Sejmowe komisje przeciwko wetu ws. "pomostówek"

Sejmowe komisje przeciwko wetu ws. "pomostówek"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sejmowe komisje finansów oraz polityki społecznej i rodziny przyjęły wniosek o odrzucenie przez Sejm prezydenckiego weta do ustawy o emeryturach pomostowych.

Za odrzuceniem weta opowiedziało się 41 posłów, 32 było przeciw, nikt nie  wstrzymał się od głosu. Na sprawozdawcę została wybrana posłanka PO Izabela Katarzyna Mrzygłodzka.

Prezydencki minister Andrzej Duda przypomniał posłom połączonych komisji, że  "odmawiając podpisania ustawy o emeryturach pomostowych, prezydent kierował się przede wszystkim przeświadczeniem, że nie rozwiązuje ona problemu osób pracujących w szczególnych warunkach, które podjęły pracę po 1 stycznia 1999 r., a spełniają podstawowy warunek uprawniający do wcześniejszego świadczenia, czyli kryterium medyczne".

"Nowy sposób obliczania emerytur pomostowych oznacza obniżenie wysokości świadczenia w stosunku do emerytur obliczanych według starego systemu. Tym samym prawo socjalne, jakim jest emerytura z tytułu pracy w trudnych warunkach, staje się iluzoryczne" - mówił Duda.

Dodał, że "kolejną kwestią, którą prezydent uznał za argument przeciwko ustawie, jest 1,5-proc. składka, jaką mają wnosić pracodawcy na Fundusz Emerytur Pomostowych". "Tak określony poziom składek pracodawców oznacza, że główny ciężar finansowy będzie ponosić budżet państwa" - podkreślił.

Zdaniem posła PO Marka Skorupy, "prezydent, wetując ustawę o emeryturach pomostowych, nie udźwignął odpowiedzialności. Wiedząc o kryzysie, zdecydował, żeby fala pieniędzy dalej wypływała z budżetu do nadmiernie szerokiej grupy osób".

Krystyna Skowrońska z PO podkreślała, że "jeżeli znajdą się kolejne zawody, które powinny być dopisane do listy, to premier w ramach swoich uprawnień zawsze będzie mógł to zrobić".

"Dlatego ustawa powinna być teraz przyjęta bez żadnych poprawek, a prezydenckie weto powinno zostać odrzucone" - mówiła.

Posłowie PiS przestrzegali natomiast, że "jeżeli wejdzie w życie ustawa o  emeryturach pomostowych w wersji uchwalonej przez Sejm, to wcześniej czy później zostanie ona zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego".

"Najlepszym rozwiązaniem jest więc pozostawienie prezydenckiego weta i  jednoczesne przedłużenie o rok obowiązywania dotychczasowych zasad przechodzenia na wcześniejsze emerytury" - przekonywał poseł PiS Stanisław Szwed. Jego zdaniem, "w tym czasie można wypracować przepisy, które zostaną zaakceptowane przez wszystkich partnerów społecznych".

"Przyjęcie granicznej daty 1 stycznia 1999 r. - co powoduje, że osoby zatrudnione później nie będą miały prawa do +pomostówek+ choćby pracowały w  równie trudnych warunkach jak ci, którzy rozpoczęli pacę wcześniej - zaprzecza argumentom rządowym, że podstawowym kryterium przy tworzeniu listy zawodów i  prac uprawnionych do wcześniejszego odejścia na emeryturę są względy medyczne" -  powiedziała Anna Bańkowska z SLD.

Z kolei poseł Lewicy Tomasz Tomaszewski dowodził, że "koalicja dokonała wyboru, obniżając bogatym podatki i składkę rentową, a odbierając prawo do  wcześniejszej emerytury tym, którzy często za niewielkie pieniądze pracują w  szczególnie trudnych warunkach".

"Nie obawiajmy się też, że jeżeli ostanie się weto prezydenta, to po 1  stycznia dojdzie do katastrofy i nikt nie będzie mógł przejść na wcześniejszą emeryturę. Problem dotyczy tylko ok. 6 tys. osób, a i z nich większość będzie czekała co najmniej do kwietnia, kiedy to wzrośnie kwota bazowa, od której liczy się świadczenia. Jest więc czas na dyskusje o nowej, lepszej ustawie" - mówił Tomaszewski.

Wiceminister pracy Marek Bucior podał posłom dane liczbowe, które - jego zdaniem - "są przerażające". Wynika z nich, że w 2005 r. na wcześniejsze emerytury przeszło w Polsce 84,5 tys. osób, w 2006 r. - 84,2 tys., ale w 2007 r. było to już 176,9 tys. osób.

"Jednocześnie w 2007 r. w sumie na emeryturę odeszło ok. 215 tys. osób. Oznacza to, że zaledwie ok. 40 tys. osób kończących swoje życie zawodowe osiągnęło normalny wiek emerytalny, czyli 60 lub 65 lat. W 2008 r. nie będzie lepiej, bo - jak wynika z danych ZUS - w okresie od mają 2008 r. do września 2008 r. na wcześniejszą emeryturę odeszło ok. 103 tys. tylko samych mężczyzn" -  podawał Bucior.

Zdaniem wiceministra, "propozycja przedłużenie o rok możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę oznaczałaby kontynuację tej tendencji i dalsze obniżanie wieku emerytalnego w Polsce, co w 2009 r. kosztowałoby budżet ok. 2  mld zł".

Głosowanie nad prezydenckim wetem ma odbyć się w piątek.

Jeśli weto nie zostanie odrzucone, "pomostówek" nie będzie przynajmniej do  czasu, gdy ewentualnie zostaną opracowane i przyjęte nowe przepisy w tej sprawie.

Do tego momentu nie będzie przepisów, na podstawie których ktokolwiek mógłby odejść na emeryturę wcześniej niż po ukończeniu 60 lat (kobiety) lub 65 lat (mężczyźni). Ustawa z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS, dająca takie prawo, wygasa bowiem z końcem 2008 r.

Uchwalona przez Sejm, a zawetowana przez prezydenta ustawa o "pomostówkach" stanowi, że po 1 stycznia 2009 r. na wcześniejszą emeryturę będzie mogło przejść czterokrotnie mniej osób niż gdyby nadal obowiązywały obecne przepisy. Stopniowo będą one wygasały.

Aby otrzymać "pomostówkę", trzeba mieć skończone 55 lat (kobiety) lub 60 lat (mężczyźni), staż ubezpieczeniowy przekraczający 20 lat dla kobiet i 25 dla  mężczyzn, być urodzonym po 31 grudnia 1948 r. i przed 1 stycznia 1999 r. przez co najmniej 15 lat wykonywać prace w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze.

ND, PAP