Nowak: "dla świętego spokoju" prezydent weźmie udział w szczycie

Nowak: "dla świętego spokoju" prezydent weźmie udział w szczycie

Dodano:   /  Zmieniono: 
K.Pacula/Wprost
Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak powiedział, że Donald Tusk "dla świętego spokoju" zdecydował, iż prezydent również weźmie udział w szczycie UE w Brukseli 11-12 grudnia. Ocenił jednak, że prezydent wchodzi w nie swoje kompetencje.

Minister przyznał, że cały czas trwa spór kompetencyjny między rządem a  prezydentem.

Nowak potwierdził w radiowych "Sygnałach Dnia", że do Kancelarii Premiera wpłynęło pismo od prezydenta, w którym Lech Kaczyński informuje, że ma zamiar wziąć udział w szczycie UE. "Przyjęliśmy to do wiadomości" - zaznaczył.

W piśmie prezydent wyraził nadzieję, że w grudniowym spotkaniu przywódców państw i rządów Unii weźmie udział także premier.

Nowak powiedział, że rząd - tak jak zapowiadał premier - nie chce doprowadzać do sytuacji kryzysowych, podobnych do tych jakie miały miejsce na wcześniejszym szczycie UE. "To była sytuacja nienormalna" - ocenił minister.

Nowak poinformował, że głównym tematem szczytu będzie pakiet klimatyczno-energetyczny. Jak dodał, nie wiadomo jeszcze, czy kolejnym tematem na szczycie będzie kryzys finansowy - jeśli tak to obok szefa MSZ będzie też -  według niego - potrzebny minister finansów.

Pytany o ewentualne spotkanie premiera z prezydentem przed szczytem UE, Nowak powiedział, że takie spotkania zawsze miały miejsce. "Nie robiłbym z tego żadnej sensacji (...) sądzę że do takiego spotkania również dojdzie, zapewne premier o  takie spotkanie też wystąpi" - zaznaczył.

Nowak zapewnił też, że nie będzie kłopotu z "krzesłami" dla delegacji polskiej w Brukseli.

Jak ocenił, w trakcie głównych obrad nad pakietem klimatycznym, niezbędna jest obecność premiera i szefa MSZ. "Mam nadzieję, że prezydent, tak jak ostatnio, będzie wychodził i ustępował miejsca ministrowi finansów albo spraw zagranicznych, bo ich merytoryczna pomoc jest wówczas bardzo potrzebna" -  powiedział Nowak.

Według szefa MSZ Radosława Sikorskiego, to rząd, a nie prezydent będzie rozliczany za ewentualny wzrost cen prądu, związany z pakietem klimatycznym. "Dlatego rząd powinien mieć w tej sprawie (na szczycie) wolną rękę" - ocenił Sikorski w Radiu ZET.

Szef MSZ przyznał też, że ustawą kompetencyjną nie da się zmienić konstytucji, która - jak ocenił - jest nieprecyzyjna. "Niestety teraz mamy trochę taki samochód z dwiema kierownicami - podział wewnątrz władzy wykonawczej" - zaznaczył.

ND, PAP