Schetyna: w środę raport nt. incydentu w Gruzji

Schetyna: w środę raport nt. incydentu w Gruzji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. J. Marczewski/Wprost
Jeszcze w środę po południu lub wieczorem premier Donald Tusk otrzyma raport na temat incydentu w Gruzji - zapowiedział szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Potwierdził, że według ustaleń ABW, niedzielne zajście było "gruzińską prowokacją".

W Radiu ZET Schetyna zapowiedział, że "dzisiaj wieczorem, po południu" sekretarz kolegium ds. służb specjalnych Jacek Cichocki "przedstawi premierowi raport odnośnie całej tej sprawy". Poinformował, że do dokumentu przygotowanego przez Cichockiego zostaną dołączone wyniki postępowania wewnętrznego w Biurze Ochrony Rządu oraz raport ABW.

Dopytywany, czy raport ABW stwierdza, że zajście w Gruzji było "gruzińską prowokacją" (taką informację podał środowy "Dziennik"), szefa MSWiA odparł: "tak, ale wolę zostawić konkluzję ministrowi Cichockiemu i premierowi". Dodał, że dokument ABW to "jedna z prób wyjaśnienia tej bulwersującej kwestii".

"Potrzebujemy jeszcze paru godzin, żeby mówić o zamknięciu sprawy i o możliwej ocenie" - dodał Schetyna. Podkreślił, że wszystko trzeba sprawdzić dokładnie, bo "sytuacja jest nienormalna".

Na pytanie, czy szef ochrony prezydenta Krzysztof Olszowiec powinien zostać zdymisjonowany, Schetyna odparł, że również ta sprawa musi być wyjaśniona.

"Jest pytanie, czy mógł nie dać zgody na wyjazd na granicę gruzińsko-osetyjską, którego nie było w planie wizyty. Ta trasa była kompletnie niezabezpieczona, wreszcie doszło do kompletnego skandalu i oficerowie ochrony zostali odseparowani od prezydenta i było to działanie strony gruzińskiej. Wszystko potwierdza właśnie tę tezę, że oficerowie BOR zostali celowo odcięci od prezydenta Kaczyńskiego" - mówił szef MSWiA.

Dopytywany, czy zawinił Olszowiec, Schetyna odparł: "trudno powiedzieć". "Nie wydaje mi się, żeby wina była po stronie BOR w trakcie całej akcji, bo to się działo w bardzo dynamiczny sposób" -  powiedział. Zwrócił jednak uwagę, że decyzja o wyjeździe na granicę gruzińsko-osetyjską zapadła jeszcze na pokładzie samolotu, którym Lech Kaczyński leciał do Tbilisi i w związku z tym "jest pytanie", czy wówczas "to była dobra decyzja, że szef ochrony wydał zgodę na ten nieplanowany wyjazd".

Rzeczniczka ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska powiedziała w środę, że nie komentuje doniesień prasowych na temat raportu Agencji.

W niedzielę w Gruzji konwój samochodów z prezydentami Lechem Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim został zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. Rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało. Prezydenci, którzy jechali z Tbilisi do jednego z osiedli przy granicy z Osetią Płd., zawrócili do stolicy Gruzji.

ab, pap