Prezydent podpisał deklarację, premierowi nie jest "do śmiechu"

Prezydent podpisał deklarację, premierowi nie jest "do śmiechu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski uważają, że Lech Kaczyński powinien skonsultować z rządem deklarację, którą podpisał z prezydentem Litwy Valdasem Adamkusem, w sprawie nowej umowy UE- Rosja.

W dokumencie wezwano społeczność międzynarodową i rządy państw UE, by zażądały "pełnego i bezwarunkowego wycofania wojsk rosyjskich z terytorium gruzińskiego, zgodnie z porozumieniem o zawieszeniu broni z 12 sierpnia". "Negocjacje w sprawie porozumienia UE-Rosja powinny być wznowione tylko wtedy, gdy Rosja wycofa swe wojska z Gruzji na pozycje zajmowane przed 7 sierpnia" -  napisano w deklaracji.

Na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier oświadczył, że z niepokojem odnotowuje "niestandardowe inicjatywy ośrodka prezydenckiego" i - jak mówił - "nie jest mu do śmiechu", kiedy o stanowisku Polski ws. relacji UE-Rosja dowiaduje się od ministra spraw zagranicznych Litwy. "To naprawdę nie pomaga nam w pracy" - podkreślił Tusk.

Sikorski relacjonował na konferencji, że o deklaracji dowiedział się od szefa dyplomacji litewskiej. W poniedziałek obaj uczestniczyli w Marsylii w nieformalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE. W trakcie obrad - mówił Sikorski - szef MSZ Litwy "położył na stół" wspólne oświadczenie Lecha Kaczyńskiego i Valdasa Adamkusa.

Zdaniem Sikorskiego polską pozycję negocjacyjną w UE osłabia sytuacja, w której istnienie deklaracji i jej treść była dla niego zaskoczeniem oraz to, że "minister spraw zagranicznych innego kraju prezentował ministrom spraw zagranicznych UE stanowisko Polski nieuzgodnione z rządem".

"Nie wiem, czy się zgadzam ze stanowiskiem prezydenta, bo ja go jeszcze nie znam" - powiedział Donald Tusk. Wyjaśnił, że Sikorski przywiózł to stanowisko we wtorek rano, a on w trakcie posiedzenia Rady Ministrów nie miał okazji czytać tego dokumentu. "Przed przyjściem na konferencję prasową minister Sikorski zreferował mi punkt widzenia, jaki jest w tym projekcie" - powiedział Tusk.

Jako szef rządu - mówił - chciałby, aby "stanowisko naszego państwa w tak kluczowym momencie, jakim jest finał negocjacji dotyczących przyszłości polskiej gospodarki, kryzysu finansowego i pakietu klimatyczno-energetycznego, wyrażało wolę większości Polaków i żeby powstawało zgodnie z kanonami konstytucji".

Tusk przekonywał, że będzie skutecznym partnerem w UE, jeśli polskie władze "będą traktowane na 100 procent serio".

"Jeśli premier polskiego rządu w sprawach tak ważnych, jak negocjacje UE-Rosja nie zna stanowiska Polski, bo ono nie powstaje tu, w Polsce, jeśli ja dowiaduję się o stanowisku naszego państwa w sprawie relacji unijno-rosyjskich od ministra spraw zagranicznych Litwy, to nie jest mi do śmiechu" - oświadczył szef rządu.

"Życzylibyśmy sobie lepszej współpracy. Apeluję, aby nie określać z góry, jakie będzie stanowisko rządu. (...) Apeluję, aby prezydent uzgadniał stanowisko, bo wczoraj tego uzgodnienia zabrakło" - mówił Radosław Sikorski.

Dopytywany, czy w samym tekście deklaracji jest coś, z czym rząd się nie zgadza, Sikorski odparł: "To nie jest jeszcze kwestia tego, czy rząd się zgadza, czy nie zgadza, bo nie wypracowaliśmy jeszcze stanowiska w tej sprawie Chodzi o to, że Polska nie może na zewnątrz prezentować stanowiska, którego rząd jeszcze nie przyjął. Świat zewnętrzny ma prawo wiedzieć, jaka jest faktyczna polityka zagraniczna Polski".

Szef MSZ mówił, że on sam mógłby "na kolanie napisać stanowiska bardzo szlachetne w różnych sprawach", tylko - jak dodał - polityka nie na tym polega. "Polityka polega na tym, aby osiągać pewne cele i to z rezultatów, a nie z intencji jesteśmy rozliczani" - argumentował.

Sikorski podkreślił też, że nie ma możliwości wstrzymania negocjacji UE-Rosja na szczeblu prezydentów czy ministrów spraw zagranicznych, bo decyzję o tym podejmie Komisja Europejska.

"Zamiast licytować się w szlachetności wobec Gruzji, bo to my też potrafimy, trzeba się zastanowić nad pewną taktyką. I wychodzenie z nieuzgodnionymi deklaracjami, które podważają już nie tylko naszą pozycję negocjacyjną, ale naszą powagę na forum międzynarodowym nie pomaga, ale przeszkadza" - mówił szef MSZ.

Sikorski dodał, że konstytucja mówi jasno, iż za politykę wewnętrzną i zewnętrzną odpowiada Rada Ministrów

Według prezydenckiego ministra Michała Kamińskiego o wspólnej deklaracji prezydentów Polski i Litwy w sprawie wycofania wojsk rosyjskich z Gruzji wiedziała polska ambasada na Litwie, która - jak podkreślił - podlega MSZ. "Nie wiem, kto nawalił" - powiedział Kamiński w TVN24.

"Z tego co mi wiadomo, to polska ambasada na Litwie - czyli organ, który jest związany z rządem, bo podlega MSZ - wiedziała o całej inicjatywie" - powiedział Kamiński we wtorek w TVN24.

Jak dodał, już nie raz słyszał, jak premier i szef MSZ oburzali się czymś, żeby potem przyznać rację prezydentowi. Jego zdaniem w kwestii deklaracji prezydentów będzie podobnie.

"Jeżeli po jakiejś stronie w Polsce występuje niechęć, agresja w sprawach polityki zagranicznej, próba nadinterpretowania konstytucji, to ona niestety występuje po stronie rządu" - ocenił minister

ab, pap, keb