Niewiarygodny świadek ws. Sumlińskiego?

Niewiarygodny świadek ws. Sumlińskiego?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Funkcjonariusz WSI, główny świadek prokuratury w sprawie przeciwko dziennikarzowi Wojciechowi Sumlińskiemu, preparował "kwity" na kościelnych hierarchów - twierdzi "Nasz Dziennik". Ówczesny szef MON Jerzy Szmajdziński mówi, że nic mu na ten temat nie wiadomo.
Chodzi o ppłk Leszka Tobiasza; miał on odpowiadać za przygotowanie i udostępnienie wyselekcjonowanym dziennikarzom materiałów kompromitujących abp Juliusza Paetza. Informacje o operacji, w której Tobiasz brał udział są zawarte w Teczce Nadzoru Szczególnego Kryptonim "Anioł". Zawiera  ona także meldunek o sprawie przygotowany dla ministra obrony Jerzego Szmajdzińskiego; nie wiadomo jednak, czy meldunek został mu kiedykolwiek przekazany - pisze gazeta.

Według gazety, podważa to wiarygodność Tobiasza jako głównego świadka prokuratury w sprawie rzekomej korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI. "Negatywnie zweryfikowany funkcjonariusz jest osobiście zainteresowany tym, by informacje dotyczące operacji "Anioł", która interesowała komisje, a którą badał również piszący książkę o WSI dziennikarz Wojeciech Sumliński, nie ujrzały światła dziennego" - czytamy w "Naszym Dzienniku".

Pytany o tę sprawę  były minister obrony narodowej, wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński (SLD) oświadczył na to, że nie ma pojęcia, czy WSI rozpracowywały księży.

"Nic nie pamiętam, żebyśmy prowadzili jakąś operację przeciwko arcybiskupowi. (...) Mogła być jednoźródłowa informacja, ale nic, co by znaczyło, że WSI prowadzi operację pod kryptonimem +Anioł+" - dodał wicemarszałek.

Pytany, czy dopuszcza możliwość, że WSI zajmowały się duchownymi, Szmajdziński odparł, że nie. Podkreślił, że do WSI w efekcie prowadzonych działań operacyjnych "mogły dotrzeć jakieś informacje o jednym, drugim, czy trzecim biskupie, księdzu", ale jeśli tak się działo, to były "natychmiast przekazywane właściwym służbom, jeśli tam były znamiona przestępstwa".

"Tego typu historie, ponieważ nie były związane z żołnierzami, były natychmiast przekazywane do stosownych służb, jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy wcześniej UOP" - zaznaczył wicemarszałek.

pap, em