Zarzuty dla pracowników prezydenta Karnowskiego

Zarzuty dla pracowników prezydenta Karnowskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura postawiła zarzuty sekretarzowi miasta oraz kierowcy prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego. Mężczyźni mieli brać udział w ustawieniu przetargu na samochód dla prezydenta.
Jak poinformował szef gdańskiego biura do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, Zbigniew Niemczyk chodzi o przetarg z marca 2008 roku.

Zdaniem śledczych przetarg ustawiono tak, by wygrać go mogło tylko jedno, wcześniej upatrzone przez zamawiających, auto. Śledczy natrafili nawet na anulowaną fakturę za samochód, która została wystawiona przed przetargiem.

Według ustaleń prokuratorów kierowca prezydenta Sopotu, Jarosław S. miał opracować specyfikację zamawianego auta. "Dane zawarte w tej specyfikacji odpowiadały wyłącznie jednemu konkretnemu modelowi samochodu" - powiedział Niemczyk.

Natomiast sekretarz miasta, Wojciech Z. miał m.in. prowadzić z wybranym (i przez to uprzywilejowanym) dilerem samochodowym korespondencję dotyczącą przetargu. Korespondencja ta prowadzona była na długo przed ogłoszeniem przetargu. Dzięki niej diler m.in. już w 2007 roku sprowadził odpowiednie auto i mógł dostarczyć je w krótkim - określonym w warunkach przetargowych - terminie.

Obu pracownikom Urzędu Miasta w Sopocie - za przekroczenie uprawnień - grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. "Obaj nie przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienie sprzeczne z ustaleniami prokuratorów" - powiedział PAP Niemczyk.

Sprawa przetargu na samochód dla prezydenta Karnowskiego wyszła na jaw w czasie śledztwa, które od lipca tego roku prowadzi gdańskie biuro Prokuratury Krajowej. Postępowanie to rozpoczęło się od doniesienia miejscowego biznesmena - Sławomira Julkego, który zarzucił Karnowskiemu, że ten przedstawił mu propozycję korupcyjną.

Julke, który chciał przebudować strych kamienicy w Sopocie, stwierdził, że w marcu tego roku prezydent Sopotu Jacek Karnowski zażądał od niego dwóch mieszkań, które miałyby powstać na tymże strychu. Zdaniem biznesmena prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Karnowski nie przyznał się do winy.

Pod koniec września tego roku prokuratura postawiła zarzut sfałszowania dokumentu Danucie Z. konserwatorowi zabytków w sopockim magistracie. Zdaniem śledczych kobieta - już po tym, jak sprawa trafiła do prokuratury - miała dokonać fałszerstwa, które mogło pomóc prezydentowi Karnowskiemu obalić zarzuty biznesmena.

W ramach postępowania wszczętego po doniesieniu Sławomira Julkego, prokuratura zajęła się także powiązaniami sopockiego magistratu z jednym z miejscowych dilerów samochodowych. Piątkowe zarzuty dla dwóch pracowników urzędu są efektem badania przez prokuratorów właśnie tego wątku śledztwa.

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski odmawia komentarza w sprawie ostatnich zarzutów. "Dopiero po zapoznaniu się z ich treścią prezydent będzie mógł się do nich odnieść" - poinformowało biuro prasowe magistratu dodając, że prezydent ufa, iż sekretarz miasta -  długoletni, doświadczony samorządowiec - zawsze działał uczciwie na rzecz Sopotu i jego mieszkańców.

ab, pap