Akt oskarżenia przeciwko członkom grupy oszukującej przy obrocie paliwem

Akt oskarżenia przeciwko członkom grupy oszukującej przy obrocie paliwem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura Okręgowa w Gorzowie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko członkom grupy przestępczej zajmującej się oszustwami paliwowymi. Na ławie oskarżonych zasiądzie łącznie 28 osób, w tym trzech organizatorów procederu.

Straty Skarbu Państwa wyrządzone przez grupę oszacowano na ponad 4,3 mln zł - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie, Dariusz Domarecki.

Proceder polegał na obrocie olejem opałowym, który po odbarwieniu był sprzedawany jako pełnowartościowy olej napędowy. Oskarżeni zarabiali na różnicy w wysokości akcyzy - ta na olej opałowy jest znacznie niższa niż za olej napędowy.

Zdaniem prokuratury proceder zorganizowali i kierowali nim trzej mężczyźni - Tomasz B. i Marek P. z Bielska Białej oraz Artur B. z Katowic. Zarzucono im oszustwa przy sprzedaży paliwa, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej oraz spowodowanie uszczupleń podatkowych. Wszystkim grozi do 10 lat więzienia.

Pozostali oskarżeni mieli współpracować z nimi - byli to ludzie od czarnej roboty, zarządcy baz paliw, pośrednicy przy obrocie paliwem itp. Im także grożą podobne sankcje karne.

Sprawa miała swój początek w lutym 2006 roku. Wówczas, celnicy zatrzymali w Świecku (Lubuskie) cysternę z olejem opałowym, wątpliwości budziła dokumentacja dotycząca jego importu z Niemiec.

Śledztwo wykazało, że grupa była dobrze zorganizowana. Na terenie kraju miała trzy bazy paliwowe, w których odbarwiano olej opałowy. Największa z nich znajdowała się w Złocieńcu (woj. zachodniopomorskie), na terenie byłej bazy paliwowej armii radzieckiej. Początkowo oskarżeni dzierżawili ten teren, by potem go nabyć na własność.

Olej opałowy był przede wszystkim sprowadzany z Niemiec przez podstawione firmy, które kontrolowali trzej główni oskarżeni. Cześć surowca kupowano w kraju. W obu przypadkach zakupu dokonywały firmy - "słupy". Według prokuratury łącznie odbarwiono ponad 2,6 mln litrów oleju opałowego o wartości ponad 6,5 mln zł.

Po oczyszczeniu paliwo trafiało na polski rynek jako olej napędowy, gównie do mniejszych stacji benzynowych. W fakturach wykazywano, że jest to pełnowartościowy olej napędowy. Faktury wystawiały firmy, które założono tylko w tym celu.

Prokuratura nie ustaliła, by trefne paliwo nabywały stacje należące do dużych sieci. Właścicieli mniejszych stacji kusiła atrakcyjna cena. Podczas śledztwa ustalono także kilka osób, który po zatankowaniu podrobionego oleju napędowego musiały naprawiać silniki swoich samochodów.

ND, PAP

Warto się zmieniać! Zupełnie nowy tygodnik "Wprost" już w sprzedaży.

Zaprenumeruj tygodnik "Wprost" już dziś. Otrzymasz 52 numery tygodnika i odtwarzacz MP3 Samsung w prezencie.