Akt oskarżenia ws. zbuntowanych betanek

Akt oskarżenia ws. zbuntowanych betanek

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. M.Figurski / FORUM
O naruszenie miru domowego i znieważenie policjantów podczas czynności eksmisyjnych zbuntowanych betanek w Kazimierzu Dolnym (Lubelskie) oskarżyła prokuratura b. franciszkanina a obecnie księdza diecezji łomżyńskiej, Romana K.
"Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Rejonowego w Puławach" - poinformowała rzeczniczka lubelskiej Prokuratury Okręgowej Beata Syk-Jankowska.

Prokuratura postawiła Romanowi K. łącznie siedem zarzutów - naruszenia miru domowego (czyli przebywanie na terenie klasztoru wbrew woli właściciela i wyrokowi sądu), naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza podczas czynności eksmisyjnych, zmuszania funkcjonariusza do zaniechania tych czynności oraz cztery zarzuty znieważenia policjantów słowami obelżywymi.

"Roman K. nie ustosunkował się do zarzutów, nie złożył wyjaśnień" - dodała Syk-Jankowska. Prokurator zastosował wobec niego zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny. Księdzu grozi kara do trzech lat więzienia.

Prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Rejonowa w Puławach umorzyła postępowanie w części dotyczącej naruszenia miru domowego przez mieszkające w klasztorze zbuntowane byłe zakonnice.

Jak podała Syk-Jankowska umorzenie nastąpiło ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu. Według prokuratury byłe siostry przebywały w klasztorze będąc pod wpływem Jadwigi L., którą uznawały za swoją przełożoną i wobec której okazywały posłuszeństwo.

Ponadto prokuratura wzięła pod uwagę pismo, jakie wpłynęło w październiku od aktualnej przełożonej Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej, w którym napisała ona, że nie chce pociągania do odpowiedzialności za naruszenie miru domowego ośmiu byłych sióstr, które opuściły kazimierski klasztor jeszcze przed eksmisją.

W listopadzie prokuratura umorzyła postępowanie w części dotyczącej b. przełożonej betanek, Jadwigi L., z powodu śmierci kobiety.

W lubelskiej Prokuraturze Okręgowej trwa natomiast postępowanie mające na celu ustalenie, czy na terenie klasztoru w Kazimierzu Dolnym dochodziło do przestępstw. Nikomu dotychczas nie przedstawiono zarzutów.

Przesłuchane w maju w tej sprawie 62 byłe betanki zeznały, że nie czują się pokrzywdzone. Jedna z byłych sióstr złożyła zeznania, z których może wynikać, iż może być pokrzywdzoną i mogło dojść do przestępstwa o charakterze seksualnym. Została pouczona, że jest to przestępstwo ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Dotychczas takiego wniosku nie złożyła.

Jak powiedziała Syk-Jankowska obecnie prokurator oczekuje na wyniki przesłuchań byłych betanek - trzech Białorusinek i dwóch Rosjanek - które wyjechały z Polski po eksmisji. "Większość zeznań została już dostarczona. Nie wniosły one niczego do sprawy" - powiedziała rzeczniczka.

Konflikt w zakonie betanek trwał kilka lat i miał związek z działalnością byłej przełożonej generalnej Jadwigi L. Według władz kościelnych podejmowała ona decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie m.in. kierując się "prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła. Betanki z Kazimierza nie podporządkowały się decyzji o zmianie przełożonej. Władze kościelne wykluczyły je z zakonu, a władze zakonne wystąpiły do sądu o eksmisję byłych sióstr z klasztoru. 10 października ub. roku komornik w asyście policji eksmitował ponad 60 zbuntowanych zakonnic.

ab, pap