25 lat za zabójstwo księdza z Żalna

25 lat za zabójstwo księdza z Żalna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Karę 25 lat więzienia wymierzył bydgoski sąd głównemu oskarżonemu o napad i zamordowanie proboszcza z Żalna koło Tucholi (Kujawsko-Pomorskie). Kapłan zginął w maju 2006 roku.
Za zbrodnię odpowiadało przed sądem czterech młodych mężczyzn: trzech brało udział we włamaniu i napadzie na ks. Henryka Krolla, a czwarty stał w tym czasie na czatach. Sąd w pełni uznał winę Patryka Lesińskiego i wymierzył mu, postulowaną przez oskarżyciela, karę 25 lat więzienia za zamordowanie księdza.

Za rozbój na duchownym skazano Marcina Machajewskiego na osiem lat więzienia, Rafała Skowrońskiego na siedem lat, a Michała Giłkę na pięć lat pozbawienia wolności. Sąd zgodził się na upublicznienie personaliów skazanych.

Do zbrodni doszło w nocy z 13 na 14 maja 2006 roku. Ciało skrępowanego duchownego odnaleźli w jego mieszkaniu wierni, którzy przyszli rano na mszę św. W czasie sekcji zwłok ustalono, że kapłan zmarł wskutek uduszenia.

Zabójcy księdza Krolla splądrowali pomieszczenia plebanii, którą zamieszkiwał samotnie duchowny. Bandyci zrabowali dokumenty, pieniądze i wyroby jubilerskie warte w sumie ok. 20 tys. zł. Pozostawili m.in. komputer, telefon komórkowy i samochód księdza.

Domniemanych sprawców zbrodni wykryto przypadkowo w lipcu zeszłego roku podczas śledztwa w sprawie nielegalnej plantacji marihuany wykrytej w Tucholi. Jeden z zatrzymanych w przeszłości był ministrantem w kościele w Żalnie i stąd znał dobrze rozkład pomieszczeń na plebanii i zwyczaje proboszcza.

Sprawą zajmowała się grupa operacyjno-śledcza, którą specjalnie powołał komendant wojewódzki policji. W czasie śledztwa przesłuchano ponad 500 osób i przeprowadzono kilkadziesiąt przeszukań. Przy okazji wykryto wiele innych przestępstw, w tym takich, które nie były zgłoszone organom ścigania, m.in. włamań do plebanii.

Ks. Henryk Kroll stał się osobą znaną z powodu jego pomysłu wprowadzenia "godziny policyjnej" dla dzieci i młodzieży. Propozycję, skierowaną do radnych powiatu tucholskiego, przedstawił na łamach lokalnego tygodnika.

Znany był także z tego, że w swych kazaniach nie stronił od mówienia o polityce. Przed laty, gdy wybory wygrał SLD, w czasie mszy św. zrezygnował z przekazania "znaku pokoju", gdyż - jak tłumaczył - nie mógłby podać ręki zdrajcom, którzy głosowali na "czerwonych".

Duchowny zwierzał się dziennikarzom, że w związku z kazaniami, jakie głosił, otrzymywał anonimowe pogróżki, przesyłane pocztą lub nagrywane na automatycznej sekretarce. Anonimów tych, gromadzonych przez księdza, nie udało się odnaleźć na plebanii po jego śmierci.

ab, pap