Tusk: najbardziej obawiam się tego, czego nie wiem

Tusk: najbardziej obawiam się tego, czego nie wiem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk ma nadzieję, że Polska w dobie kryzysu ekonomicznego nie stanie się obiektem ataków spekulacyjnych.

"Najbardziej obawiam się tego, czego nie wiem" - powiedział premier, pytany podczas wizyty w Krakowie o obawy i nadzieje związane z kryzysem ekonomicznym na świecie. Dodał, że rząd jest w stałym kontakcie z instytucjami nadzorującymi sytuację finansową m.in. z Komisją Nadzoru Finansowego i NBP, z bankowcami i  ekonomistami, i bada, co się dzieje w kraju.

"Polska na tle innych krajów jest w niezłej sytuacji. Mówimy to, chociaż interes polityczny kazałby mi mówić: jest katastrofa, bo później wszystko wyglądałoby trochę lepiej. Naprawdę nie jest źle" - podkreślił premier.

Zdaniem Tuska, politycy europejscy, amerykańscy i azjatyccy nie do końca rozumieją, jakie mechanizmy gdzieś daleko od naszych krajów, decydują o tym, co  się dzieje na rynkach finansowych, a właśnie działania podejmowane w miejscach położonych tysiące kilometrów od Warszawy mają wpływ na sytuację Polski.

"Jeśli czegoś się obawiam, to, że istnieją pewne ukryte mechanizmy, które my  musimy poznać i chciałbym zdążyć je poznać" - ocenił Tusk. Dodał, że Polska -  jak każdy inny kraj - jest w pewnej sieci uzależnień, co najbardziej dotkliwe pokazał przykład Islandii.

Tusk podkreślił, że rząd intensywnie pracuje, żeby przewidzieć, jakie mechanizmy dotychczas nieznane mogą zadziałać negatywnie na polski system kredytowy i bankowy. "Naszym marzeniem jest, żeby Polska nie stała się obiektem ataków spekulacyjnych, żeby nie pojawiały się, a do tej pory kilka razy się pojawiły, fałszywe komunikaty, interesownie tworzone prognozy" - zaznaczył Tusk.

Premier powiedział, że kiedy upadający bank wypowiada się na temat prognozy wzrostu w Polsce, a zainteresowany specjalista bankowy nisko szacuje wartość jednej z naszych spółek giełdowych "to są sytuacje z pogranicza dywersji, sabotażu i spekulacji". "To jest zjawisko, na które nie mamy bezpośredniego wpływu. Możemy tylko reagować. To jest coś czego chciałbym uniknąć" - zaznaczył Tusk.

Według niego potrzebna jest nam dzisiaj "zimna krew". "Na pewno nie są potrzebne paniczne działania czy gwałtowne zapożyczanie się" - mówił Tusk. Dodał, że wiele państw właśnie w obliczu kryzysu sięga po pożyczki. "Nasze stanowisko jest racjonalne i logiczne: nie należy się zadłużać" - mówił. Jak zaznaczył premier nawet, gdyby ktoś uważał, że trzeba się zadłużyć, to  "niespecjalnie jest gdzie".

ND, PAP