Prokuratura ponownie zbada sprawę Wassermanna

Prokuratura ponownie zbada sprawę Wassermanna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd nakazał prokuraturze ponowne śledztwo w celu zbadania, czy Zbigniew Wassermann złamał prawo, gdy w 2007 r. ujawnił dokument o ukończeniu w 1989 r. kursu w ZSRR przez b. szefa WSI gen. Marka Dukaczewskiego.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił zażalenie Dukaczewskiego na umorzenie w czerwcu br. śledztwa w tej sprawie, wszczętego z doniesienia b. szefa WSI. "Zaskarżoną decyzję uchylono; sprawę przekazano Prokuraturze Okręgowej w Warszawie do dalszego prowadzenia" - potwierdził PAP Maciej Gieros z biura prasowego sądu.

"Mam satysfakcję; czekam na postępowanie prokuratury" - oświadczył sam Dukaczewski, szef WSI za rządów SLD (2001-2005).

We wrześniu 2007 r. Wassermann - ówczesny koordynator ds. służb specjalnych w rządzie PiS, obecnie poseł PiS - pokazał w TVN24 dokument ukończenia w Moskwie latem 1989 r. kursu sztabowo- dowódczego GRU (wywiadu wojska ZSRR) przez Dukaczewskiego, ówczesnego oficera służb specjalnych wojska PRL.

"To jest dokument zaświadczający, że pan gen. Dukaczewski w okresie od czerwca do sierpnia przeszedł kurs w ministerstwie obrony Rosji; ja przypomnę, że w czerwcu były wolne wybory w Polsce, a to się działo w sierpniu. Głównym nurtem wykładów na tym kursie było wykorzystanie handlu bronią do wpływów politycznych" - mówił wtedy Wassermann. Dodawał, że dokument jest jawny, a pytany, skąd go ma, odparł: "Znalazłem go pod wycieraczką swojego mieszkania".

Złamanie prawa zarzucił Wassermannowi obecny w TVN24 b. szef MON Radosław Sikorski (PO). "To jest materiał zapewne z teczki osobowej żołnierza Wojska Polskiego - teczki osobowe mają klauzulę +poufne+ i jestem zszokowany, że konstytucyjny minister może takie rzeczy do mediów przynosić" - mówił wtedy Sikorski.

Dukaczewski złożył wówczas zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przez Wassermanna przestępstwa ujawnienia niejawnych informacji (zawartych w teczce personalnej żołnierza WSI), połączonego ze złamaniem ustawy o ochronie danych osobowych oraz zniesławienia go zarzutem, by miał się uczyć handlu bronią do celów politycznych.

Śledztwo w tej sprawie umorzono 12 czerwca br. Jak podawała ówczesna rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska, wątek ujawnienia tajemnicy umorzono wobec "braku znamion czynu zabronionego", a wątek zniesławienia - gdyż przestępstwo to jest ścigane z oskarżenia prywatnego, a prokuratura nie znalazła podstaw by przyłączyć się do takiego ścigania.

Dukaczewski powtórzył po tej decyzji, że Wassermann miał nieuprawniony dostęp do jego teczki personalnej. Dodał, że prokuratura nie mogła stwierdzić, co było przedmiotem kursu, na którym nie mogło być mowy o handlu bronią. Odwołał się do sądu.

Wassermann mówił zaś PAP, że absurdem było już samo wszczęcie takiego śledztwa. "Tragikomedią byłoby, gdyby dziś tajemnice GRU miały być chronione przez polskie prawo" - dodawał. Powtarzał, że dokument był jawny, bo jego treść opisano w raporcie z weryfikacji WSI, ujawnionym w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Dukaczewski (obecnie już poza wojskiem) wytoczył też procesy - cywilny i karny - o zniesławienie Antoniemu Macierewiczowi za jego słowa z 2006 r., jako likwidatora WSI, gdy wymienił on jego nazwisko jako winnego przestępstw WSI. Nie ma jeszcze terminu rozpoczęcia obu spraw.

pap, em