Czabański: jeśli RN mnie zawiesi, nie wykluczam odwołania do sądu

Czabański: jeśli RN mnie zawiesi, nie wykluczam odwołania do sądu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sytuacja programowa Polskiego Radia jest dobra, a zarząd od dawna podejmuje działania oszczędnościowe - zapewniał prezes spółki Krzysztof Czabański. Nie wykluczył, że jeśli rada nadzorcza dokona zapowiadanego zawieszenia go w obowiązkach, odwoła się do sądu.

Najbliższe posiedzenia rady nadzorczej PR odbędzie się w sobotę. Wtedy też po  raz kolejny zajmie się ona wnioskami o zawieszenie lub odwołanie prezesa Czabańskiego oraz wiceprezesa Jerzego Targalskiego. Szef rady nadzorczej Adam Hromiak argumentował wielokrotnie, że Czabański i Targalski nie otrzymali od  ministra skarbu absolutorium za ubiegły rok, krytykował też zarząd za brak działań oszczędnościowych.

Czabański podkreślił na konferencji prasowej, że z odwołaniem dyskutować nie  można, jednak zawieszenie członka zarządu wymaga uzasadnienia - on zaś powodów do takiej operacji nie widzi.

Odnosząc się do braku absolutorium powiedział m.in., że nie zostało mu ono udzielone, choć spółka miała "najlepsze wyniki finansowe w swojej historii".

"Drugi argument, który się pojawił publicznie, to jest taki, że trzeba ze  względu na z sytuacją spółkę niesłychanie drastycznie i oszczędnościowo zacząć traktować" - powiedział Czabański. Podkreślił, że i z tym zarzutem nie może się zgodzić, ponieważ jeszcze zanim "doszło do krachu abonamentowego" zarząd przeprowadził restrukturyzację spółki, dzięki czemu udało mu się wypracować rezerwę finansową w wysokości ponad 50 mln zł.

"I ta rezerwa pozwala nam utrzymywać na wysokim poziomie ofertę programową, nie zubażać oferty programowej Polskiego Radia, mimo tąpnięcia abonamentu" -  powiedział Czabański. Dodał, że tegoroczny ubytek wpływów abonamentowych może sięgnąć 38 mln zł, a odpowiedzialny za tę sytuację jest rząd, który zapowiadał zniesienie abonamentu.

Podkreślił, że jego zarząd nigdy nie zgodzi się na koncepcję oszczędności w  Polskim Radiu poprzez ograniczenie oferty programowej czy likwidację zespołów artystycznych, a takie działania - według Czabańskiego - "prawdopodobnie pod  naciskami rządu" forsuje "część ludzi w Polskim Radiu".

"Nigdy nie zgodzimy się na to, by wykonać robotę kata mediów publicznych, którą sobie zamierzył rząd" - powiedział Czabański. Dodał, że "z zapasów", które ma Polskie Radio "może się jeszcze bronić pół roku, może nawet do końca przyszłego roku". "Ja wiem, że to jest zła wiadomość dla rządu, ale bez ograniczania oferty być może potrafimy się nawet cały przyszły rok obronić, ale  to będzie na granicy wykrwawienia" - dodał.

Według Czabańskiego "działania na rzecz samolikwidacji Polskiego Radia" podejmują ludzie kiedyś rekomendowani do jego władz przez Samoobronę.

"Trochę mnie dziwi, że ludzie rekomendowani przez LPR nie widzą tego zagrożenia i nie przeciwdziałają temu, co proponują ludzie Samoobrony, i trochę mnie też dziwi bierność ludzi rekomendowanych kiedyś przez PiS, dlatego że obie te partie zawsze bardzo podnosiły rolę wartości w życiu publicznym oraz rolę mediów publicznych" - powiedział Czabański.

"Ale to jest sprawa sumień tych ludzi. Ja bym apelował, by każdy z tych ludzi w sowim sumieniu rozważył to, czy jego działania prowadzą do rozwoju PR, czy  stanowią zagrożenie" - dodał.

Prezes przypomniał też, że na poniedziałek zarząd Polskiego Radia zwołał Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy spółki. Zarząd chce, by WZA Polskiego Radia - czyli minister skarbu - przyjął uchwałę, w której zwróci się do rządu o zagwarantowanie Polskiemu Radiu "środków na prowadzenie dalszej działalności" oraz poprawę ściągalności abonamentu.

"Zrobiliśmy to w trosce o Polskie Radio, ale też w trosce o sam rząd, dlatego że pewnego dnia ktoś w parlamencie może postawić pytanie o odpowiedzialność konstytucyjną za łamanie ustaw. Więc myślę, że i dla ministra Grada byłoby lepiej, gdyby jakieś działania na rzecz ratowania spółek skarbu państwa jakimi są spółki mediów publicznych podjął" - powiedział Czabański.

ND, PAP