąd zawsze gotowy do kompromisu, w tej kwestii nie ustąpię, bo chodzi o  racje wyższe niż spór między politykami" - zaznaczył szef rządu.

[[mm_3]]

Tusk powiedział też, że będzie tłumaczył prezydentowi "swoje racje". "Jestem przekonany, że prezydent te racje uzna. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby naraził na szwank autorytet swojego urzędu i autorytet Polski i wdał się w taką dziwną trochę wyprawę (na szczyt)" - zaznaczył.

ND, PAP, keb