Sejm o ustawie stoczniowej

Sejm o ustawie stoczniowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com 
Sprzedaż majątku stoczni Gdynia i Szczecin w otwartym, nieograniczonym przetargu przewiduje rządowy projekt specustawy stoczniowej, którego pierwsze czytanie odbyło się w środę wieczorem w Sejmie. Projekt został skierowany do dalszych prac w komisji skarbu.
Minister skarbu Aleksander Grad wyraził przekonanie, że wdrożenie tej ustawy pozwoli na uratowanie przemysłu stoczniowego.

"Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie, poprzez wdrożenie tej ustawy (...) w czerwcu przyszłego roku powiedzieć, że mamy sukces i uratowaliśmy w Polsce stocznie, uratowaliśmy możliwie jak najwięcej miejsc pracy, i nie zostawiliśmy ludzi samych sobie" - podkreślił.

Minister przypomniał, że kilka dni temu podpisane zostało porozumienie między rządem i związkami obu stoczni w sprawie restrukturyzacji zakładów. Podkreślił, że wszystkie związki poparły projekt.

"Zadbaliśmy o to, że poza spłatą wierzycieli, poza stworzeniem całej procedury (...) do czasu sprzedaży aktywów zadbamy również o pracowników" - zaznaczył minister.

Zgodnie z przyszłą ustawą, sprzedaż majątku stoczni będzie prowadził prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, a nadzorował minister skarbu. W uzgodnieniu z Komisją Europejską ma on powołać tzw. obserwatora (osobę z uprawnieniami syndyka) monitorującego zmiany zachodzące w stoczniach.

Jak napisano w uzasadnieniu do projektu, sprzedaż aktywów stoczni będzie mogła być poprzedzona umową dzierżawy, zawartą przez zarządcę kompensacji na czas określony z prawem pierwokupu, jeżeli przemawiają za tym względy ekonomiczne.

Przyszła ustawa o postępowaniu kompensacyjnym w podmiotach o szczególnym znaczeniu dla polskiego przemysłu stoczniowego określa zasady zaspokojenia roszczeń wierzycieli stoczni. W pierwszej kolejności mają być spłacani wierzyciele posiadający zabezpieczenia na majątku stoczni, a w dalszej będą spłacane zaległe podatki.

Programem ochronnym mają być objęci stoczniowcy zatrudnieni do 31 października 2008 roku. Przewiduje on wypłatę jednorazowych odszkodowań w wysokości: 20 tys. zł dla osób ze stażem pracy do 5 lat, 30 tys. zł (powyżej 5 do 10 lat pracy), 45 tys. zł (powyżej 10 do 25 lat), 60 tys. zł dla tych, którzy przepracowali więcej niż 25 lat.

Programem ochronnym (na łączną kwotę od 465,3 mln zł do ponad 650,6 mln zł) ma być objętych 9 tys. 232 pracowników obu stoczni i ich spółek zależnych - wynika z uzasadnienia do projektu.

Do końca października br. zobowiązania publiczno-prawne stoczni Gdynia wraz z odsetkami wyniosły ponad 449,6 mln zł.

Tworzenie specjalnej ustawy jest związane z decyzją Komisji Europejskiej, która uznała, że pomoc udzielona stoczniom w Gdyni i Szczecinie jest nielegalna i dała polskiemu rządowi czas do 6 czerwca 2009 roku na wyprzedaż ich majątku. Ma to pozwolić na kontynuowanie ich działalności i zachowanie miejsc pracy.

"Plan Komisji Europejskiej zmierza do tego, aby żurawie i dźwigi w stoczniach w Gdyni i w Szczecinie stały się nagle +pomnikami+, wśród których powstaną inne przedsiębiorstwa. To kpina z polskich stoczniowców" - powiedział Joachim Brudziński (PiS). Zapowiedział, że klub nie poprze specustawy.

Poseł zaznaczył, że specustawa nie realizuje "elementarnych założeń, które miały uratować stocznie w Gdyni i w Szczecinie". W jego opinii, poprzez sprzedaż majątku "potencjał, który jest w polskich zakładach, może raz na zawsze zostać zniszczony".

Ocenił, że szef resortu skarbu Aleksander Grad popełnił "wielki grzech politycznego zaniechania".

"Przestańmy żyć złudzeniami, że w Szczecinie i Gdyni będą budowane statki. Powiem więcej: my zacznijmy się martwić, czy statki będą budowane w Gdańsku, bo też +czarno+ to widzę" - podkreślił Eugeniusz Kłopotek (PSL). Zaznaczył jednak, że klub poprze projekt, bo ma on "niewątpliwie jedną zaletę": poprzez wypłatę wynagrodzeń "ratuje przynajmniej w części pracowników stoczni".

Bogdan Lis z Demokratycznego Koła Poselskiego (DKP) powiedział, że projekt nie daje odpowiedzi, co stanie się z rozpoczęta już produkcją w restrukturyzowanych zakładach. "Wygląda na to, że postawiono +krzyżyk+ na przemyśle okrętowym" - zaznaczył.

Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik podkreślił, że jeśli ustawa nie zostanie wdrożona, to konieczne będzie ogłoszenie upadłości stoczni.

Gawlik zaznaczył, że nie wie, czy przemysł stoczniowy w Polsce będzie dalej istniał. "O tyle szanse powodzenia ma projekt, o ile znajdzie się inwestor" - zaznaczył wiceminister.

pap, keb