Niesiołowski: dam sobie spokój z Kaczyńskim

Niesiołowski: dam sobie spokój z Kaczyńskim

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wicemarszałek Sejmu, polityk PO Stefan Niesiołowski raczej nie poda do sądu szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego za jego ostatnie wypowiedzi na swój temat. "Myślę, że dam sobie spokój" - powiedział Niesiołowski w środę w Opolu.
W ubiegłym tygodniu prezes PiS Jarosław Kaczyński zarzucił Niesiołowskiemu, że w latach 70. "sypał" w czasie pierwszego przesłuchania - dotyczącego działalności opozycyjnej organizacji "Ruch".

W radiowych "Sygnałach Dnia" prezes PiS powiedział, że "trzynastoletnie dziewczynki w zderzeniu z gestapo wytrzymywały potworne tortury, więc nie ma tutaj w ogóle o czym mówić".

W ubiegłym tygodniu Niesiołowski mówił, że naradzi się z prawnikami i być może będzie pozew przeciwko J. Kaczyńskiemu.

W środę Niesiołowski powiedział w Opolu, że wygrał już trzy procesy w podobnej sprawie: z Elżbietą Królikowską-Avis, a także z Jerzym Robertem Nowakiem, więc myśli, że teraz raczej nie będzie pozywał J.Kaczyńskiego. "Muszę się jeszcze naradzić z adwokatami, to nie jest decyzja taka pochopna, ale raczej myślę, że dam sobie spokój" - powiedział Niesiołowski.

Pytany, czy poda rękę J. Kaczyńskiemu Niesiołowski odpowiedział: "Taki piękny dzień, słoneczny, miły, czy ja muszę wysłuchiwać o Kaczyńskim?". "Niech on robi co chce, nie chcę go znać, nie chcę o nim słyszeć. Przy okazji jak mówię o Kaczyńskim, to przepraszam wszystkie karły, bo zawsze mam takie skojarzenia, za które wszystkie karły serdecznie przepraszam" - dodał.

W maju Niesiołowski wygrał proces o zniesławienie, jaki wytoczył publicyście "Naszego Dziennika" Jerzemu Robertowi Nowakowi za stwierdzenie, że Niesiołowski po aresztowaniu w 1970 r. za działalność opozycyjną "zaczął na wszystkich sypać zaraz pierwszego dnia po uwięzieniu". Nowak ma zapłacić 3 tys. zł.

Publicysta pisał w artykule o Niesiołowskim: "ciągle przedstawia się go jako rzekomego herosa opozycji antykomunistycznej. Jest to w sprzeczności z faktem, że był na liście Milczanowskiego oraz tym, że po uwięzieniu za udział w nielegalnym +Ruchu+ zaczął na wszystkich sypać zaraz pierwszego dnia po uwięzieniu".

Nowak powoływał się na słowa - jak mówił - "wsypanej przez niego jego byłej narzeczonej Elżbiety Królikowskiej-Avis, która 10 lat temu wygrała z Niesiołowskim proces o pomówienie".

Niesiołowski argumentował wówczas, że słowa te sugerują, że był on agentem ("lista Milczanowskiego" - to sporządzony w 1991 r. przez tego ówczesnego szefa UOP spis domniemanych agentów SB - PAP). Przypomniał, że IPN nadał mu status pokrzywdzonego.

Niesiołowski oświadczył też, że nie 10 lat temu, ale kilkanaście miesięcy temu wygrał proces z Królikowską-Avis, która - jak pisał w pozwie - "przekazała w toku śledztwa prokuraturze z własnej inicjatywy obszerny tekst, w którym odcinała się, a wręcz piętnowała konspiracyjną działalność moją czy braci Czumów".

pap, em