Nie będzie protestu śląskich kolejarzy

Nie będzie protestu śląskich kolejarzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie będzie zapowiadanego na wtorek protestu śląskich kolejarzy, którzy sprzeciwiają się ograniczeniu ilości regionalnych połączeń kolejowych w nowym rozkładzie jazdy.

Kolejarska "Solidarność" zaprzecza, by wcześniej zapowiadała na  przedświąteczny wtorek blokadę śląskiego węzła kolejowego. Po świętach związkowcy zamierzają rozmawiać o swoich postulatach z samorządem woj. śląskiego i przynajmniej do tego czasu nie będą protestować.

W ubiegłym tygodniu przedstawiciele kolejarskiej "S" zagrozili protestem 23 grudnia w przypadku braku porozumienia w sprawie ilości regionalnych połączeń kolejowych w 2009 r., ograniczonych zgodnie z umową między koleją a samorządem na przyszły rok.

W rozmowach z dziennikarzami związkowcy zapowiadali protest, zastrzegając jednak, że statutowe gremia związku nie podjęły ostatecznych decyzji w tej sprawie. Wszystko miało wyjaśnić się podczas poniedziałkowych rozmów z  samorządem. Do merytorycznych rozmów nie doszło, ale w poniedziałek związkowcy spotkali się w tej sprawie z członkiem zarządu woj. śląskiego Piotrem Spyrą, odpowiedzialnym m.in. za sprawy transportu.

"Usłyszeliśmy, że jeżeli zrealizujemy zapowiedź protestu, zarząd województwa nie będzie z nami rozmawiał. W odpowiedzi, zdementowaliśmy informacje, by  ktokolwiek z kolejarskiej +S+ ogłaszał protest. Wobec tego uzgodniliśmy, że  spotkanie w sprawie nowego rozkładu odbędzie w najbliższych dniach" - powiedział wiceszef kolejarskiej "S" Tomasz Matera.

Po nieoficjalnym spotkaniu ze Spyrą związkowcy zapowiedzieli m.in., że  poproszą zarząd woj. śląskiego "o konstruktywną rozmowę". Chcą wiedzieć, dlaczego w umowie samorządu z PKP Przewozy Regionalne na przyszły rok pojawił się aneks o likwidacji od 1 stycznia 54 pociągów. Dodatkowo 52 pociągi mają kursować rzadziej (np. tylko w dni robocze), a cztery mają mieć skrócone trasy.

W opinii związkowców, nowy rozkład jazdy przestanie spełniać minimalne potrzeby społeczne w regionie. Przedstawiciele "S" uważają, że absurdem było wprowadzanie od 14 grudnia nowego rozkładu jazdy - po to, by od 1 stycznia wprowadzać w nim znaczące ograniczenia.

Marszałek województwa Bogusław Śmigielski podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami bronił umowy, jaką samorząd zawarł na przyszły rok z koleją. Zapowiedział też twardą postawę wobec związkowych żądań, przypominając jednocześnie, że to zarząd spółki PKP Przewozy Regionalne, a nie samorząd jest ich stroną.

Marszałek zaznaczył też, że na poniedziałek nie było planowane spotkanie z  kolejarskimi związkowcami, a przedstawiciele związków przyszli do członka zarządu, Piotra Spyry, nieumówieni. Śmigielski przypomniał, że samorządy województw dopiero od przyszłego roku przejmą udziały w spółce PKP Przewozy Regionalne; tym bardziej zarząd województwa nie czuje się stroną rozmów.

Innego zdania jest kolejarska "S". Wskazuje, że zgodnie z prawem "od dobrych kilku lat" samorządy wojewódzkie zamawiają na kolei wykonanie określonych kursów, PKP Przewozy Regionalne są ich wykonawcą, a odbiorcą - pasażerowie.

"Jeśli zarząd woj. śląskiego podtrzyma decyzję co do liczby połączeń, przeprowadzimy akcję informacyjną, by pasażerowie wiedzieli, kto odpowiada za  likwidację kursów. Przewozy Regionalne jeżdżą tak, jak zamawiają to samorządy. Jeśli przedstawiciele zarządu uważają inaczej, powstaje pytanie czy naprawdę czytali umowę, którą podpisali" - ocenił Matera.

Śmigielski już w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że jeśli PKP Przewozy Regionalne nie będą realizować powierzonych im zadań, zarząd województwa będzie szukał alternatywnych rozwiązań przewozu mieszkańców. Przypomina też, że w  bieżącym roku województwo dofinansowało PKP PR kwotą ponad 83 mln zł, w 2009 r. planuje wsparcie rzędu 100 mln zł.

Woj. śląskie było pierwszym w Polsce, które zawarło ramową, 5-letnią umowę na dofinansowanie przewozów kolejowych. W tym czasie łączne nakłady samorządu na  finansowanie kolei mają wynieść 510 mln zł. Szczegóły umów rocznych są każdorazowo negocjowane.

ND, PAP